Dużo pochwał spływa pod adresem Bukayo Saki i Emila Smitha Rowa w ostatnim czasie. Mikel Arteta jest z pewnością zadowolony z takiego obrotu spraw. Dla Hiszpana natomiast problemem jest dyspozycja Williana, który zarabia ogromne pieniądze, a spisuje się przeciętnie. Kto wie, czy przykład Brazylijczyka nie będzie sygnałem dla właścicieli, aby Arsenal wzmocnień szukał najpierw w swojej akademii, a dopiero później na rynku transferowym.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że w ostatnich miesiącach zakręcony został nieco kurek z pieniędzmi. Kluby nie mają już takich możliwości, aby wydawać ogromne kwoty na nowych piłkarzy. Obecna sytuacja przyczyniła się do tego, że menedżerowie coraz częściej zaczęli zaglądać do klubowych akademii. Mikel Artera również poszedł tym tropem. Już teraz bowiem Bukayo Saka jest jednym z liderów zespołu, a wydaje się, że tą ścieżką pójdzie także Emile Smith Rowe. Być może dla Arsenalu będzie to sygnał, aby częściej stawiać na swoich wychowanków, niż sprowadzać do klubu piłkarzy pokroju Williana.
Przypadek Williana
Kiedy na The Emirates Stadium pojawiła się opcja sprowadzenia Williana, nikt się nie wahał. W czasach pandemii taka okazja mogła się już nie powtórzyć. Arsenal teoretycznie nie musiał bowiem nic wydawać na 32-latka, bo jego umowa z Chelsea wygasała półtora miesiąca wcześniej. W praktyce jednak Brazylijczyk oczekiwał wysokiej tygodniówki. Nie każdy kibic „Kanonierów” przychylnym okiem spoglądał więc na ten transfer. Dla wielu z nich problem stanowił wiek piłkarza. Brazylijczyk wiedział więc, że jedynie dobra dyspozycja na boisku pozwoli mu przekonać do siebie wątpiących w niego fanów.
Zaczęło się dobrze, bo w meczu otwarcia Premier League z Fulham 32-latek zanotował dwie asysty. Aktywnie brał udział w akcjach swojego zespołu. Widać było, że współpraca między nim a Alexandre’em Lacazettem i Pierre’em-Emerickiem Aubameyangiem układa się bardzo dobrze. Z każdym kolejnym spotkaniem nie było jednak coraz lepiej, a wręcz przeciwnie. Forma Williana zaczęła powoli spadać. Od momentu spotkania z Fulham Brazylijczyk zanotował tylko jedną asystę. Bardzo przeciętną dyspozycję skrzydłowego można było sobie do pewnego momentu tłumaczyć kiepską formą całego Arsenalu. Zespół Mikela Artety wpadł bowiem w poważny dołek, ale kiedy zaczął z niego wychodzić, Willian wciąż w nim pozostał.
Od porażki z Evertonem 19 grudnia „Kanonierzy” w Premier League nie przegrali sześciu spotkań z rzędu. W tym czasie Brazylijczyk dwa razy nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, raz cały mecz przesiedział na ławce i tylko trzykrotnie dostawał od Mikela Artety po kilkanaście minut. Trudno się jednak dziwić Hiszpanowi, że odstawił swojego podopiecznego na boczny tor. Statystyki z obecnego sezonu w zestawieniu z poprzednim dla Williana są brutalne, co pokazuje poniższy wykres.
Słaba dyspozycja Williana sprawiła, że w jego kierunku spadła lawina negatywnych komentarzy. – Podziwiałem Williana w Chelsea, ale teraz wygląda to tak, jakby był na wakacjach w Arsenalu – powiedział na łamach „Daily Mail” Martin Keown, były obrońca „Kanonierów”. Swojego piłkarza próbował jednak tłumaczyć Mikel Arteta. Po ostatnim spotkaniu z Southampton w FA Cup powiedział, że dalej wierzy w swojego podopiecznego i będzie go wspierać. Narracja Hiszpana w mediach mogłaby być zupełnie inna, ale na jego szczęście pod nieobecność Williana pałeczkę w ofensywie przejął duet wychowanków Arsenalu.
Młodzi dają jakość
Bukayo Saka do składu Arsenalu wskoczył w sezonie 2019/2020. Szansę dostał od Unaia Emery’ego i jej nie zmarnował. Przez ostatnie miesiące jego gra wciąż ulegała poprawie i nie można go już tylko określać mianem zmiennika i piłkarza szerokiego składu. Anglik dzisiaj jest podstawowym elementem układanki Mikela Artety. Ma 19 lat, a już zaliczył 67 występów z armatą na piersi. Jak na tak młody wiek to znakomity wynik. W tym sezonie Bukayo Saka stał się jednym z liderów Arsenalu. Może jeszcze nie w szatni, ale na boisku już z pewnością tak. Gdy nie przebywa na boisku, „Kanonierom” brakuje jego szybkości i kreatywności. Angielski skrzydłowy w Premier League strzelił już pięć bramek i dorzucił do tego dwie asysty. Do tego kreuje swoim partnerom ponad 3,5 okazji na spotkanie, co jest drugim najlepszym wynikiem w całym zespole.
Ostatnio na ustach wszystkich jest również Emile Smith Rowe. Wychowanek Arsenalu, który najbardziej zyskał na nieobecności Mesuta Özila i Williana. Mikel Arteta przez pierwszą część sezonu zmagał się z problemem na pozycji numer 10. W ustawieniu „Kanonierów” brakowało piłkarza, który wziąłby większą odpowiedzialność za kreowanie sytuacji. Emile Smith Rowe dostał swoją szansę w meczu z Chelsea i od tego momentu w każdym następnym spotkaniu w Premier League wybiegał w pierwszym składzie. 20-latek wnosi do gry przede wszystkim wiele kreatywności. Jego współczynnik oczekiwanych asyst wynosi 0,24, co jest drugim najlepszym wynikiem w lidze.
Another 3 points👊🏻 this guy 🔥🔥 @BukayoSaka87 pic.twitter.com/1ZJRXQdXpA
— Emile Smith Rowe (@emilesmithrowe) January 26, 2021
– Wiem, na co ich stać. Ich gra powoduje uśmiech na mojej twarz – mówił po meczu z Newcastle United Mikel Arteta. Hiszpan wie, że posiada w swoim zespole dwa ogromne talenty. Teraz tylko musi zadbać o to, aby ich blask nigdzie po drodze nie zgasł. Oczekiwanie będą rosły, presja poszybuje znacznie w górę. Ian Wright mówił kilka tygodni temu, że Emile Smith Rowe to przyszłość Arsenalu. W tym wszystkim łatwo się pogubić, ale Mikel Arteta i jego dwaj podopieczni zdają sobie z tego sprawę. Dla nich liczą się tylko kolejny mecz i ciężka praca. Oni wiedzą, że tylko tak mogą dojść na sam szczyt.
Diamenty w zespołach młodzieżowych
Arsenal zawsze miał w swoich zespołach młodzieżowych prawdziwe perełki. Nie każdej jednak dane było rozwinąć swoje skrzydła na The Emirates Stadium. Najlepszym przykładem jest Serge Gnabry. Niemiec w Premier League rozegrał jedynie 11 spotkań, po czym sprzedano go do Werderu Brema za pięć milionów funtów. Od tego momentu jego kariera nabrała rozpędu i dzisiaj 25-latek jest kluczowym graczem Bayernu Monachium. Arsenal nie chce już dopuścić do takiej sytuacji. To oczywiście zrozumiałe. W klubie znajduje się bowiem wiele młodych talentów, które tylko czekają, aby dać im szansę. Dla Mikela Artety najważniejsze jest jednak to, żeby absolwenci akademii widzieli swoją przyszłość w barwach „Kanonierów”, a nie szukali alternatywnych opcji za granicą.
Arsenal chce coraz częściej stawiać na swoją zdolną młodzież i widać to już w tym sezonie. W pierwszym zespole swoje szanse regularnie otrzymują bowiem Joe Willock, Reiss Nelson, Eddie Nketiah. Każdy z nich na razie wykorzystuje je z większym lub mniejszym powodzeniem. Nie można powiedzieć, że wymieniona trójka już teraz stanowi o sile pierwszego zespołu. Jest ona bardziej uzupełnieniem kadry. Mikel Arteta pokazuje jednak, że nie boi stawiać się na młodzież. Ciężka praca na pewno zostanie wynagrodzona szansą gry w pierwszym zespole. To ma być jasny sygnał dla utalentowanych wychowanków, których w Arsenalu nie brakuje.
Five wins on the bounce 😍
Well played, #AFCU23 👏#PL2 🏆 pic.twitter.com/bXxnRWpwrL
— Arsenal Academy (@ArsenalAcademy) January 22, 2021
Joe Willock, Reiss Nelson, Eddie Nketiah to piłkarze, którzy regularnie dostają swoje szanse w pierwszym zespole. Arsenal jednak posiada kilku ciekawych zawodników w swoich młodszych zespołach młodzieżowych. Tyreece John, Folarin Balogun, Sam Greenwood, Miguel Azeez to na razie nazwiska dla większości anonimowe, ale na The Emirates są pewni, że za jakiś czas będzie o nich głośno. Na razie potrzeba jednak czasu. Właściciele Arsenalu i Mikel Arteta zdają sobie sprawę, że tych chłopaków nie można od razu wrzucić na głęboką wodę. Trzeba odpowiednio pokierować ich drogami poprzez dawanie stopniowych szans, jak w przypadku Bukayo Saki, albo poprzez wysyłanie na wypożyczenia, jak w przypadku Emila Smitha Rowa. Obaj zawodnicy pokazali, jakie ścieżki mogą prowadzić do drzwi pierwszego zespołu.
***
Przypadek Williana, Mesuta Özila czy nawet Nicolasa Pépé powinien być jasnym sygnałem dla Arsenalu – szukajmy wzmocnień najpierw w akademii, dopiero później na rynku transferowym. W tej kwestii zawsze powinno zachować się jednak balans. Młodość musi być wspierana doświadczeniem. Popadanie z jednej skrajności w drugą nie wyjdzie nigdy na dobre. Trzeba w tym wszystkim zachować chłodną głowę. Mikel Artera wydaje się jednak idealnym człowiekiem, aby to wszystko pogodzić. Hiszpan pokazał już, że potrafi dotrzeć zarówno do starszych piłkarzy, jak i tych młodszych. Jeśli Arsenal będzie podążał w tym kierunku co obecnie, to jest szansa, że na The Emirates Stadium w końcu nadejdą lepsze czasy niż dotychczas.