Za nami lekkie déjà vu. Podobnie jak jesienią przy Bułgarskiej Górnik Zabrze i Lech Poznań podzielili się punktami, a Dominik Szala znowu schował do kieszeni Kristoffera Veldego. – To przypadek, że zagrał na tej prawej obronie – mówił na konferencji trener Urban. 17-latek coraz śmielej poczyna sobie na boiskach PKO BP Ekstraklasy.
Paradoksalnie dużo dobrego mówi się ostatnio o defensywie Górnika, która na papierze jest jedną z jego najsłabszych formacji. Rafał Janicki to lider, co nie jest niczym odkrywczym. Z Jagiellonią świetnie w jego buty wszedł Kryspin Szcześniak i dziś również zagrał solidnie. No i… Dominik Szala. Młodziutki obrońca, stawiający pierwsze kroki w ekstraklasie, który z każdym tygodniem zachwyca nas coraz bardziej.
Jest po prostu bardzo pewny, niezależnie od tego, na jakiej pozycji przyjdzie mu grać. Dziś przyczynił się do zneutralizowania atutów ofensywnych Lecha i jego największej gwiazdy, Kristoffera Veldego. 17-latek zaliczył też kluczową interwencję w końcówce.
– Jestem zadowolony ze swojego dzisiejszego występu, choć nie ukrywam, że wolałbym, żebyśmy dziś wyciągnęli tu przed kibicami trzy punkty. Ale indywidualnie myślę, że było okej – powiedział nam Dominik Szala po meczu w strefie mixed-zone.
Znowu Lech, znowu ta prawa obrona
Dominik Szala zadebiutował w PKO BP Ekstraklasie jesienią ubiegłego roku. Rywalem zabrzan był wówczas… Lech Poznań. Jan Urban wystawił 17-latka na prawej obronie, rzucając go tym samym na głęboką wodę. Przyszło mu rywalizować bowiem na jednej stronie z Kristofferem Veldem, dodatkowo nie na swojej naturalnej pozycji.
– Najlepiej czuję się jako środkowy obrońca w ustawieniu z czwórką z tyłu. Nieco gorzej wygląda moja gra na bokach defensywy. Nie przepadam za tym – mówił Dominik Szala w rozmowie z iGolem na początku roku.
Młody defensor poradził sobie jednak wtedy bardzo dobrze, przyczynił się do wywalczenia przez „Trójkolorowych” jednego punktu, a przez wielu wskazywany był jako ich najlepszy zawodnik w tym meczu.
Minęło pół roku, a szkoleniowiec zabrzan ponownie rzucił Szalę na bok defensywy w meczu z Lechem. A ten znowu nie zawiódł. I znowu nie miał żadnych kompleksów w rywalizacji z Veldem, mimo że niedawno w wywiadzie z nami przekonywał, iż to najlepszy zawodnik, przeciwko któremu miał okazję grać.
– Przeanalizowałem sobie kilka jego ostatnich meczów. To samo zrobiłem przed jesiennym debiutem. Wiedziałem, jak mam na niego grać. Myślę, że spełniłem oczekiwania – powiedział nam nieśmiało po ostatnim gwizdku młody defensor Górnika.
Dominik Szala – poradzi sobie na środku, trzyma poziom na prawej stronie. A wciąż niepełnoletni.
Materiał na obrońcę z prawdziwego zdarzenia.— Konrad Witkowski (@Kon_Witkowski) March 9, 2024
„To był przypadek”
W spotkaniu z Lechem Poznań kompletnie nie było widać, że ta prawa obrona nie jest dla Dominika pozycją nominalną. Jak trener Górnika tłumaczył tę decyzję?
– To, że go wystawiłem na prawej obronie, to przypadek. Stało się tak, a nie inaczej. W ostatnim spotkaniu z Jagiellonią dobrze grał Kryspin Szcześniak, Dominik Szala również, po kartkach wrócił Rafał Janicki. Musiałem znaleźć miejsce dla Dominika, który grał już wcześniej na tej pozycji. Wydaje mi się, że poradził sobie dziś znakomicie. Cieszy mnie to. Ale to przypadek, że grał na Veldego. To chyba skrzydłowy miał problemy, bo później zmienił stronę – żartował na pomeczowej konferencji Jan Urban, zapytany przez nas o występ 17-latka.
Faktycznie, Dominik Szala poradził sobie znakomicie. Co warto zauważyć, brał udział również w akcjach ofensywnych swojego zespołu, kilka razy pewnie ruszył z piłką do przodu. Sumując statystyki, także możemy wyciągnąć pozytywne wnioski. Młodzieżowy reprezentant Polski wyglądał dobrze, nie tylko optycznie.
Dominik Szala i jego liczby w spotkaniu z Lechem Poznań:
- 90 minut;
- 75 kontaktów z piłką;
- 46 celnych podań (90%);
- jedno wybicie;
- jeden przechwyt;
- jeden odbiór;
- dwie celne długie piłki;
- jedna kluczowa interwencja;
- dwa dryblingi;
- raz sfaulowany.
[Dane z Sofascore]
Dominik Szala receptą na problemy Górnika na prawej obronie?
O ile środek defensywy „Trójkolorowych” od początku rundy wyglądał solidnie, o tyle sytuacja na prawej obronie mogła martwić. Boris Sekulić, grający najczęściej na tej pozycji, ma już 32 lata i często zwyczajnie nie dojeżdża. A na ławce brakuje jakościowych opcji. Ba, Górnik z tym problemem borykał się już jesienią.
Nieoczekiwaną receptą na tę bolączkę zabrzan może być właśnie Dominik Szala. W ekstraklasie dwukrotnie zagrał dotychczas na tej pozycji i dwukrotnie dał radę. Wiadomo, pewne aspekty musi jeszcze poprawić, ale zaliczył już pozytywną weryfikację, i to w starciu z jednym z kandydatów do mistrzostwa Polski.
– To jest tak: gdzie mi trener każe grać, tam po prostu zagram. Najważniejsza jest regularna gra. Z każdym meczem na tej pozycji będę łapał większą pewność siebie. Liczę, że będzie coraz lepiej – przekonywał nas Dominik Szala.
***
Dominik Szala ma papiery na duże granie. W końcu nie za darmo debiutujesz na boiskach ekstraklasy w wieku 17 lat i jedziesz na dwie duże imprezy z młodzieżową reprezentacją. Defensor mówił nam kilka tygodni temu, że chce zrobić większą karierę niż jego ojciec, uznany ligowiec. Obecny stan wiedzy pozwala nam sądzić, że jest na to duża szansa.
Kontrakt Dominika w Górniku wygasa w czerwcu tego roku. Zabrzanie jednak mają opcję przedłużenia go o kolejny rok. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, żeby z tego nie skorzystali. A w przyszłości zgarną za niego konkretną sumę.