Liderzy grup G, H, I nie zawiedli. Pewnie rozprawili się ze swoimi rywalami, zapewniając sobie awans do kolejnej rundy rozgrywek.
GRUPA G
AEK Ateny – Anderlecht
Ateńczycy, wiedząc, że ich grupa zdominowana jest przez Zenit St. Petersburg, starali się walczyć o całą pulę punktów. Od początku spotkania bardzo aktywny w ataku był Gentzoglou. Anderlecht nie pozostawał jednak dłużny. Miał w ofensywie młodego Lukaku, który w każdej chwili mógł pokonać bramkarza gospodarzy. Bardzo dobrze na skrzydle Anderlechtu spisywał się Boussoufa, który zaliczył kilka celnych strzałów na bramkę. Mimo początkowego naporu AEK, w dalszej fazie mecz się wyrównał. Walka toczyła się głównie w środku pola. Po pierwszych 45 minutach wynik nie uległ zmianie. Na tablicy widniały dwa zera, a piłkarze udali się do szatni.
Druga część spektaklu dobrze rozpoczęła się dla Greków. Po faulu Juhasza bramkę z rzutu karnego zdobył Blanco. Na odpowiedź Anderlechtu nie trzeba było jednak długo czekać. Po ładnej akcji wyrównał Polak. Do końcowych minut nic się nie zmieniło, a mecz zakończył się remisem 1:1.
Hajduk Split – Zenit St. Petersburg
Niekwestionowany lider z Petersburga długo męczył się z Hajdukiem. Podopieczni Luciano Spalettiego zdobyli gola dopiero w 32. minucie. Autorem bramki był Ionov. Skorzystał on z dobrego zagrania ze środka pola. Wcześniej swojej szansy na gola nie wykorzystali Anyukov oraz Rosina. Gracze ze Splitu od początku spotkania oddali pole swoim rywalom. Gospodarze zdawali się wyłączeni z gry. Piłkarze Zenitu panowali nad piłką i konstruowali swoje akcje z pomysłem. Dobrej okazji przed końcowym gwizdkiem nie wykorzystał Huszti, którego strzał dobrze wybronił bramkarz Hajduka, Subasić. Do przerwy w pełni zasłużenie prowadzili gracze z Rosji.
Druga połowa zaczęła się dla Zenitu fantastycznie. Najpierw Huszti zdobył gola z rzutu karnego po faulu na Bukharovie, a chwilę później na 3:0 podwyższył Rosina. Zawodnicy Hajduka nie zamierzali jednak rezygnować. Rzucili się do ataku, co przyniosło efekty. W 69. minucie gola zdobył Ljubicić, a kilka minut później na 3:2 ukąsił Vukusić. Mimo wielu prób, Hajduk nie zdołał doprowadzić do remisu i po emocjonującej drugiej połowie Zenit zwyciężył 3:2.
GRUPA H
Getafe – Stuttgart
Lider z Niemiec zawitał do gorącej Hiszpanii. Zawodnicy Stuttgartu bardzo szybko rozpracowali defensywę Getafe. W połowie pierwszej odsłony do bramki gości piłkę skierował rumuński napastnik Marica. Warto wspomnieć, że od początku spotkania ferment w bloku defensywnym siał Camoranesi. Były gracz Juventusu zdawał się być w każdym zakątku boiska. Jego dośrodkowania z rzutów rożnych oraz wolnych były bardzo dokładne. Brakowało jednak skuteczności jego nowym kolegom z murawy. Hiszpanie nie potrafili się odgryźć i schodzili do szatni w kiepskich nastrojach.
W 64. minucie gola na 2:0 strzelił Gebart, szybko rozwiewając gospodarzom plany wyrwania chociażby punktu liderom. Parę minut później prowadzenie podwyższył Harnik, piłkarz austriacki z niemieckim paszportem. Mimo pewnego prowadzenie piłkarzy z Niemiec, emocji nie brakowało. W 79. minucie czerwoną kartkę otrzymał strzelec pierwszej bramki, Marica. Przez ostatnie minuty Stuttgart musiał grać w osłabieniu. Mimo gry w przewadze, Getafe nie potrafiło podjąć równorzędnej walki z liderem grupy, przegrywając 2:0.
OB Odense – Young Boys Berno
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli gospodarze, którzy w 11. minucie wyszli na prowadzenie. Gola zdobył Andreasen, po dobitce wcześniejszego strzału z rzutu wolnego Sorensena. Duńczycy bardzo dobrze weszli w mecz. W pełni kontrolowali poczynania swoich rywali. Warto pochwalić bocznych obrońców Odense, którzy ładnie włączali się do akcji ofensywnych swoich kolegów. Kibice duńscy mogli być dumni ze swojej drużyny, która po trzech kwadransach prowadziła i miała szansę na pierwsze punkty w Lidze Europejskiej.
Po kwadransie przerwy piłkarze powrócili na murawę. W 60. minucie już po raz drugi wprowadził kibiców w ekstazę Andreasen. Sen o awansie z grupy odżył. Drużyna, która po trzech kolejkach okupowała ostatnie miejsce w tabeli, mogła znów bić się o awans. Tym bardziej że niekwestionowanym liderem grupy był Stuttgart, który w korespondencyjnym meczu prowadził z Getafe. W końcowej fazie spotkania nic więcej się nie wydarzyło. Piłkarze gospodarzy mogli wraz z kibicami cieszyć się z trzech punktów.
GRUPA I
PSV – Debrecen
Lider grupy gościł u siebie Debrecen. Kibice PSV mieli nadzieję na pewne punkty i wiele goli swojego zespołu. Mogli tak myśleć ze względu na kiepskie statystyki piłkarzy gości. W trzech ostatnich spotkaniach strzelili zaledwie jednego gola, nie uzyskując ponadto ani jednego punktu. Bardzo widoczny od początku spotkania był Taivonen, który wielokrotnie strzałami z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza Malinauskasa. Co nie udało się jemu, powiodło się jego koledze. W 22. minucie dał o sobie znać młody holenderski pomocnik Afellay, który otworzył wynik spotkania. Zaraz przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy na przerwę gola na 2:0 strzelił Reis. Jonatan Reis to młody napastnik rodem z Brazylii, który w 2007 roku podpisał 5-letni kontrakt z klubem z Eindhoven.
Druga połowa to dominacja piłkarzy gospodarzy, którzy rozluźnieni wynikiem pozwalali sobie na wiele ciekawych zagrań. Na 3:0 podwyższył jeszcze w 88. minucie Wuytens. PSV zgodnie z planem wygrało, zapewniając sobie awans.
Sampdoria – Metalist Charków
Pojedynek sąsiadów w tabeli nie przyniósł do przerwy wielu emocji. Włosi nie potrafili pokonać bramkarza gości. Nawet młody napastnik Pozzi nie znalazł recepty na dobrze spisującego się bramkarza z Charkowa. Do przerwy był bezbramkowy remis.
Druga odsłona meczu wyglądała podobnie jak pierwsza. Mimo kilku dogodnych sytuacji, żaden zespoł nie zdobył gola i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.