Junior Diaz, obrońca Wisły Kraków, wciąż nie jest pewny swojej przyszłości. W ostatnim sezonie Kostarykanin grał w Polsce na zasadzie wypożyczenia z Club Brugge, ale nie wiadomo, czy powróci do Belgii.
Diaz przeniósł się z Wisły Karków do Club Brugge, a następnie z belgijskiego zespołu znów do „Białej Gwiazdy”, tym razem już na zasadzie wypożyczenia. Pobyt w Polsce reprezentanta Kostaryki kończy się wraz z początkiem lipca, jednak wciąż nie wyjaśniła się przyszłość obrońcy.
– Mam ważny kontrakt z Club Brugge jeszcze przez rok. W następnym tygodniu lecę do Belgii i będę rozmawiał z władzami klubu o mojej przyszłości. Zobaczę, jak się rozwinie sytuacja: zostanę tam czy znajdziemy inne rozwiązanie – tłumaczył Kostarykanin.
Wypożyczony do Wisły zawodnik ocenił także miniony sezon. – W lidze nie pokazaliśmy za wiele. Skończyliśmy rozgrywki na złej lokacie, bo dla Wisły zawsze liczy się tylko pierwsze miejsce. Mimo wszystko było kilka dobrych momentów. Cieszę się, że mogłem grać w europejskich pucharach, to dla mnie wiele znaczy.
Na koniec Junior Diaz dał kibicom „Białej Gwiazdy” odrobinę nadziei na powrót do Krakowa. – Nie mówię „żegnajcie”, mówię „do zobaczenia”. Będę przyjeżdżał do Krakowa, bo moja żona jest w ciąży i najprawdopodobniej tutaj urodzi się nasze drugie dziecko. Kto wie, może w przyszłości spotkam się jeszcze z Wisłą.