Mundial w Polsce pisze kolejne nieprawdopodobne historie. Po spektakularnej klęsce Portugalczyków z turniejem pożegnały się kolejne dwie duże ekipy. W ciągu ostatnich trzech dni obejrzeliśmy osiem spotkań, z czego aż trzy okazały się bratobójczymi pojedynkami. Niestety, w tej fazie turnieju klęskę poniosła reprezentacja Polski, której na mundialu już nie zobaczymy.
Fazę 1/8 mistrzostw świata można opisać dwoma słowami – ogromne emocje. Ostatnie trzy dni okazały się lepsze niż dobry thriller, dostarczając kibicom niebywałą dawkę emocji. Po raz pierwszy na turnieju mogliśmy obejrzeć konkurs rzutów karnych, z mundialem pożegnały się Francja i Argentyna, obudziła się reprezentacja Ekwadoru. To były bardzo elektryzujące dni.
Wielkie niespodzianki i rozczarowania
1/8 finału przyniosła kilka nieoczekiwanych rozstrzygnięć. W gronie ćwierćfinalistów znalazły się reprezentacje Kolumbii, Ukrainy, Włoch, Mali, USA, Ekwadoru, Korei Południowej i Senegalu. Do domu wrócić muszą za to faworyci imprezy – Francuzi – którzy po zaciętej walce odstąpili miejsca w kolejnej fazie mistrzostw Amerykanom.
Niespodzianka numer 1. Ostatnim meczem tej rundy było spotkanie między Argentyną a Mali – mistrzami Afryki do lat 20. I działo się!
Aby podkreślić różnicę między drużynami, wspomnijmy, że reprezentanci Argentyny grają w silnych drużynach Ameryki Południowej jak Boca Juniors. Natomiast w Mali profesjonalna liga, o ile można ją nazwać profesjonalną, pozostaje zawieszona. Jedyne rozgrywki w Mali to na ten moment ligi amatorskie bądź półamatorskie. W większości przypadków zawodnicy reprezentacji z Afryki są daleko od optymalnej formy czy jakiegokolwiek rytmu meczowego, co widać było w meczu z Argentyną. Mimo to dotrwali aż do końca dogrywki, w której strzelili wyrównującą bramkę (a mieli szanse na dwie!). Malijczycy chyba naoglądali się tej edycji Ligi Mistrzów. Podobnie jak podczas rzutu rożnego w meczu Liverpool – Barcelona gracze z Mali chcieli złapać Argentyńczyków na chwili dekoncentracji, co udało się w (uwaga!) 122. minucie! Strzelcem bramki został Aboubacar Konte, który na boisko wszedł zaledwie pięć minut wcześniej.
Konkurs rzutów karnych był ucztą dla oka kibica. Na dziesięć „jedenastek” nie wykorzystano tylko jednej – chybił Tomás Chancalay, Argentyńczyk wprowadzony w 117. minucie. Choć mógł zostać superzmiennikiem, okazał się antybohaterem swojej reprezentacji. Co ciekawe, Youssouf Koita, bramkarz Malijczyków, mierzy jedynie 172 cm, więc do wysokich nie należy. Mimo to był w stanie obronić jeden strzał, który dla Mali stał się przepustką do ćwierćfinału.
Piłkarze Mali są wielcy! #U20WC #ARGMLI pic.twitter.com/kXmmWfmB2P
— Dariusz Goliasz (@DaroGol) June 4, 2019
Niespodzianka numer 2. Do tej pory Francuzi byli nie tylko niepokonani. W fazie grupowej zdobyli komplet punktów i pewnie ruszyli na ekipę USA. Amerykanie zdołali jednak przełamać passę mistrzów świata do lat 20 z 2015 roku. Po raz kolejny końcówka meczu okazała się szczęśliwa dla przegrywającego zespołu. W trakcie ostatniego kwadransa podopieczni Tabare Ramosa Ricciarda ukarali Francuzów dwukrotnie, a trzecia bramka padła po błędzie bramkarza, który odbił piłkę wprost pod nogi Justina Rennicksa.
Reprezentanci Francji po ostatnim gwizdku nie mogli uwierzyć w to, co właśnie miało miejsce. Na ich twarzach widać było rozczarowanie – w końcu do Polski przyjechali jako faworyci turnieju, to oni mieli być zwycięzcami. Reprezentacja USA pokazała swoją siłę i jesteśmy ciekawi, jak daleko uda się zajść tej drużynie. Aktualnie najlepszy wynik Amerykanów na mistrzostwach to czwarte miejsce. W Ameryce wciąż więc czekają na medal.
Ekwador, pobudka!
