Kolejne zamieszanie w Queen's Park Rangers. Po zaledwie 26 meczach, zrezygnowano z usług Paulo Sousa jako menadżera pierwszego zespołu. Podobno klub był zmuszony podjąć taką decyzję.
Na Loftus Road takie rzeczy nie dziwią. Odkąd władzę w zespole z zachodniego Londynu przejął szef teamu F1 Renault Flavio Briatore, wspierany przez multimiliardera Lakshmi Mittala oraz magnata F1 Berniego Ecclestone’a, pracowało tam już czterech menadżerów oraz dwóch tymczasowych opiekunów. Wynik godny legendarnego Jesúsa Gil y Gila, jako że miało to miejsce na przestrzeni zaledwie półtora roku.
Paulo Sousa to dwukrotny zwycięzca elitarnej Ligi Mistrzów. Portugalczyk zdobywał to trofeum rok po roku w barwach Juventusu (1997r.) oraz Borussi Dortmund (1998r.). Z powodu kontuzji, piłkarską karierę zakończył w wieku zaledwie 32 lat, by już sześć lat później zostać szkoleniowcem popularnych „eRek”. Na gorącym stołku wytrzymał pięć miesięcy.
Sousa przyznał ostatnio, że wypożyczenie czołowego napastnika Dextera Blackstocka do Nottingham Forrest nie było przedyskutowane z menadżerem. Ponadto, w poniedziałek zerwano kontrakt z asystentem Portugalczyka, rodakiem Bruno Olivierią. W sobotnim meczu przeciwko Burnley, drużynę poprowadzi Gareth Ainsworth, który nadal czynnie gra dla QPR.
Poprzedni menadżer „eRek”, a obecny asystent Alana Shearera w Newcastle, Iain Dowie przepracował przy Loftus Road 15 meczów, zanim pokłócił się z Briatore o skład zespołu. QPR zajmuje obecnie 10. pozycję w Championship, z szansami na grę w play-offach. Władze klubu decyzję motywują nieautoryzowanym upublicznieniem poufnych informacji w mediach przez portugalskiego menadżera. Jakich dokładnie, oficjalne oświadczenie nie precyzuje. Drastyczne kroki zostały powzięte po konsultacji z kancelarią prawną.