Dwulicowa Pogoń. „Portowcy” zaczęli serię efektownych zwycięstw?


Która twarz szczecinian jest prawdziwa? Z ostatniej kolejki czy z poprzednich spotkań?

20 sierpnia 2016 Dwulicowa Pogoń. „Portowcy” zaczęli serię efektownych zwycięstw?

Pogoń w ostatniej kolejce ekstraklasy zaskoczyła całą Polskę, deklasując drużynę Bruk-Bet Termaliki aż 5:0. Przy uzbieranych we wszystkich poprzednich meczach ligowych dwóch punktach taki wynik był niemałym zaskoczeniem. Stąd pojawiło się pytanie, czy szczecinianie wkroczyli tym samym na ścieżkę efektownej gry i zwycięstw, czy może był to tylko jednorazowy wyskok?


Udostępnij na Udostępnij na

Osoby, które znały Pogoń wyłącznie z remisowych meczów, w których brakowało atrakcyjności, mogli się mocno zdziwić postawą podopiecznych Kazimierza Moskala w ostatnim spotkaniu ligowym. „Portowcy” w meczu z Bruk-Bet Termalicą postanowili nieco rozpieścić swoich kibiców, aplikując rywalom pięć bramek. Nie tyle jednak wynik (chociaż on także) zasługuje na szczególną uwagę, co świetna gra szczecinian.

Remisowe środowisko zrywa z przeszłością?

Wiele mówiło się, że Pogoń ma wystarczająco silny kadrowo skład, by dominować na boisku w meczach z ligowymi rywalami. W końcu mowa o klubie, który niemal do końca ubiegłego sezonu walczył o miejsce umożliwiające grę w europejskich pucharach. I była to wizja na tyle realna, że nawet włodarze „Portowców” pokusili się wtedy o głośne sprecyzowanie swoich ambicji, co wcześniej nie miało miejsca. W ubiegłym sezonie się nie udało, z klubem pożegnał się Czesław Michniewicz, a jego miejsce zajął Kazimierz Moskal.

Samo zatrudnienie byłego trenera krakowskiej Wisły od początku wydawało się bardzo ciekawym ruchem. Pożegnano szkoleniowca, który zapamiętany zostanie z ogromnej liczby zremisowanych spotkań, a w jego miejsce przyszedł… gość, który niemal utożsamiany jest z remisami prowadzonych przez siebie drużyn. O ironio, początek sezonu zapowiadał, że w tej kwestii niewiele się zmieniło i trener Moskal nadal „lubi” dzielić się punktami. Cztery pierwsze kolejki przyniosły dwie porażki oraz, a jakże, dwa remisy. A przecież Pogoń miała na boisku rządzić, miała triumfować. W naturze nic jednak nie ginie. Skoro piłkarze ze Szczecina umieją na treningach rozgrywać ciekawe akcje i strzelać celnie, musiało to zaowocować.

Pożegnano Michniewicza, który zapamiętany zostanie z ogromnej liczby zremisowanych spotkań, a w jego miejsce przyszedł… Kazimierz Moskal, który niemal utożsamiany jest z remisami prowadzonych przez siebie drużyn.

Trener Moskal powtarzał, że potrzeba czasu na zauważenie efektów jego pracy z zespołem. Wydaje się, że pan Kazimierz ma rację, gdyż już w zremisowanym meczu z Zagłębiem (1:1) widać było niezłą momentami grę zespołu ze Szczecina. W końcu „Portowcy” jako pierwsi na krajowym podwórku postawili się lubinianom. W tamtym meczu zabrakło jednak wystarczającej jakości. Ale tej pod dostatkiem Pogoń miała w starciu z zespołem z Niecieczy.

Błysk czy początek świecenia?

W meczu z Bruk-Bet Termalicą uwolnił się wreszcie potencjał, jaki szczecinianie mają w środku pola i na skrzydłach. Reprezentacyjną formą błysnął Rafał Murawski, świetnie spisali się Fojut z Czerwińskim (którzy w teorii powinni być najlepszą parą stoperów w naszej lidze), no i w końcu nie zabrakło kreatywności na bokach. Szczególnie wyróżnił się Ricardo Nunes. Południowoafrykański piłkarz z portugalskimi korzeniami gra w Polsce od dwóch lat, a dopiero teraz postanowił przestać ukrywać swój potencjał, w który często niektórzy zaczęli powątpiewać. Ogólnie w meczu ze „Słoniami” widać było naprawdę dobrze poukładaną Pogoń.

Idzie nowe, efektowne?

Pytanie, jakie należy zadać w tej sytuacji, czy totalna dominacja i worek goli, z którym „Portowcy” odesłali do Niecieczy swoich rywali, to przypadek, czy może początek wspaniałej serii drużyny z Pomorza? Tak naprawdę na to pytanie niezwykle trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Środkowa strefa boiska oraz skrzydła wyglądają bardzo dobrze i swoją wartość piłkarze z tych pozycji powinni w kolejnych spotkaniach tylko potwierdzać, jednak w szczecińskiej drużynie nadal są słabe punkty. Szczególnie w oczy rzuca się kiepska postawa bramkarzy, którzy bywają bardziej elektryczni niż pokemon Voltorb. Przydałby się także skuteczny napastnik oraz boczny obrońca i chyba to powinien być plan na przyszłość włodarzy Pogoni. Z pewnością ostatnia kolejka ekstraklasy udowodniła, że w Szczecinie potencjał piłkarski jest. Czy potwierdzi się to w następnych meczach? Boisko pokaże.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze