Jednym z bohaterów zakończonego sezonu dla Widzewa Łódź jest Brazylijczyk Dudu. Obrońca zespołu Czesława Michniewicza był najlepszym asystentem w całej Ekstraklasie. W wywiadzie dla oficjalnej strony Widzewa przybliżył czytelnikom swoje dotychczasowe losy.
– To niewielkie, dwudziestotysięczne miasto. Najfajniejszymi miejscami w Mari są centrum miasta oraz oczywiście stadion. Mieszkałem w Mari do piętnastego roku życia. Wracam tam jednak na wszystkie święta, gdyż moja rodzina nadal tam żyje – mówił Dudu na temat swojego rodzinnego miasta położonego w stanie Paraiba.
Pierwsze kroki stawiał w klubie Botafogo Paraiba. W wieku siedemnastu lat trafił do Esporte Clube Vitoria, którego wychowankami są David Luiz z Chelsea oraz Hulk. Po wypożyczeniu do klubu Avai zdecydował się na transfer zagraniczny. O zatrudnienie 26-letniego obecnie piłkarza pokusili się działacze bułgarskiego Marka Dupnicy.
– W Marku miałem spore trudności. Nie mówiłem choćby słowa po bułgarsku, a i z angielskim, którego używano często w szatni, nie było lepiej. Na szczęście, nie był to duży klub, więc wszyscy starali mi się jakoś pomóc.
Dudu grał jednak na tyle dobrze, że zainteresował się nim obecny mistrz tego kraju – Litex Łowecz. Brazylijczyk spędził w nim cały sezon 2007/2008, rozgrywając 27 spotkań i zdobywając jedną bramkę. Zdobył też Puchar Bułgarii. Dwa sezony później, będąc nie bardzo zadowolony z warunków życia w niewielkim Łoweczu, zdecydował się na testy w Widzewie Łódź. Wypadł na tyle dobrze, że podpisano z nim kontrakt, za co sam odwdzięczył się czterema bramkami i dziewięcioma asystami w 27 spotkaniach.
– Bardzo szybko dostosowaliśmy się do życia tutaj. Polska to fajny kraj, trochę podobny do Brazylii. Dodatkowo Łódź to ogromne miasto, jest więc gdzie spędzać wolny czas, nie tak jak w Łoweczu. To świetne miejsce do życia – mówił Dudu o przebiegającej bez problemu aklimatyzacji, która pomogła mu w pokazaniu pełni swoich możliwości.