Reprezentacja Francji nie była jedyną drużyną, która w grupie zdobyła komplet punktów. Podobnego wyczynu dokonali Urugwajczycy, wygrywając wszystkie mecze w grupie. Choć Ekwadorczycy byli przed turniejem faworytami – w końcu są to mistrzowie Ameryki Południowej – zajęli zaledwie trzecie miejsce w swojej grupie i szczęśliwie awansowali do fazy pucharowej.
Ekwador na mistrzostwach Ameryki Południowej w Chile przegrał tylko dwa spotkania, oba przeciwko Urugwajowi. Już w 11. minucie padła bramka dla Urugwaju i wydawało się, że grająca słabo drużyna Ekwadoru nie ma szans z pewną siebie ekipą z Urugwaju. Jednak po podyktowaniu rzutu karnego dla Ekwadorczyków role odwróciły się diametralnie, a Ekwador zaczął grać tak, jak na mistrza kontynentu przystało.
Bohaterem meczu z Urugwajem stał się Alexander Alvarado – zawodnik Ekwadoru najpierw wykorzystał „jedenastkę”, by potem wywalczyć kolejną i tym samym dobić rywala.
– Przed meczem straszono nas Urugwajem. Ale dokładnie przeanalizowaliśmy rywala i od początku do końca zagraliśmy bardzo dobrze. Radość, którą teraz czujemy, wynagradza nasz wysiłek – mówił Alvarado.
¡Histórica clasificación! ¡Sí se puede Ecuador! ¡Vamos por más! 💪🏽⚽️🇪🇨💫#MiTrimundial🇪🇨 pic.twitter.com/OXz54U9bmf
— FEF 🇪🇨 (@FEFecuador) June 3, 2019
Ekwadorczycy rozegrali bardzo dobry mecz i pokazali, jak silni są, gdy kontrolują grę, oraz jak niebezpieczne kontrataki potrafią wyprowadzić. Awans do ćwierćfinału to historyczny wyczyn dla drużyny Ekwadoru, nigdy wcześniej jej się to nie udało. Teraz zespół czeka arcytrudny mecz z reprezentacją USA.
Mecz lepszy niż dobre kino!
Grzechem byłoby nie wspomnieć o dwóch spotkaniach, które zapamiętamy na pewno na bardzo, bardzo długo. Mowa oczywiście o meczach Kolumbia – Nowa Zelandia oraz Argentyna – Mali. W obu spotkaniach po 120 minutach utrzymywał się remis, a zwycięzcę wyłonił konkurs rzutów karnych.
Z ogromnym bólem serca pożegnaliśmy reprezentacje Nowej Zelandii, która ostatecznie przegrała z Kolumbią. Michael Woud – bramkarz Nowozelandczyków – z początku był niezwykle pewny siebie w bramce, obronił dwa rzuty karne z rzędu, jednak w trzeciej serii obejrzał żółtą kartkę. Przypominamy, że według nowych reguł bramkarz w momencie oddania strzału musi dotykać co najmniej jedną stopą linii bramkowej. Potem fatalnie strzelali reprezentanci z Oceanii, na co Kolumbijczycy odpowiedzieli pewnymi trafieniami i to oni meldują się w ćwierćfinale.
1/8 finału w liczbach
Nadszedł czas na przedstawienie kilku liczb związanych z 1/8 finału mistrzostw.
7 bramek padło w ciągu ostatniego kwadransa, z czego 3 z nich okazały się na wagę zwycięstwa bądź, jak w przypadku Mali, remisu prowadzącego do wygranego konkursu „jedenastek”.
17 – aż tyle żółtych kartek obejrzeliśmy w tej fazie rozgrywek. Zawodnicy nie próżnują i posuwają się do ostrej gry – wszystko, by zwyciężyć.
25 bramek w zaledwie 8 meczach to bardzo wysoki wynik, dający średnią na poziomie 3,1 bramki na mecz. Rekordzistami w tej kategorii są pary Ukraina – Panama oraz Francja – USA. W tych meczach padło po 5 bramek. Średnią zaniżają znacząco Polacy, Włosi, Japończycy i Koreańczycy. Te cztery drużyny strzeliły łącznie zaledwie 2 bramki.
27 – tyle egzekwowanych „jedenastek” oglądaliśmy w tej fazie mundialu. Statystykę tę zawyżają oczywiście oba konkursy rzutów karnych, które zaliczamy jako pełnoprawne „jedenastki”.
0 na sam koniec. Tyle bramek przeciwko poważnym rywalom udało się strzelić reprezentacji Polski. Niestety, na zmianę tej statystyki Polacy nie będą już mieli okazji. Przynajmniej nie w tym roku.