Menadżer Manchesteru United, Sir Alex Ferguson, ma nie lada problem. Przed meczem 1/8 finału Ligi Mistrzów z Interem Mediolan posypała mu się linia obrony, która jest powszechnie uznawana za najlepszą w Anglii, a być może i na świecie.
Kontuzjowany jest prawy obrońca, Gary Neville, oraz Wesley Brown i ta dwójka na pewno nie wystąpi w środę na San Siro. Największą stratą jest jednak absencja zawieszonego za kartki stopera rodem z Serbii, Nemanji Vidicia. To jednak nie koniec kłopotów. We wczorajszym wygranym spotkaniu z Blackburn Rovers urazu doznał naturalny następca Vidicia, młody i utalentowany Johnnny Evans. Gdy do tego dodać, że z bólem w pięcie zmaga się wszechstronny Irlandczyk John O’Shea, można już mówić o prawdziwym szpitalu w szeregach „Czerwonych Diabłów”. Oto, co na ten temat powiedział Ferguson:
– Mamy koszmarny problem z obrońcami. Liczę tylko, że znajdę kogoś do załatania dziury w składzie. Wes Brown oraz Gary Neville na sto procent nie pojadą do Włoch. Wciąż niejasna jest sytuacja Johnny’ego Evansa, ale wygląda na to, że i on wypadnie z ekipy.
Dziś Evans ma przejść szczegółowe badania, które ostatecznie powinny wyjaśnić jego przyszłość. Nie do końca wiadomo też, czy wykurować zdoła się O’Shea. Jeśli potwierdzą się najgorsze przypuszczenia i wszyscy wcześniej wspomniani zawodnicy nie zagrają z Interem, będzie można mówić o dramacie, a szanse obrońców tytułu na wywiezienie z Italii korzystnego rezultatu mocno zmaleją. Niewykluczone, że trener mistrzów Anglii będzie musiał skorzystać z usług piłkarza rezerw. W tym kontekście mówi się o Jamesie Chesterze.
W Arsenalu to norma, że co spotkanie wypada co
najmniej jeden zawodnik ze składu...