Od kilku dni podziwiamy amerykańskie areny, gdzie trwa International Champions Cup. Dzisiejszej nocy odbyły się trzy spotkania, w których mierzyli się Real Madryt z Arsenalem Londyn, Bayern Monachium z AC Milan oraz Guadalajara z Atletico Madryt. Pierwsze z nich zakończyło się remisem 2:2, a "Królewscy" okazali się lepsi w serii rzutów karnych. Tego spotkania dobrze nie będzie wspominać Marco Asensio, który opuścił boisko na noszach.
Diagnoza lekarzy była bezlitosna — zerwane więzadło krzyżowe przednie oraz uszkodzenie łękotki bocznej w lewej nodze. Ta kontuzja może wykluczyć Hiszpana z gry na cały sezon. Nad głową Zidane’a pojawiły się czarne chmury, ponieważ Asensio miał być ważnym ogniwem zespołu na nadchodzący sezon.
Co z prawym skrzydłem?
Marco Asensio jest jednym z ulubieńców Zidane’a. Pod jego skrzydłami stał się jednym z najbardziej obiecujących hiszpańskich grajków, ale nigdy nie był pewien wyjściowej jedenastki. To wszystko za sprawą pozycji, na której występuje. Jest skrzydłowym, a te pozycje przez lata okupowali Cristiano Ronaldo (lewa) i Gareth Bale (prawa).
Tego pierwszego nie ma w Madrycie już ponad rok, a drugi jest przymierzany do odejścia. W ubiegłym sezonie Marco występował głównie na lewej flance, która jest jego nominalną pozycją, ale w razie potrzeby może przejść na prawą. Po zakontraktowaniu Edena Hazarda stało się jasne kto będzie pierwszym wyborem podczas ustalania linii ataku z lewej strony. Problemem Zizou stało się zatem obsadzenie prawej flanki.
Wstępnie tę pozycję miał okupować Asensio, ale brutalny los chciał, że krótki, ale pozytywny występ z Arsenalem okupił kontuzją. Zatem nasuwa się pytanie kto może go zastąpić? Kibice „Królewskich” widzą na tej pozycji Viniciusa, który przeciwko „Kanonierom” przez moment biegał z prawej strony, ale sam twierdzi, że woli występować na swojej nominalnej lewej. W składzie pozostaje Gareth Bale, którego sytuacja w Realu wygląda po prostu źle. Dokładając do tego wszystkiego Lucasa Vasqueza naprawdę można się złapać za głowę.
Wczorajszy występ Walijczyka nie należał do najgorszych. Strzelił gola oraz kilkukrotnie zagroził bramce rywali, ale czy to wystarczy żeby przekonać do siebie trenera? Sam zainteresowany nie ma zamiaru nigdzie się ruszać z Madrytu, a przez kibiców jest wręcz wypychany. Najbliższe dni mają być rozstrzygające, a Zidane twierdzi, że im szybciej odejdzie, tym lepiej dla niego.
Lucas Vasquez nie wykazał się niczym szczególnym. Zagrał w swoim stylu, a kilkukrotnie naprzykrzył się kibicom tracąc piłkę przy bocznej linii boiska. Nie oddał żadnego strzału, a w dośrodkowaniach często wyręczał go Carvajal.
Młodzież gwarancją bezpieczeństwa?
Jeszcze na początku sezonu 2018/2019 Marco Asensio wypowiedział słowa – „To nie ja muszę ciągnąć ten wózek, od tego są inni piłkarze”. Mowa oczywiście o Realu Madryt, a nadchodzący sezon miał być sprostowaniem tych słów. Jednak co się stało już się nie odstanie. Samolot o nazwie Real Madryt stracił jeden z głównych silników napędowych. Teraz warto się zastanowić czy stopniowo stawiać na zawodników młodych, czy takich, którzy mieli z takimi sytuacjami do czynienia.
Patrząc na większość transferów przeprowadzonych przez Florentino Pereza i spółkę można wysnuć wniosek, że chcą zapewnić klubowi bezpieczną przyszłość. Wszystko to za sprawą Viniciusa Juniora, Brahima Diaza, Rodrygo Goesa, Takefusy Kubo czy Luki Jovicia. Czterej pierwsi Panowie to zawodnicy, których wiek nie przekracza 20 lat, Luka Jović ma 21.
Niewątpliwie trójka z nich to piłkarze, którym obecna sytuacja wychodzi na plus, ponieważ mogą zastąpić Hiszpana. Jedyny Luka Jović, który nominalnie jest środkowym napastnikiem nie może być do nich wliczany, ale walka o skład z Benzemą zapowiada się bardzo ciekawie. Takefusa Kubo, który jest nazywany „Japońskim Messim” dołączył do Realu na początku Lipca i już zdążył pozostawić po sobie dobre wrażenie.
https://twitter.com/KaizerT8/status/1152903809859018758
Nie inaczej jest w przypadku Rodrygo Goesa. Wychowanek Santosu zdecydował się na przenosiny do Realu latem 2018 roku, ale dołączyć do zespołu mógł dopiero po ukończeniu 18 lat. Jego debiut przebiegł idealnie. Zizou wpuścił młodego Brazylijczyka w drugiej połowie przegranego 3:1 meczu z Bayernem i jako jedyny piłkarz „Królewskich” wpisał się na listę strzelców.
https://twitter.com/SerieAdoBrasil/status/1152758817463181313
Vinicius Junior nosi miano piłkarza, który może osiągnąć wszystko. Dał się poznać kibicom Realu oraz całej La Liga w ubiegłym sezonie z dobrej strony. Wiele wskazuje na to, że przez lata będzie prowadzić zespół „Królewskich” w drodze po sukcesy. Takich wątpliwości nie ma legenda futbolu Ronaldinho. Zapytany w jednym z wywiadów o to, kto może stać się „nowym Messim i Ronaldo” odpowiedział:
Widzę wielu utalentowanych piłkarzy. Z pewnością pojawią się kolejni. Myślę, że Vinicius Junior jest takim graczem. On ma wszystko, by zostać piłkarzem z innej planety.
Natomiast sytuacja Brahima Diaza to wielka niewiadoma. W dwóch dotychczasowych spotkaniach nie rozegrał ani minuty, a jego potencjał jest duży. W zeszłym sezonie pokazał, że umie grać w piłkę, jednak wielu ekspertów twierdzi, że najlepszym wyjściem dla Hiszpana będzie wypożyczenie do innego klubu.
Kontuzja Marco Asensio może dać szansę młodym na wykazanie się, ale niekoniecznie może to wyjść na plus.
Doświadczenie boiskowe
Eden Hazard przyszedł do Realu po to żeby stać się ich największą gwiazdą. Chociaż nominalnie jest lewym napastnikiem to jego wszechstronność pozwala na możliwość gry futbolem totalnym. Gareth Bale, Lucas Vasquez czy Isco to piłkarze obyci na Bernabeu. Kibice ich znają, ale najbardziej szanowanym wydaje się ten ostatni.
Przyjrzyjmy się faktom, Zidane mówi, że klub pracuje nad odejściem Bale’a, agent zawodnika odpowiada następująco:
Gareth Bale's agent Jonathan Barnett has replied to Zidane's comments: "If Gareth leaves, it'll be because he wants to – not because Zidane or Madrid push him out" https://t.co/f8nLkR9G08 pic.twitter.com/wXpbdZP3cg
— AS USA (@English_AS) July 21, 2019
Lucas Vasquez od kilku miesięcy jest spisywany przez kibiców „Los Blancos” na straty, a sam twierdzi, że nigdzie się nie wybiera. Natomiast Isco po powrocie Zidane’a odżywa i znów staje się mocnym elementem układanki Francuza. Tę trójkę uzupełnia skreślony, jednak dalej obecny na Bernabeu James Rodriguez, którego przyszłość jest wciąż nieznana.
Jednak sytuacje podobne do tej wymagają jak najlepszych rozwiązań. Zidane pokładał w Asensio wielkie nadzieje, a udowodnił mu to jeszcze na długo przed „pretemporadą”. Nasuwa się zatem pytanie kto lepiej wypadnie w roli zastępcy? Młody piłkarz wkraczający w tajniki dorosłej piłki czy doświadczony piłkarz z łatką skreślonego?
Gareth Bale nie spełnił pokładanych w nim nadziei, dlatego klub chce się go pozbyć. Jednak czy warto od razu skreślać Walijczyka, którego statystyki w Realu Madryt wyglądają bardzo dobrze? Jego przyszłość wyjaśni się w najbliższych tygodniach. Doświadczenie, jakie za sobą niesie Bale jest nienaganne, ale wymaga uzupełnienia odpowiednim podejściem, które w klubie z Madrytu jest najbardziej wymagane.
Gareth confirmed to leave Real Madrid
Man has won it all 🙌#Bale pic.twitter.com/vmnBFKUOyf— 🇳🇬HENRY FRANKLIN OGEH♚🇪🇸 (@HENSCOBA) July 21, 2019
Wszyscy wymienieni piłkarze mogą stać się odpowiednimi zastępcami Hiszpana, ale jak powszechnie wiadomo, sytuacja każdego z nich to prawdziwy kogel-mogel.
***
Dla 23-letniego piłkarza, którego rozwój wkracza w najważniejszą fazę, to istny koszmar. Sezon 2019/2020 miał być dla Marco Asensio kluczowym w kontekście odgrywanej roli na Estadio Santiago Bernabeu. Strach pomyśleć, ale ta sytuacja jest bardzo podobna do tej, która spotkała Jese Rodrigueza w 2014 roku. Trzy lata starszy Hiszpan znajdował się wówczas w podobnym stadium rozwoju, a kontuzja go znacznie pogorszyła. Pozostaje nam trzymać kciuki za szybki powrót do zdrowia i liczyć na profesjonalizm Zidane’a w kontekście uzupełnienia luki jaką zostawił Marco Asensio.