Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – Lucas Vazquez


20 marca 2016 Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – Lucas Vazquez

Podczas letniego okienka transferowego mało mówiło się o Hiszpanie. Nikt nie spodziewał się, że Lucas Vazguez stanie się ulubieńcem Rafy Beniteza, a później ważnym zawodnikiem Zinedine'a Zidane'a. Filigranowy piłkarz świetnie odnajduje się pośród wielkich gwiazd i wykorzystuje każdą szansę otrzymaną od trenera.


Udostępnij na Udostępnij na

Słaba forma Realu Madryt od początku obecnego sezonu sprowadziła krytykę na wielkie gwiazdy, nie wyłączając nawet Cristiano Ronaldo. W lidze Barcelona szybko odjechała na kilka punktów, a w Lidze Mistrzów – choć zespół grał i osiągał lepsze wyniki – nie mierzył się z klasowymi rywalami. Właściwie był tylko jeden, PSG, z którym „Królewscy” dwumecz mają korzystny (1:0), ale szczególnie drugie spotkanie było bardzo słabe w ich wykonaniu. Gdyby nie słaba postawa bramkarza paryżan, Real nie wygrałby tego meczu, a i tak żegnały go przeraźliwe gwizdy. Jeśli chodzi o Puchar Króla, to tutaj nawet nie ma o czym wspominać, bo każdy wie, jaką głupotą się popisał.

https://twitter.com/CriterioFutbol/status/703638628094889984

Nie pomogła nawet zmiana trenera na Zinedine’a Zidane’a, którego efekt skończył się bardzo szybko i jego zespół dalej nie gra na miarę oczekiwań. W zespole zaczęło pojawiać się coraz więcej kontuzji i szkoleniowiec musiał wprowadzać zmienników. Ale jak tu zastąpić graczy, którzy wyceniani są na ponad 60 mln euro? Ciężką pracą można dokonać wszystkiego, a najlepszym tego przykładem jest Lucas Vazquez.

Urodził się poza Madrytem, ale gdy miał 16 lat, przyjechał do szkółki Realu, aby zacząć poważną karierę. Swój debiut zaliczył w drużynie C, gdzie w 23 meczach zdobył cztery bramki. Dobra forma przeniosła go do Castilli, gdzie miał pomóc wrócić rezerwom do Segunda Division. W 2014 roku został wypożyczony do Espanyolu, aby tam zdobywać doświadczenie, i być może w przyszłości wrócić, ale już na Santiago Beranabeu. Niedługo po przyjeździe do klubu z Barcelony zdobył swojego pierwszego gola w La Liga w wygranym meczu z Realem Sociedad. Po roku spędzonym w Espanyolu Florentino Perez razem z Rafą Benitezem chcieli Hiszpana z powrotem w stolicy. Spragnieni sukcesów „Królewscy” liczyli przed sezonem na wygranie ligi, do czego potrzebna była długa ławka rezerwowych. I właśnie po to sprowadzono Vazqueza – gdy gwiazdy będą odpoczywać, on ma wkraczać do gry i zapewnić drużynie trzy punkty. Szybko stał się ulubieńcem trenera, który cenił sobie poświęcenie dla drużyny i pomaganie kolegom w grze defensywnej.

Owe cechy to duży problem „Los Blancos”, których szatnia składa się z gwiazd. Jak wiadomo, samą ofensywą się nie wygra, a niedawne lata powinny tego nauczyć. O ile środkowi pomocnicy starają się bronić i wypełniać swoje zadania w defensywie, o tyle BBC nie robi nic, aby pomóc drużynie. Nawet w Barcelonie Messi, Neymar i Suarez stosują pressing, po którym „Duma Katalonii” szybko odzyskuje piłkę. Szczególnie ten problem widoczny jest na lewej flance, gdzie występuje Marcelo i Critiano Ronaldo. W ofensywie jest to najlepsza strona na świecie, lecz w defensywie powstaje wielka dziura i potrzebna jest pomoc Sergio Ramosa. Skutki takiej postawy widać było w meczu z Romą, gdy Salah co rusz uciekał Marcelo i właśnie pomoc Ramosa była nieoceniona. Z tych powodów tak cenni są zawodnicy pokroju Lucasa Vazgueza.

