Eintracht wierzy w awans do kolejnej rundy Ligi Europy


Po dłuższej przerwie wracają europejskie puchary, w tym także Liga Europy, a w niej piłkarze Eintrachtu

5 sierpnia 2020 Eintracht wierzy w awans do kolejnej rundy Ligi Europy

Po laniu, jakie w pierwszym spotkaniu dostali frankfurtczycy od FC Basel, sprawa awansu wydaje się już zamknięta. Zbliżające się spotkanie ma być jedynie dopełnieniem formalności i jednocześnie pożegnaniem się z tymi rozgrywkami. Spowodowane jest to nie tylko porażką w pierwszym meczu, którą "Orłom" będzie niezwykle trudno odrobić, a co za tym idzie – również walka o sam finał wydaje się rzeczą niemalże nie do osiągnięcia. Także i miejsce w 1. Bundeslidze zajęte przez piłkarzy Eintrachtu nie upoważnia ich do reprezentowania Niemiec na arenie międzynarodowej.


Udostępnij na Udostępnij na

Zakończony sezon 2019/2020 nie należał do najlepszych w wykonaniu podopiecznych Adiego Huettera. Dająca pewną świeżość drużyna z Frankfurtu zakończyła sezon Bundesligi na odległym 9. miejscu, które nie zagwarantowało startu zespołu nawet w kwalifikacjach do Ligi Europy. Mimo to drużyna wciąż jest w grze.

Z powodu pandemii koronawirusa europejskie rozgrywki zostały przełożone. Zostają wznowione długo po zakończeniu rozgrywek ligowych m.in. w Niemczech. Dla Eintrachtu oznacza to, że choć sezon ligowy się dla niego skończył, pucharowa przygoda wciąż trwa.

Jak długo?

Od ostatniego starcia 1/16 Ligi Europy z FC Basel minęły trzy miesiące. I choć w tym czasie działo się wiele, to wynik z pierwszego meczu pozostaje wciąż aktualny. Porażkę 0:3 będzie trudno odrobić, więc bardzo najbardziej prawdopodobny będzie w tej sytuacji brak awansu niemieckiego zespołu.

Klęska, jakiej doznał Eintracht na własnym stadionie, jest na tyle poważna, że niemalże eliminuje zespół z Frankfurtu z dalszych rozgrywek. By awansować, piłkarze z Commerzbank Arena musieliby wygrać co najmniej 4:0, i to w dodatku na wyjeździe.

Na to jednak się raczej nie zanosi. Po pierwsze, Eintracht, choć grał dobrze, miał momenty słabości. Po drugie ekipa z Bazylei też przecież nie należy do kopciuszków. Jeśli przykładowo taka Kolonia jest w stanie powstrzymać 11. zespół Bundesligi, to tym bardziej czołowa ekipa ze Szwajcarii nie da odebrać sobie awansu.

Zawodnicy Adolfa Huettera w sezonie 2019/2020, choć niejednokrotnie imponowali skutecznością nawet w Lidze Europy, to także wielokrotnie pokazywali słabości w defensywie. Tak było choćby w starciu z Victorią Guimaraes, kiedy przegrali na własnym stadionie 2:3. Gdyby jednak awans miał stać się faktem, potrzebna byłaby najlepiej forma z października. To właśnie wtedy zespół z Frankfurtu rozniósł Bayern 5:1.

Bundesligowy finisz

„Orły”, kończąc rozgrywki 1. Bundesligi, miały zamiar w jakiś sposób jeszcze wywalczyć sobie prawo gry w europejskich pucharach. Jednak zanim niemiecka liga w ogóle wznowiła sezon, było wiadomo już, że o punkty, szczególnie na samym początku, będzie bardzo trudno. Spotkania z Borussią Moenchengladbach oraz Bayernem Monachium nie zapowiadały kompletu punktów. I jak się później okazało, prognozy te się sprawdziły.

Na poprawę sytuacji w tabeli miał mieć wpływ mecz u siebie z SC Freiburg, ale jak się okazało, niespodzianka sezonu nie dała się frankfurtczykom i wynik 3:3 spowolnił pościg za pierwszą szóstką. Później było nieco lepiej, ale forma zjawiła się nie w porę. Choć udało się zwyciężyć w kolejnych pięciu spotkaniach z siedmiu, to i tak nie wystarczyło punktów na puchary.

Kończący sezon na 11. miejscu Eintracht co najmniej rok będzie mógł skupić się na krajowym podwórku. W tym czasie trener dostanie na tyle dużo czasu, by ustabilizować formę swojego zespołu, któremu zdarzały się często niepotrzebne wpadki także na samym finiszu rozgrywek. Kto wie, gdyby nie porażka z Mainz czy remis z Kolonią, sezon byłby jeszcze uratowany. Wówczas być może zamiast Wolfsburga w LE grałby klub z Commerzbank Areny.

Przygotowania czas zacząć

Mając świadomość tego, że rozgrywki 1. Bundesligi ruszą za około półtora miesiąca, dla Eintrachtu Frankfurt mecz Ligi Europy z FC Basel będzie nie tylko okazją do zachowania twarzy, ale wstępem do przygotowań przed sezonem w lidze. W razie cudu, jakim byłoby przejście do kolejnej rundy, przygotowania do Bundesligi Eintracht mógłby rozpocząć na poważnie.

W dodatku awans do kolejnej rundy ucieszyłby zdecydowanie bardziej kibiców niż kolejny mecz sparingowy. Sam szkoleniowiec miałby także świetnie zobrazowaną sytuację kadrową i podjęcie decyzji w ramach ruchów transferowych mogłoby być łatwiejsze.

Oczywiście w klubie starcia ze Szwajcarami nikt nie opisuje jako początku przygotowań. Zespół wierzy w swoje umiejętności, co zresztą jest zrozumiałe. W końcu nie takich drużyna Huettera pokonywała w tym sezonie. Sam szkoleniowiec jest przekonany, że jego drużyna jest w stanie odrobić tę niemałą stratę z pierwszego meczu.

Wynik zbliżającego się spotkania będzie miał znaczący wpływ na prawdziwe przygotowania do sezonu. Niewątpliwie jednak priorytetem pozostaje oczywiście Liga Europy, którą w klubie traktują bardzo poważnie. Teraz mają czas skupić się więc tylko na niej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze