Dokąd zmierza rewolucja w Lechu Poznań?


27 maja 2016 Dokąd zmierza rewolucja w Lechu Poznań?

Jak mówi jeden z tytułów opowiadań Andrzeja Sapkowskiego, "coś się kończy, coś się zaczyna". W przypadku poznańskiego Lecha można jednak już mówić o pewnym cyklu, w którym każdy etap trwa, powiedzmy, mniej więcej kilka lat.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystko ma swój koniec

Najpierw przecież mieliśmy fuzję, czyli jakby nie było, pierwszą rewolucję, od której zaczęła się konsekwentna gra „Kolejorza” w europejskich pucharach. Jej punktem kulminacyjnym było bez wątpienia mistrzostwo Polski zdobyte pod wodzą Jacka Zielińskiego. Tylko że tak bardzo oczekiwany w Poznaniu „majster” mocno odbił się czkawką, gdyż jak pamiętamy, już wkrótce Lecha dopadł wielki kryzys, potem kompletnie nieudany eksperyment z Bakero i właściwie koniec pewnej części historii.

Wkrótce Lech zaczął budować się od nowa, już pod wodzą Mariusza Rumaka. I młody szkoleniowiec zaczął od początku układać swój zespół po swojemu. Dokonywał transferów, jednocześnie zestawiając bardziej doświadczonych zawodników w składzie z młodzieżą.

null
Jednym z transferów Rumaka był Łukasz Teodorczyk. Ale i to nie pomogło trenerowi osiągnąć czegoś więcej niż wicemistrzostwo. Foto: Hanna Urbaniak / iGol

To prawda, może piorunujących efektów za czasów obecnego szkoleniowca Śląska nie uświadczyliśmy, wszak pucharów Lech nie zawojował, ale nie ulega wątpliwości, że to właśnie Rumak był jednym z architektów kadry zespołu z Poznania, która już u boku Macieja Skorży zdobyła mistrzostwo Polski. Sukces, który znowu okazał się pocałunkiem śmierci.

Co dalej?

Kończy się zatem kolejny etap w historii drużyny z ulicy Bułgarskiej. I podobnie wygląda na to, że zaczyna się od nowa etap budowy, którą kierować będzie Jan Urban. Nie wiemy jeszcze, jak długo trwającej, ale na pewno rewolucyjnej. Takich bowiem słów używają sami właściciele. Już teraz lista zawodników, którzy mają odejść, wygląda ciekawie. A jeszcze bardziej intrygują potencjalne nazwiska, które media łączą od kilku tygodni z Lechem.

null
Teraz to Jan Urban będzie kierować rewolucją i budową nowego Lecha, dostanie tyle czasu co Rumak? Foto: Yahoo Eurosport

 

Tylko wiecie, jak to bywa z rewolucją. Czasem może wyjść, a czasem okazać się klapą. Ba, historia często pokazuje, że raczej częściej takie ruchy kończą się katastrofą. A w piłce nie ma miejsca na pomyłki. Nie w Lechu, który zapewne liczy się z głębszym sięgnięciem do portfela. Zerknijmy na kadrę Lecha z rundy wiosennej i przeanalizujmy, kogo dopadnie „wietrzenie szatni”. Przy okazji wymienimy już wszystkie potwierdzone lub potencjalne ruchy transferowe „Kolejorza”.

Kadra Lecha Poznań na koniec rundy wiosennej 2016

Bramkarze

Jasmin Burić, Krzysztof Kotorowski, Mateusz Lis, Adrian Makuchowski

Kto już przyszedł: Matus Puntocky

Kto odchodzi: Kotorowski (koniec kariery)

W bramce sytuacja wydaje się chyba najbardziej oczywista. W przyszłym sezonie wszystko wskazuje na to, że będziemy obserwować rywalizację między Buriciem i nowo ściągniętym już do zespołu Matusem Puntockym. Reszta to melodia przyszłości, ale wyżej wspomniany ruch transferowy świadczy o tym, że Urban chyba na razie nie ma zamiaru eksperymentować między słupkami. Generalnie w bramce raczej stabilnie. Tym bardziej że mówimy prawdopodobnie o dwóch zawodnikach z najlepszej piątki bramkarzy ubiegłego sezonu.

 

Obrońcy

Paulus Arajuuri, Kebba Cessay, Tamas Kadar, Marcin Kamiński, Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Vladimir Volkov, Tomasz Dejewski, Robert Gummy

Kto już przyszedł: Lasse Nielsen

Kto być może odejdzie: Arajuuri, Kadar

Kto odchodzi: Kamiński, Volkov

Kto na celowniku: Łukasz Szukała, Żarko Udovicić

Jeden transfer już jest – Lasse Nielsen, który ma opinię zawodnika niezwykle walecznego. Taki zawodnik na pewno się przyda. Szykowany jest jako wzmocnienie środka obrony. Na pewno jest to uzasadniona decyzja, gdyż ta formacja ma sporo problemów. Po pierwsze, Marcin Kamiński już odchodzi definitywnie, Arajuuri ma kontrakt do końca roku i na razie nie ma informacji, by coś się miało zmienić w tej sprawie. Lech nie zamierza również trzymać na siłę Tamasa Kadara, o czym w wywiadzie mówił już Jan Urban. W klubie nie zostanie również Vladimir Volkov, który nie sprawdził się jako lewy obrońca. Jest to zatem pierwsza porażka Dmitrije Injaca, który polecał klubowi piłkarza z Czarnogóry. No i nie wiadomo, co dalej z Maciejem Wiluszem, dla którego klub z Bułgarskiej to jednak zdecydowanie za wysokie progi.