Po przyjściu do klubu Zinedine’a Zidane’a 24-latek zniknął, a więcej szans dostawał Jese. Doszło nawet do tego, że miał zamienić Real na Deportivo. Do transakcji ostatecznie nie doszło. Niedługo potem Hiszpan zaczął dostawać więcej szans i świetnie je wykorzystał. Walka na całej długości boiska przekonała całe „Madridismo” do jego gry i nie było mowy o żadnej presji. Jeśli twoje trybuny cię wspierają, jest ci o wiele łatwiej. Za zaufanie Zidane’a szybko się zrewanżował, zaliczając asystę w meczu z Athleticiem Bilbao. Zagrał wtedy dziesięć minut, co wystarczyło, by przekonać trenera, aby ten dał mu więcej szans. W następnych spotkaniach zaliczył odpowiednio 29 i 33 minuty. Później dostał pełne 90 w meczu z Levante i został wybrany graczem meczu. Co więcej, Lucas Vazquez przebiegł najwięcej kilometrów spośród swoich kolegów z drużyny, a mecz kończył ze skurczami. Takie poświęcenie ostatecznie przekonało trenera, że jego gracz zdał egzamin.

https://twitter.com/RMadridHome/status/705376600091705344

Na dzień dzisiejszy Lucas Vazquez stał się ważną częścią w układance Zidane’a. Do końca sezonu pozostało jeszcze sporo meczów, a „Królewscy” walczą o wicemistrzostwo i ostateczny triumf w Lidze Mistrzów, gdzie spotkają się z Wolfsburgiem. To właśnie on będzie pierwszym zmiennikiem, wpuszczanym nawet w najważniejszych meczach. Złożyło się na to wiele czynników. Do wspomnianego już  zaufania trenera dochodzi bardzo słaba dyspozycja Isco i Jamesa, którzy mogą opuścić Real po tym sezonie. Dlaczego tylko zmiennikiem? Cóż, tutaj sprawa jest już bardziej skomplikowana i gdy tylko tercet BBC będzie zdrowy, będzie grał zawsze. Tak było, jest i będzie, nawet przy wspaniałej grze innego zawodnika. Po prostu brutalna rzeczywistość.

Jak maluje się przyszłość Vazqueza? Na pewno musi utrzymać obecną formę, a o resztę nie powinien się martwić. W letnim okienku transferowym szykowana jest rewolucja i wielu piłkarzy ma opuścić stolicę Hiszpanii. Co za tym idzie, wielu też przyjdzie, jednak swoje miejsce filigranowy gracz powinien zachować. Każdy trener na świecie chciałby mieć takiego gracza, który nie narzeka, a gdy wchodzi z ławki, wykorzystuje szanse w 100%. Dla tych, którzy do Lucasa Vazgueza jeszcze się nie przekonali, polecam obejrzeć poniższe video:

https://www.youtube.com/watch?v=rlYaqAJMjWE

Komentarze
Dan (gość) - 9 lat temu

"Nie pomogła nawet zmiana trenera na Zinedine’a Zidane’a, którego efekt skończył się bardzo szybko i jego zespół dalej nie gra na miarę oczekiwań" Hehe ledwo co się zaczął, a już się skończył. Takie rzeczy tylko w Realu ....

Ciekawi mnie ta letnia rewolucja i czy będzie ją nadzorował Zizou czy już nie. W normalnym klubie pozostawienie francuza na kolejny rok byłoby naturalnym ruchem jeżeli chce się tworzyć projekt z myślą o przyszłości. Tyle. że w Realu ewentualna perspektywa 3 roku bez jakiegokolwiek pucharu nie ma prawa mieć miejsca. Na pewno wówczas Perezowi paliłby się grunt pod nogami.
Wielu działaczy już ponoć pomrukuje, że francuzowi ewidentnie brakuje doświadczenia. A trzeba tu jeszcze zaznaczyć, że Barcelona z Enrique na ławce przeżywa aktualnie świetny okres więc rywalizować z nią będzie bardzo ciężko. Był czas, że była do ugryzienia (okres Ancelottiego), ale Real tego nie wykorzystał i nie zgarnął mistrzostwa Hiszpanii.
Oprócz tego początkowego bum (pierwszych spotkań na SB) aktualnie Królewscy niestety grają to samo co wcześniej czyli nic .

Odpowiedz
Bartek Rzycki (gość) - 9 lat temu

Jak najbardziej zgadzam się z komentarzem. Co do rewolucji, Pereza znów irytuje brak tytułów i odpowiedzią na to mają być nowe transfery. Wiele było już takich przypadków. Czy tym razem da to długotrwały efekt? Zobaczymy

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze