Dokąd zmierza Górnik Zabrze?


Podopieczni Jana Urbana przegrali kolejne spotkanie w lidze, choć rywal od początku drugiej połowy musiał grać w osłabieniu

6 października 2024 Dokąd zmierza Górnik Zabrze?
Marcin Bulanda / PressFocus

Górnik Zabrze przegrał po raz szósty w tym sezonie. Z Zagłębiem, nawet pomimo tego, że przez prawie całą drugą połowę grał w przewadze jednego zawodnika. Przed październikową przerwą reprezentacyjną czternastokrotni mistrzowie kraju są zaledwie trzy punkty nad strefą spadkową. Kibice zaczynają być sfrustrowani.


Udostępnij na Udostępnij na

Zabrzanie w tym sezonie są jak istna sinusoida. Bardzo dobre mecze z Pogonią Szczecin i GKS-em Katowice, niezłe z Radomiakiem (w lidze) i Legią, słabe z Motorem i Zagłębiem – tutaj głównie przez pryzmat tej gry w przewadze.

Bilans tych pierwszych kolejek całościowo jest jednak mocno niekorzystny – tylko trzy zwycięstwa, trzy remisy i aż pięć porażek… ponadto Górnik odpadł z rozgrywek o Puchar Polski. Z drugiej strony, w poprzednim sezonie na tym etapie zmagań miał na swoim koncie dwa oczka mniej.

Skutecznego napastnika jak nie było, tak nie ma

Pisaliśmy o tym na początku sezonu, napiszemy i teraz… w końcu problem wciąż nie został rozwiązany. Ale czy w ogóle można było oczekiwać, że rozwiązany zostanie? Górnik przecież od dobrych kilku sezonów, a właściwie od momentu odejścia Igora Angulo, ma spory kłopot z efektywnym obsadzeniem pozycji numer dziewięć.

Latem do zespołu dołączyli Buksa i Zahović, a nieco później Bakis. Żaden z nich nie wniósł jednak na razie odpowiedniej jakości. Oczywiście, Słoweniec mocno przyczynił się do zwycięstw nad Pogonią i Radomiakiem, ale na tym wywód o nim można właściwie zakończyć. Od sierpnia zero goli, zero asyst.

Buksa na początku wychodził nawet w pierwszym składzie, a teraz Jan Urban woli wprowadzić na tę pozycję z ławki Lukasa Ambrosa i grać bez nominalnej dziewiątki. Po wrześniowej przerwie reprezentacyjnej Buksa w lidze nie uzbierał nawet pełnych 45 minut (a to piłkarz o statusie młodzieżowca, z którymi Górnik także ma mały problem).

Natomiast Sinana Bakisa dotychczas więcej razy w kadrze meczowej nie było, niżeli był. Na boisku widzieliśmy go dwukrotnie, ale nadal nie jest gotowy do rywalizacji w dłuższym wymiarze czasowym, co na konferencji prasowej potwierdził trener Jan Urban.

Praca i cierpliwość do chłopaków. Albo wykorzystają swoją szansę, albo nie. Tak funkcjonuje piłka. Masz pierwszą, drugą, dziesiątą szansę, nie sprawdzasz się, dostaje ją kolejny zawodnik. Na dzień dzisiejszy skupiamy się na tym, żeby poprawić formę strzelecką naszych napastników i nie tylko. Nie mamy możliwości wymiany kogoś.

W jaki sposób musimy sobie z tym radzić? Codzienną pracą na treningu, zaufaniem i cierpliwością. My jako sztab staramy się zawodnikom pomóc i jak najlepiej wykorzystać ich umiejętności w danym momencie. Raz wygląda to lepiej, raz gorzej – mówił po meczu z Zagłębiem szkoleniowiec Górnika.

Ismaheel i Furukawa to na razie jeźdźcy bez głów

Nie jest żadną tajemnicą, że w poprzednim sezonie zabrzanie swój potencjał ofensywny opierali w dużej mierze na skrzydłowych. Jesienią bramki w miarę regularnie strzelał Yokota, natomiast wiosną Ennali i Kapralik.

Po ich odejściu Górnik musiał nieco przedefiniować swoją grę. Nowi skrzydłowi nie robią już takiego wrażenia, przynajmniej na razie, zwłaszcza pod kątem liczb. Bo o ile boiskowy styl Ismaheela i Furukawy jest widowiskowy – obaj dużo dryblują, nie boją się wziąć gry na siebie, ogląda się ich dobrze – o tyle nie idzie za tym nic konkretnego.

Jeśli przypomnimy sobie początki Ennaliego w Górniku, nie był w ogóle podstawowym zawodnikiem. Rozmawiamy o tych chłopakach po 11. kolejce i faktycznie pod względem dryblingu i takiej widowiskowości ogląda się ich przyjemnie, natomiast teraz brakuje im liczb.

Ale tak samo brakowało tych liczb w pierwszym roku Yokocie. Zaczął strzelać, od razu znaleźli się chętni na jego kupno. To samo było z Ennalim. Dlatego mówię, dajmy im czas, cierpliwość i wsparcie. Inaczej tego nie widzę. Nie chodzi o to, żeby mieć do nich pretensje, bo widzę, jak bardzo chcą. Ale na razie jest jak jest. Czas na konkretną analizę i tak przyjdzie po sezonie – mówił na konferencji trener czternastokrotnych mistrzów Polski.

Kibice, nie zwalniajcie Jana Urbana

Ubiegły sezon zdecydowanie rozbudził w Zabrzu apetyty na coś więcej. Górnik, będący w skomplikowanej sytuacji finansowo-organizacyjnej (ponadto od grudnia z wakatami na stanowiskach prezesa i dyrektora sportowego), do ostatnich kolejek PKO Ekstraklasy walczył o miejsce na podium.

Szansę na grę w eliminacjach do europejskich pucharów pogrzebały dopiero mecze z Cracovią, Stalą i Puszczą Niepołomice. Ostatecznie zabrzanie zakończyli rozgrywki ligowe na szóstej pozycji. Biorąc pod uwagę okoliczności, był to wynik rewelacyjny. Jan Urban szybko urósł do rangi cudotwórcy.

Jednak jak wiadomo, nic nie trwa wiecznie, a bezgraniczne zaufanie kibiców jest w piłce raczej czymś przelotnym. Wystarczyło kilka porażek na początku nowego sezonu, a w mediach społecznościowych pojawiły się pojedyncze głosy, że być może Jan Urban doszedł już z zespołem do ściany i trudno będzie o dalszy rozwój.

Jednocześnie zapominając, że zespół latem przeszedł kolejną rewolucję kadrową, a skład na papierze przecież nie prezentuje się jakoś fantastycznie… to głównie zawodnicy, którzy dopiero wchodzą do zespołu lub potrzebują odbudowy. W żadnym wypadku kadrowo nie jest i nie była to drużyna gotowa na europejskie puchary.

Na pomeczowej konferencji wywiązała się ciekawa dyskusja pomiędzy jednym z lokalnych dziennikarzy, a szkoleniowcem Górnika.

Mówi pan o cierpliwości do zawodników. Pan ma duży kredyt zaufania, ale kibice powoli zaczynają się niecierpliwić, co słychać po gwizdach. Trener przyzwyczaił do dobrych wyników mimo złych sytuacji w klubie – padło z sali.

Ale do jakich dobrych wyników? Myślisz, że mnie zadowala ósme albo szóste miejsce? Ja jestem przyzwyczajony do innych wyników. Chciałoby się wygrywać, zapełniać stadion, rywalizować z najlepszymi. Na dzień dzisiejszy, co sezon zmieniamy, próbujemy czegoś. Nie jest łatwo, ja nie ukrywałem tego i mówiłem niejednokrotnie, że jeśli Górnik chce walczyć o najwyższe cele, to oby został sprywatyzowany i wpadł w dobre ręce – odpowiedział Jan Urban.

***

I to jest clou całej sprawy. Sytuacja w Zabrzu, mimo że stopniowo ulega poprawie, wciąż nie jest jeszcze idealna. Tutaj bardzo ważny będzie wspomniany proces prywatyzacji klubu. A jeśli o nim mowa, to w tym tygodniu Urząd Miasta przedstawił zarządzenie, w którym zaprasza zainteresowane kupnem Górnika podmioty do negocjacji.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze