Po dramatycznym spotkaniu Spartak Nalczik przegrał na własnym obiekcie z Dynamem Moskwa 2:3. „Niebiesko-biali” prowadzili do 81. minuty 3:0, jednak zryw gospodarzy doprowadził do niezwykle interesującej końcówki meczu.
Zaledwie ośmiu minut potrzebowali piłkarze Dynama, aby objąć prowadzenie w Nalcziku. Po rzucie rożnym goście szybko rozegrali piłkę przed polem karnym Spartaka, Aleksandr Samiedow zagrał do Aleksandra Sapiety, a ten precyzyjnym uderzeniem z 20 metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie. To pierwsze trafienie byłego gracza Saturna Ramienskoje w tym sezonie ligowym.
Przez kolejny kwadrans na murawie niewiele się działo. W 26. minucie żółtą kartką został ukarany defensor Dynama, Leandro Fernandez, a ponieważ jest to jego czwarte upomnienie w tym sezonie, to oznacza, że nie będzie mógł zagrać w derbach z CSKA. Niedługo potem znów uaktywnił się Sapieta, ale jego uderzenie głową wylądowało na poprzeczce bramki strzeżonej przez Otto Fredriksona.
Osiem minut przed końcem pierwszej części spotkania gospodarze zmarnowali wyśmienitą okazję na zdobycie wyrównującego gola. Andrij Woronin stracił piłkę na własnej połowie na rzecz Aleksandra Szczanicyna. Zawodnik gospodarzy znalazł się w sytuacji sam na sam z Antonem Szuninem, ale golkiper Dynama zwycięsko wyszedł z tego pojedynku. Do przerwy na tablicy świetlnej utrzymało się jednobramkowe prowadzenie stołecznej ekipy.
Po zmianie stron znów kapitalnie zachował się Szunin. Tym razem były reprezentant rosyjskiej młodzieżówki nie dał się pokonać Leandro. Następnie bramkarz Dynama wybronił uderzenie z dystansu autorstwa Romana Koncedałowa. Odpowiedź drużyny prowadzonej przez Siergieja Siłkina była zabójcza.
W 54. minucie rajd prawą stroną przeprowadził Woronin, po czym dośrodkował do Kevina Kuranyiego. Niemiec zgrał głową piłkę do nadbiegającego Fiodora Smołowa, a powracający z wypożyczenia do Feyenoordu Rotterdam napastnik mocnym strzałem podwyższył rezultat spotkania.
Kwadrans później Otto Fredrikson znów musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Tym razem akcję zainicjował Kuranyi, który podał do Wornina. Ukrainiec dostrzegł wbiegającego w pole karne Aleksandra Samiedowa i zagrał do niego piłkę, a 27-letni pomocnik strzałem przy słupku zdołał zaskoczyć fińskiego bramkarza.
W 79. minucie gospodarze zmarnowali doskonałą okazję na zdobycie kontaktowej bramki. Władimir Granat powalił we własnym polu karnym Koncedałowa, a sędzia Władimir Piettaj bez wahania podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Igor Portiagin, ale Anton Szunin wybronił jego uderzenie. 120 sekund później bramkarz Dynama był jednak bezradny. Koncedałow dośrodkował z rzutu rożnego, a najwyżej w „szesnastce” gości wyskoczył rezerwowy Bogdan Milić, który wpisał się na listę strzelców.
Podopieczni Władimira Jesztriekowa uwierzyli we własne umiejętności i po kolejnych siedmiu minutach zdobyli drugą bramkę. Tym razem kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Kantemir Bierchamow. W tej sytuacji Szunin nie miał nic do powiedzenia.
Mimo kolejnych ataków piłkarzy Spartaka goście ze stolicy zdołali utrzymać korzystny dla siebie rezultat i dopisali do swojego dorobku punktowego kolejne trzy oczka.