Drugi bramkarz – walka o pozycję


Jak rezerwowi bramkarze wykorzystali swoje szanse?

12 czerwca 2022 Drugi bramkarz – walka o pozycję
Marcin Bulanda / PressFocus

Za kadencji Czesława Michniewicza już każdy bramkarz rozpatrywany w kontekście wyjazdu na mundial dostał swoją szansę. Wojciech Szczęsny jest niekwestionowaną „jedynką”, nasz selekcjoner powinien jednak dokonać wyboru drugiego golkipera. Każdy z powołanych bramkarzy już swoją szansę dostał. Jak je wykorzystał?


Udostępnij na Udostępnij na

Reprezentacja Polski akurat na pozycji bramkarza może narzekać na jeden kłopot – kłopot bogactwa. Mamy na tę chwilę czterech bardzo dobrych bramkarzy, którzy kręcą się wokół reprezentacji. Czesław Michniewicz przed mundialem powinien dokonać wyboru golkipera, który w razie problemu zastąpi Wojciecha Szczęsnego. Widzimy, że selekcjoner jest takiego zdania, bo w każdym meczu o punkty za jego kadencji wystąpił inny piłkarz na tej pozycji.

Kamil Grabara

Zawodnik FC Kopenhaga ma za sobą świetny sezon w lidze duńskiej. Wychowanek Wawelu Wirek był w ubiegłych rozgrywkach pierwszym bramkarzem w swoim klubie i najlepszym w całej lidze. We wszystkich rozgrywkach dla zespołu ze stolicy Danii wystąpił 44 razy i zanotował aż 23 czyste konta. Puścił przy tym 30 bramek.

Piłkarz urodzony w Rudzie Śląskiej swoją szansę od trenera Michniewicz dostał w spotkaniu 1. kolejki Ligi Narodów. Był też to jego debiut z orzełkiem na piersi w pierwszej reprezentacji, bo Kamil ma na swoim koncie wiele meczów w kadrze U-21. Pod wodzą Czesława Michniewicza zresztą. Obaj panowie świetnie się znają i dobrze ze sobą współpracują.

W samym spotkaniu były piłkarz Liverpoolu grał przeciętnie, chociaż nie dostał też wiele pola do popisu. Walijczycy oddali dwa celne strzały, z czego jeden wpadł do naszej bramki. Sam Grabara powiedział, że mógł zrobić więcej, bo, jak widzieliśmy, piłka przeleciała mu pod ręką. W grze nogami raczej bez zarzutu. Jesteśmy pewni, że w hierarchii bramkarzy po tym zgrupowaniu pozostał na czwartym miejscu.

Bartłomiej Drągowski

24-latek swoją okazję do gry dostał w spotkaniu z Belgią. Bramkarz, który łączony jest z transferem do Southampton, w reprezentacji zagrał dwa razy. Wcześniej wspomniany mecz z Belgią oraz towarzyskie spotkanie z Finlandią w 2020 roku. Został też raz powołany do seniorskiej reprezentacji w miejsce kontuzjowanego Skorupskiego w 2018 roku. Wtedy jednak swojej szansy nie otrzymał.

Drągowski ma bardzo bogatą historię w reprezentacjach młodzieżowych. Grał w każdej kadrze od U-15 w górę. Był też powołany na mistrzostwa Europy U-21 w 2017 roku. Gdy selekcjonerem młodzieżowej kadry był Czesław Michniewicz, Drągowski odrzucił od niego powołanie, bo uważał, że powinien znaleźć się w pierwszej kadrze. Białostoczanin pojawił się na tym zgrupowaniu i zagrał w przegranym 1:6 meczu z „Czerwonymi Diabłami”.

Drągowski w spotkaniu z Belgią był naszym najlepszym piłkarzem, pomimo wpuszczenia sześciu goli. Gdyby nie jego świetna dyspozycja w bramce, moglibyśmy dostać nawet dwucyfrówkę. Oczywiście, Belgowie mogliby nam strzelić więcej goli, również gdyby byli skuteczniejsi, bo okazji mieli co nie miara.

Przy bramkach straconych nie można mieć pretensji do 24-latka. Może oprócz pierwszej, bo – jak napisał nasz redakcyjny kolega, Rafał Dubiel, przy ocenianiu naszych graczy – Drągowski już leżał na ziemi, kiedy piłka wpadała do bramki. Trzeba też jeszcze podkreślić fakt, że golkiper został zasłonięty, a strzał Witsela był nie byle jaki.

Bartek Drągowski obronił też pięć strzałów na bramkę, często był zmuszany do interwencji przy dośrodkowaniach, grał pewnie na przedpolu, a jego interwencje pozostawały bez zarzutu. Można trochę się przyczepić do jego gry nogami, ale w meczu z takim rywalem jak Belgia powinniśmy go rozliczać przede wszystkim za bronienie.

Pomimo straconych sześciu bramek były gracz Jagielonii spisał się dobrze, ale zastępcą Wojciecha Szczęsnego na tę chwilę nie jest. Taka sytuacja ma miejsce dzięki temu, jak zaprezentował się inny bramkarz – Łukasz Skorupski.

„Skorup” – drugi bramkarz

Łukasz Skorpuski zapracował sobie na to miano ciężką pracą i dobrymi występami od wielu lat. Gdy buty na kołek odwieszał Łukasz Fabiański, wielu mówiło, że to czas Drągowskiego. Mało osób doceniało Skorupskiego, a on grał naprawdę dobrze. Zresztą 12 czystych kont w 36 meczach, grając w Bolognii, to nie lada wyczyn.

Wielu selekcjonerów „Skorupa” pomijało. Chociaż debiut zaliczył dziesięć lat temu, to 90 minut w meczu o punkty zaliczył pierwszy raz wczoraj, w meczu z Holandią. Wcześniej zagrał w spotkaniu o stawkę tylko raz – z San Marino, 45 minut. Wpuścił też bramkę, ale winić go za to nie można, bo jeden z naszych obrońców popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, a Skorpuski nie zdążył się nawet dobrze rozgrzać.

Ale wróćmy już do tego, w jaki sposób został drugim bramkarzem reprezentacji. Skorupski za Czesława Michniewicza zagrał w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją oraz w meczu Ligi Narodów z Holandią.

Ponownie przy bramkach straconych trudno winić naszego bramkarza. Skorupski był najlepiej ocenianym zawodnikiem w naszym zespole zarówno po meczu ze Szkocją, jak i po spotkaniu z Holandią. Skorupski popisywał się w tych starciach świetnym refleksem, bronił trudne strzały. Swoją postawą na 100% zagwarantował sobie drugą pozycję w bramce w oczach Michniewicza. Zresztą podejrzewamy, że gdyby Michniewicz nie zakładał, iż tak może być, w meczu ze Szkocją postawił by na kogoś innego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze