W dwumeczu Realu Madryt z Chelsea właściwie przez cały czas było widać, kto aktualnie jest lepszym zespołem. Angielska drużyna kontrolę w tej parze straciła może na 20–30 minut z całych 180 rozegranych. Ekipa Thomasa Tuchela nie dała szans najbardziej utytułowanemu klubowi w Europie. Nawet gdy Realowi udało się przedrzeć pod bramkę Chelsea, w bramce czekał już postrach wszystkich napastników – Edouard Mendy. To jego interwencje sprawiły, że Real nawet przez chwilę nie mógł marzyć o awansie.
Sprowadzony latem do Londynu bramkarz ze szczególnie dobrej strony pokazał się w rewanżu. To był znakomity transfer całego pionu sportowego „The Blues”. Ile znaczy dobry bramkarz w finale Ligi Mistrzów, pokazał Liverpool pokonany w Kijowie właśnie przez Real Madryt. Wówczas wydatnie do tego przyczynił się wyszydzany do dziś Loris Karius. Trudno przypuszczać, żeby podobne „cuda” w finale wyprawiał Mendy.
Po nieudanej przygodzie z Kepą między słupkami tym razem bramki Chelsea strzeże właściwy człowiek. Kibicom Realu po tym meczu mogły przypomnieć się popisy Carlosa Kameniego z Malagi. Courtois nie pozostawał dłużny, prawdopodobnie był najlepszym zawodnikiem Realu w tym dwumeczu. Jednak o przegranych nikt nie pamięta, dlatego na czołówkach pojawić musi się Mendy.
I’m banking with Mendy, with him my money is save. #CHERMA #Mendy pic.twitter.com/b5AzXKcss4
— Zark Zamani 𓃵 (@Zarklothn) May 5, 2021
Późne początki
Mendy na najwyższym poziomie w piłkę grać zaczął dopiero w wieku 24 lat. Pięć lat później stanowi o sile finalisty Champions League. Niezły progres, trzeba przyznać. W 2016 roku opuścił zespół B Marsylii i za darmo, na stałe, przeniósł się do Stade Reims, w którym spędził trzy pełne sezony. W tym czasie występował zarówno na boiskach Ligue 1, jak i Ligue 2. Już tam pokazywał olbrzymią klasę. Na 85 rozegranych spotkań rywale nie pokonali go aż w 36 meczach. Nieźle jak na ligowego średniaka. Z Reims przeniósł się z kolei do ligowego konkurenta – Rennes.
Na północy Francji spędził zaledwie rok. Jednak był to na tyle udany okres, że we wrześniu 2020 roku Chelsea zdecydowała się go wykupić za 24 miliony euro. Czyli kwotę ponad trzykrotnie przewyższającą jego wartość rynkową. Jak na razie niewątpliwie był to transfer udany. Kibice Chelsea mogą oglądać mecz spokojnie, widząc, że w ich bramce stoi Mendy. Wysoki (197 cm) bramkarz daje swojemu zespołowi olbrzymi spokój, dzięki niemu defensywa londyńczyków może być pewna o ostatnią instancję za swoimi plecami.
Rok w Premier League
Kepa Arrizabalaga, który wciąż jest najdroższym transferem bramkarza w historii piłki nożnej, rywalizację w bramce Chelsea z Mendym przegrał właściwie z miejsca. 24 września ogłoszony został transfer Mendy’ego, a już dwa dni później to Senegalczyk kosztem Hiszpana stał w bramce ekipy z Londynu. Z pewnością nie była to najtrudniejsza rywalizacja o pozycję golkipera w historii futbolu. Trzeba jednak przyznać, że Mendy wygrał ją całkowicie zasłużenie.
Bramkarz Chelsea jest drugi w wyścigu po złotą rękawicę w Premier League. Mendy w rozgrywkach angielskiej elity zachował 16 czystych kont, co biorąc pod uwagę słabszą defensywną formę Chelsea pod wodzą Franka Lamparda, jest wynikiem niezwykle imponującym. Wyprzedza go jedynie Ederson, który przed sobą ma ustawiony defensywny monolit zbudowany przez Pepa Guardiolę. To są naprawdę imponujące liczby. Nikt już na Stamford Bridge nie tęskni za Courtois czy nawet Petrem Cechem. Nowym bramkarskim idolem w Londynie jest dziś Mendy.
I thought #Mendy was immense in #CHEFUL.
He made 2 crucial saves in the first half and really showed consistency. This game could've gotten hairy pretty quick with the shooting they had and how poor we were at breaking their press. #creditwhereitsdue https://t.co/xqGuwKIUMw
— Jcrdy (@jordyxcollins) May 4, 2021
Liga Mistrzów domem Mendy’ego
Gdy Mendy słyszy hymn Ligi Mistrzów przed meczem, włącza tryb jeszcze lepszego bramkarza. W tych rozgrywkach nie ma sobie równych. O ile w Premier League na prowadzeniu w walce o złotą rękawicę jest Ederson, o tyle w rozgrywkach Ligi Mistrzów tej klasyfikacji przewodzi Mendy. Tuż za jego plecami znajduje się Ederson. Zawodnik Chelsea nie pozwolił pokonać się w ośmiu, a Brazylijczyk w siedmiu z 11 meczów. Walka ta rozstrzygnie się więc już w wielkim finale w Stambule. Co jednak bardziej imponujące, Mendy zanotował prawie dwa razy więcej interwencji niż brazylijski bramkarz.
O ile w Premier League przewaga Edersona na tym polu jest minimalna, tak w Europie Mendy zdystansował bramkarza „Obywateli” i trudno wyobrazić sobie, żeby jakimś cudem miało się to zmienić. Tak jak kiedyś rozgrywki Ligi Mistrzów były nazywane imieniem Keylora Navasa, tak dziś mogą być nazwane imieniem Mendy’ego. Pewny kandydat do drużyny całych rozgrywek. Jego parady przy strzałach Benzemy utrzymały Chelsea przy remisie i pozwoliły zadać decydujące ciosy.
https://twitter.com/Chelsea_FC_2021/status/1390066210100948995?s=20
***
Trudno będzie Mendy’emu wygrać nagrodę bramkarza roku. Wszystko ze względu na reprezentację, w której gra. Jednak walka o tytuł najlepszego golkipera w rozgrywkach Ligi Mistrzów rozstrzygnie się w Stambule. Z pole-position ten wyścig zaczyna senegalski zawodnik. Oby tylko w finale nie okazało się, że obaj bramkarze powiększą liczbę swoich czystych kont w tych rozgrywkach.