https://twitter.com/MikeGrzesik91/status/735028981892829184

Wygląda więc na to, że wzmocnienie linii obrony będzie jednym z głównych zadań Jana Urbana. Bo, reasumując, myślę, że przy wariancie pesymistycznym na tę chwilę Lechowi pozostaje sześciu zawodników (bierzemy pod uwagę, że Arajuuri i Kadar odchodzą). Póki co w mediach przewinęło się nazwisko Łukasza Szukały. Byłby to z pewnością ciekawy ruch, nie ma co ukrywać, na naszą ligę wręcz spektakularny. Ale to i tak za mało, bo tutaj potrzebny jest również m.in. lewy obrońca, którego Lech po prostu nie ma. I takim kandydatem ma być Żarko Udovicić, grający do tej pory w Zagłębiu Sosnowiec. Czy to zawodnik na miarę np. Douglasa? Oj, nie będziemy wyrokować, ale eksperymenty z I ligą zazwyczaj należy traktować w ramach uzupełnienia składu.

 Pomocnicy

Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka, Dariusz Dudka, Karol Linetty, Maciej Gajos, Gergo Lovrencics, Darko Jevtić, Kami Jóźwiak, Szymon Pawłowski, Sisi, Krystian Sanocki, Niklas Zulciak

Kto odchodzi: Lovrencics, Sisi

Kto być może odejdzie: Linetty, Jevtić

Kto na celowniku: Kamil Vacek, Maciej Makuszewski, Radosław Majewski, Mihai Radut

Tutaj sytuacja ilościowo nie wygląda aż tak tragicznie, bo Lech ma kogo wystawić w drugiej linii. Pytanie natomiast pojawia się co do kwestii jakościowej. Na pewno odejście Gergo byłoby sporym osłabieniem skrzydła, dlatego szykowany na tę pozycję ma być Maciej Makuszewski – jak na nasze standardy niezły ruch. Sporą zagadką wydaje się z kolei Rumun Mihai Radut. Problem pojawia się przy zawodnikach kreatywnych. Linetty i Jevtić to zawodnicy, który odejście może odbić się na grze ofensywnej, zwłaszcza w przypadku tego pierwszego. Według mediów na miejsce Karola szykowany ma być m.in. Radosław Majewski. Wiele mówi się również o Kamilu Vacku. Do Poznania mają również wrócić z wypożyczeń Drewniak, Bednarek i Formella. Ciekawi jesteśmy, jak zestawiłby to wszystko trener Urban. Obawiamy się również kolejnych ruchów ze strony Lecha, bo ostatnie dwa okienka pokazują, że skuteczność transferów w Poznaniu mocno spadła, a najlepszym podsumowanie tego jest Sisi. Dlatego apelujemy do trenera Urbana: żadnych hiszpańskich wynalazków!

Napastnicy

Nicki Bille Nielsen, Dawid Kownacki, Marcin Robak, Piotr Kurbiel

Kto być może odejdzie: Dawid Kownacki

Kto na celowniku: Martin Nespor, Ioan Hora

Wiosną trener Urban stwierdził, że napastnik się przyda wyłącznie w przypadku odejścia Kownackiego. Tylko czy aby na pewno Nielsen, Kownacki i Robak gwarantują skuteczność? Ten pierwszy wiosną nie zaprezentował nic wielkiego, „Kownaś” od dawna ma problemy ze zdobywaniem goli, a o Robaku mało kto z kibiców myśli tak naprawdę poważnie. Napastnicy w Poznaniu to ewidentny problem, który na razie nie został rozwiązany. Być może na celowniku byłby Martin Nespor, ale to raczej kaczka dziennikarska. Ioan Hora z kolei strzelił w Rumunii w ostatnim sezonie 20 goli, ale na niego chrapkę ma również Legia.

Dlaczego rewolucja w Lechu się uda?

Bo Lech wciąż ma kadrę by w polskiej ekstraklasie walczyć o najwyższe cele. Jan Urban to trener, który na pewno odkryje w akademiach klubu z Poznania wielu zdolnych juniorów. I przy odrobinie wzmocnień, solidnych, typu Majewski, Szukała czy Vacek, Lech zyska nową siłę rażenia i pewność z tyłu.

Dlaczego rewolucja w Lechu okaże się klapą? 

Bo od dwóch lat Lech z niesamowitą skutecznością myli się na rynku transferowym. W Poznaniu nie ma pomysłu na napastnika, a ostatnie próby wzmocnienia tej linii kończyły się mnie więcej tak trwające kilka lat temu poszukiwania bramkarza przez Wisłę Kraków. Nie ufamy do końca Janowi Urbanowi w kwestii doboru zawodników. Voklov i Sisi mówią sami za siebie tak naprawdę. A jakbyśmy się już kiedyś cofnęli, to Jan Urban w latach 2007–2009 miał w Legii tworzyć nowy projekt, kupując wielu nowych zawodników. I tamta historia skończyła się źle.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze