Druga zagraniczna próba Pawła Bochniewicza – tym razem jako ukształtowanego zawodnika


Paweł Bochniewicz zakończył swoją karierę w ekstraklasie i rusza na podbój Eredivisie, wybór klubu wydaje się bardzo logiczny

11 września 2020 Druga zagraniczna próba Pawła Bochniewicza – tym razem jako ukształtowanego zawodnika
Kamil Brandys

Dwuipółletni pobyt w Górniku Zabrze dobiegł końca. Paweł Bochniewicz uznał, że nadszedł odpowiedni czas na pokazanie się w lepszej lidze. Jeden z najlepszych stoperów w ekstraklasie na początek obrał kierunek holenderski, skąd będzie mógł później wybić się jeszcze wyżej.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatnim czasie polskie kluby chętnie ściągają z zagranicznych klubów młodych polskich zawodników z uwagi na obowiązek gry młodzieżowcem. Takie działania widywaliśmy już jednak nieco wcześniej. Jednym takim ruchem, z góry uznawanym za dosyć ciekawy, było pozyskanie przez Górnika Zabrze Pawła Bochniewicza z włoskiego Udinese Calcio. Środkowego obrońcę można zaliczyć do tego wąskiego grona piłkarzy, którzy po powrocie do kraju nie przepadli i potrafili prezentować więcej niż solidny futbol.

Szybki wyjazd i duże perspektywy na przyszłość

Paweł Bochniewicz z kraju wyjechał bardzo szybko, bo w wieku zaledwie 16 lat. Przeniósł się wtedy z młodzieżowej drużyny Stali Mielec do włoskiej Regginy Calcio. Po trudnych początkach z czasem w miarę regularnie zaczął grywać w zespole Primavery i zapracował na debiut w pierwszym zespole. Stało się to 22 marca 2014 w przegranym 0:4 wyjazdowym spotkaniu z Empoli. Bochniewicz został wtedy wpuszczony na plac gry z ławki rezerwowych.

Od tego momentu polski zawodnik na dobre zadomowił się w pierwszym zespole i zebrał do końca sezonu jedenaście występów, w tym aż osiem od pierwszej minuty. Był w tej całej sytuacji jednak jeden duży negatyw. Reggina walczyła wtedy o utrzymanie w Serie B i to niestety ostatecznie się nie powiodło. Pierwsze kroki Bochniewicza w dorosłej piłce można było rzecz jasna traktować pozytywnie, ale pozostawał pewien niedosyt z racji spadku.

Sytuacja w klubie wtedy zmusiła naszego obrońcę do zmiany klubu. Z racji wieku i przyklejonej łatki talentu o angaż w nowym klubie nie było trudno. Wychowanek Wisłoki Dębica był wtedy bardzo bliski powrotu do Polski, gdyż bardzo zainteresowana jego usługami była Lechia Gdańsk. Tak się jednak nie stało, gdyż dużą konkurencją dla polskiej ekipy było Udinese Calcio, które okazało się bardziej konkretne i gwarantowało lepszy rozwój. „Zebrette” zdecydowali się od razu na wykupienie Bochniewicza za kwotę ponad miliona euro.

Włosko-hiszpański rozwój

Przez pierwszy rok po transferze do Udinese Bochniewicz był ważnym ogniwem zespołu młodzieżowego. Jego pozycja z czasem była na tyle mocna, że w kilku spotkaniach pełnił nawet rolę kapitana. To mogło dawać duże nadzieje, że dosyć szybko ujrzymy go w pierwszym zespole. Zarząd klubu miał jednak nieco inne plany na dalszy rozwój Bochniewicza. Zaledwie po roku polski obrońca został wypożyczony na dwa lata do Granady, czyli drugiego klubu właściciela Udinese. Szybko się jednak okazało, że jest to wypożyczenie do Granady B występującej na poziomie III-ligowym.

Po powrocie z Hiszpanii niewiele wskazywało na to, że Bochniewicz przebije się do składu Udinese. Latem jednak nie udało mu się zmienić klubu, mimo iż bardzo blisko były jego przenosiny do Zagłębia Lubin. Na przeszkodzie jednak stanął Jarosław Jach, którego nie udało się wtedy sprzedać. To było warunkiem do ewentualnego pozyskania mierzącego aż 194 centymetry obrońcy.

Zimą polski obrońca miał już więcej szczęścia. Ponownie w grę wchodziło wypożyczenie do Zagłębia Lubin, jednak ostatecznie to Górnik Zabrze zdołał sfinalizować całą transakcję, będąc o wiele bardziej konkretnym w tej kwestii. Tym samym wychowanek Wisłoki w końcu dostał możliwość gry w najwyższej klasie rozgrywkowej, a do tego w dobrze sobie znanych rejonach.

Ekstraklasa też potrafi rozwijać

Paweł Bochniewicz nie miał żadnych problemów z aklimatyzacją w zespole Górnika Zabrze. Dużą rolę odegrał w tym fakt, że za młodu zdarzało mu się uczęszczać na mecze właśnie tego zespołu. To też dawało mu wielką motywację, by jak najlepiej prezentować się w ich barwach.

Śledząc od początku poczynania nadal młodego obrońcy, można było dostrzec, jak bardzo skorzystał on na szkoleniu w dwóch wspomnianych wcześniej krajach. Od początku na dobre zadomowił się w pierwszym składzie i nie zamierzał tego miejsca oddawać. Dobra postawa zaowocowała przedłużeniem o rok wypożyczenia i zawarciem klauzuli wykupu, na którą Udinese bez problemu przystało. Górnik oczywiście rok później skorzystał z tej klauzuli.

Młodzieżowy reprezentant Polski z czasem stał się fundamentalną postacią w klubie. Bez niego trudno było sobie wyobrazić wyjściową jedenastkę i wśród kibiców pojawiały się słuszne obawy, że w końcu nadejdzie czas na transfer do lepszej ligi. Oczywiście pojawiała się u wielu osób pewna forma zaskoczenia, że Paweł Bochniewicz wszedł na aż tak dobry poziom. O tym też wspomina Antoni Majewski, redaktor naszego portalu, prywatnie kibic zabrzan:

– Myślę, że każdy wiązał mniejsze czy większe nadzieje z zawodnikiem szkolonym za granicą. Natomiast na pewno nie spodziewałem się, że wyrobi sobie tak solidną pozycję w kraju, bo moim zdaniem stał się jednym z najlepszych środkowych obrońców ligi. Dla niego była to też tak naprawdę pierwsza poważna przygoda z dorosłą piłką na takim poziomie.

Jego momentami bardzo dobra gra spowodowała, że wpadł w oko selekcjonerowi Jerzemu Brzęczkowi. Jak wiemy, to w końcu poskutkowało powołaniem do dorosłej reprezentacji na ostatnio rozgrywane dwa mecze w Lidze Narodów.

Eredivisie bardzo dobrym kierunkiem

Nie było wielkich szans na to, by Paweł Bochniewicz został w Górniku na kolejny sezon. Jego umowa miała trwać jeszcze rok, a zabrzanie nie byli w stanie sprostać oczekiwaniom samego zawodnika. Próbowali go co prawda zatrzymać, oferując podobno nową umowę, ale to jednak spełzło na niczym. Trzeba było zatem dobrze wykorzystać ostatni moment na jakikolwiek zarobek, stąd było jasne, że sprzedaż jest tylko kwestią czasu.

– Ważne jest to, że Paweł i Holendrzy zachowali się fair, bo za pół roku byłby on przecież dostępny za darmo, a już teraz mógł podpisać kontrakt. Natomiast na pewno tam zarobi lepiej, rozwinie się i Górnik też o tym wiedział. Zabrze dla wielu graczy to jedynie przystanek – jedni na odjazd czekają krócej, inni dłużej, ale to wciąż przystanek. I wszyscy w klubie zdają – albo chociaż powinni – sobie z tego sprawę – dodaje Antoni Majewski

Kierunkiem obranym przez Bochniewicza okazała się Holandia. 24-letni obrońca podpisał trzyletnią umowę z SC Heerenveen, które zajęło dziesiąte miejsce w ostatnim sezonie Eredivisie.

https://twitter.com/scHeerenveen/status/1304096153479380998?s=20

Bez dwóch zdań transfer akurat do ekipy „Dumy Fryzji” należy uznać jako bardzo dobry ruch. Heerenveen „na gwałt” potrzebowało wzmocnień na środku obrony, gdyż latem z klubem pożegnało się aż trzech zawodników z tej formacji. Wiele wskazuje zatem na to, że Bochniewicz z marszu stanie się tam podstawowym zawodnikiem. To też tuż po podpisaniu umowy sugerował dyrektor sportowy Gerry Hamstra, który wykazywał wielkie zadowolenie z finalizacji tego transferu. Hamstra widzi w polskim defensorze wielkie wzmocnienie, które pozwoli na dobrą grę defensywną. Dodał też, że mimo wysokiego wzrostu Paweł potrafi dobrze rozgrywać piłkę, z czego zespół będzie mógł dobrze korzystać.

Dla samego zawodnika może być to podwójna korzyść. Poprzez ewentualne dobre występy o wiele łatwiej będzie mu się zadomowić w reprezentacji Polski, co także może pomóc w późniejszym transferze do jeszcze lepszej ligi. Jak wiemy, liga holenderska jest dobrym oknem wystawowym i z tego zapewne polski obrońca będzie chciał skorzystać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze