Duda: Frank uderzył mnie łokciem


16 sierpnia 2013 Duda: Frank uderzył mnie łokciem

GieKSa Katowice pokonała po dogrywce Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 w meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Sławomir Duda, który był jednym z ojców zwycięstwa nad bielszczanami, nie ukrywał radości z tego powodu. – Cieszę się, że mogłem podejść do tego karnego i sędzia mnie nie wstrzymał z boku – mówił po ostatnim gwizdku sędziego.


Udostępnij na Udostępnij na

Widać pod Twoim okiem efekt ataku w polu karnym.

Zaczęło się od tego, że wcześniej walczyliśmy o piłkę. Podczas mojego powrotu do defensywy – nie wiem dlaczego – Frank odwrócił się do mnie i z całej siły uderzył mnie łokciem. Dostałem w oko. W każdym razie rzut karny się nam należał. Cieszę się, że mogłem podejść do tego karnego i sędzia mnie nie wstrzymał z boku.

Przed tym karnym jakiś niepokój był?

Sławomir Duda, GKS GieKSa Katowice
Sławomir Duda, GKS GieKSa Katowice (fot. Gkskatowice.eu)

Nie, bo na treningach trenujemy „jedenastki”. Ostatnio również trenowaliśmy i wszystko wychodziło tak, jak miało wychodzić. W związku z tym podszedłem do tego rzutu karnego pewnie i zrobiłem to, co potrafię.

Byłeś wyznaczony do tego rzutu karnego?

Tak, byłem drugi w kolejce po Januszu Gancarczyku.

Sprawdziliście się na tle drużyny ekstraklasy. Natomiast w środę zmierzycie się z kolejnym zespołem, który nie tak dawno występował w T-Mobile Ekstraklasie. Mowa oczywiście o PGE GKS-ie Bełchatów.

W pierwszej lidze każdy rywal jest trudny do pokonania. Szczególnie, gdy gra się na wyjazdach. Nie można meczu przechodzić spacerkiem, tylko [trzeba] ambitnie walczyć. My na pewno chcemy zmazać tę plamę z meczu z Okocimskim, gdy straciliśmy bramkę w końcówce. Musimy nad tym popracować, bo tracimy czasem głupio bramki, i musimy ten mankament wyeliminować.

Na pewno kibice również Wam pomogli, bo po raz kolejny pokazali się z dobrej strony i szczególnie w dogrywce mocno Was zagrzewali do walki.

Faktycznie kibice nam pomogli, bo po 120 minutach można powiedzieć, że było już trudno. Niemniej fani stanęli na wysokości zadania. Było słychać doping. Gdy gramy przy światłach, jest pełny stadion i do tego kibice śpiewają, to naprawdę coś pięknego.

A powiedz na koniec: czy będzie jeszcze w szatni jakaś szydera z Janusza Gancarczyka, że nie wykorzystał swojego rzutu karnego?

[śmiech] Nie wiem jeszcze, zobaczymy. Ale raczej nie. Na pewno nie. Nie można śmiać się z kolegów. Musimy sobie wzajemnie pomagać i być monolitem.

Obserwuj autora na Twitterze: @LukaPawlik

Komentarze
~bartek (gość) - 11 lat temu

http://kochamfutbol.blog.pl/ oraz fanpejdż na fejsie
https://www.facebook.com/Kochamfutbolblogpl . Jeżeli
masz lekkie pióro, chcesz pisać o piłce, wyrażać
swoje zdanie to napisz! [email protected]
Czekam właśnie na Ciebie!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze