Turniejowe maskotki. Temat skrajnie błahy i niepoważny, ale od ponad 30 lat każda impreza rankingi mistrzowskiej ma swoją oficjalną maskotkę. Z ich "urodą" bywa jednak różnie. Niektóre, tak jak Footix z mundialu w 1998 roku, przechodzą do historii i są wspominane przez kibiców z sentymentem, a inne zapadają w pamięć z powodu swojej brzydoty. W tym roku maskotką Euro 2016 będzie animowany chłopiec, Super Victor. Jak prezentowali się jego poprzednicy?
Euro 1980 – Pinocchio
Pierwszą maskotką w historii mistrzostw Europy był wzorowany na postaci z powieści Carla Collodiego „Pinocchio”. Bajka o drewnianym chłopcu, któremu rósł nos za każdym razem, kiedy kłamał, była bardziej popularna w tamtych czasach, więc ten wybór nikogo zbytnio dziwił. Postać była zbudowana z drewna, a jej nos był pomalowany w barwach flagi organizatora Euro, czyli Włoch. Wydaje się, że na tle innych, dalej opisanych maskotek, ta prezentuje się bardzo ciekawie, głównie ze względu na oryginalność. Co więcej, propagowała czytelnictwo wśród młodzieży i była ukrytą krytyką przepełnionego kłamstwem futbolu!
Euro 1984 – Peno
W latach 80. i 90. wśród projektantów maskotek turniejowych panował trend korzystania z motywów zwierzęcych. Mogliśmy więc oglądać niezliczoną ilość lwów, królików i… kogutów. Jeśli mistrzostwa odbywały się we Francji, za pewnik można było uznać, że maskotką turnieju będzie jeden z głównych symbolów kraju wina. To właśnie „Peno”, co oznacza w języku francuskim rzut karny, był początkiem tej tradycji. Kogut był ubrany w trójkolorowy strój reprezentacji i przyniósł szczęście „Les Bleus”, którzy zdobyli wtedy mistrzostwo Europy. Sam „Peno” został jednak przyćmiony przez swojego potomka – Footixa.
Euro 1988 – Bernie
Dlaczego królik? Dlaczego Bernie? Na pierwsze pytanie naprawdę trudno znaleźć logiczną odpowiedź, bo króliki nigdy nie było zbyt popularnymi zwierzętami w Niemczech. Natomiast imię Bernie wzięło się stąd, że w ten sposób gospodarze chcieli przypomnieć o triumfie ich reprezentacji w mistrzostwach świata w 1954 roku. Finał tamtego zwycięskiego dla Niemców turnieju odbył się w… Bernie. Oczywiście maskotka miała bardzo mocno zaznaczone barwy kraju organizatorów Euro.
Euro 1992 – Rabbit
Maskotka Euro 1992 nie należy do tych, które przeszły do historii. Rabbit był łudząco podobny do swojego poprzednika – Berniego. Różniły go jedynie barwy i poza, w której został ujęty. Maskotka miała pokazywać coś luźnego, zabawnego i oryginalnego – tak przynajmniej tłumaczyli jej twórcy. Chodziło również o to, że reprezentacja gospodarzy miała zagrać na turnieju w swoim kraju niespodziewanie dobrze i być… niczym królik wyciągnięty z kapelusza. Cóż, nie możemy jednak odnieść wrażenia, że blondwłosa Szwedka byłaby o wiele lepszą maskotką tego turnieju.
Euro 1996 – Goaliath
Skoro reprezentacja Anglii określana jest mianem „Lwów Albionu”, to maskotą mistrzostw w tym kraju nie mogło być nic innego niż lew. Popularny i dobrze pamiętany przez kibiców futbolu Goaliath nawiązywał również do pierwszej maskotki w historii futbolu, czyli lwa Williego. Goaliath był ubrany w strój reprezentacji gospodarzy, w którym prezentował się bardzo dumnie i potężnie. Miało to symbolizować siłę angielskiej piłki, papierowej siły, warto dodać. Co ciekawe, maskotka z 1996 była ostatnią wykonaną według typowych dla lat 80. i 90. sposobów ilustracji.
Euro 2000 – Benelucky
Maskotka milenijnego turnieju zasługuje na wyróżnienie na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim bardzo kreatywna nazwa. Benelucky ma odniesienie do słowa Beneluks, który oznacza unię Belgii, Holandii i Luksemburga, czyli organizatorów turnieju. Co więcej, „bene” znaczy w języku włoskim dobry, a „lucky” – szczęśliwy. Miało to symbolizować atmosferę, jaka będzie panować na całych mistrzostwach. Na ogromne wyróżnienie zasługuje również sama maskotka, która została dopracowana w najmniejszym szczególe. Grzywa lwa (te zwierzęta widnieją w herbie Holandii) jest w kolorach obu krajów gospodarzy, natomiast ogon maskotki przypomina ten diabelski, co jest nawiązaniem do tego, jak popularnie określa się reprezentację Belgii, czyli „Czerwone Diabły”. Zmyślnie wykombinowane, prawda?
Euro 2004 – Kinas
Wraz z Euro w Portugalii zaczął się trend wymyślania „ludzkich” maskotek turnieju. Kinas nie przeszedł do historii ani nie pomógł swojej reprezentacji. Zresztą czego można byłoby się spodziewać od maskotki chłopca ubranego w stój reprezentacji gospodarzy. Nuda. Na wyróżnienie zasługuje nazwa, która pochodzi z nazwy emblematu widniejącego w herbie Portugalii.
Euro 2008 – Trix i Flix; Euro 2012 – Slavek i Slavko
Czas na erę bliźniaków, którzy gościli przez dwie edycje mistrzostw Europy jako oficjalne maskotki. Trix i Flix, dwaj bliźniacy z Alp, mieli symbolizować braterstwo obu narodów gospodarzy, czyli Austrię i Szwajcarię. Różniły ich jedynie kolory koszulek i spodenek, który były u jednych czerwone-białe, a u drugich biało-czerwone. Wydaje się, że motyw bliźniaków w przypadku tych dwóch alpejskich krajów był całkiem udany. Niekoniecznie jednak tak było w przypadku maskotek Euro 2012, które przyniosły sporo kontrowersji.
Niby także miały symbolizować współpracę i braterstwo obu krajów, ale o tym, jakie są relacje miedzy Polakami a Ukraińcami, wiedzą wszyscy. Drugą kontrowersję budziło imię polskiego bliźniaka – Slavek – które nie podobało się wielu osobom. Dlaczego? Bo w języku polskim istnieje imię Sławomir, czyli zdrobniale Sławek, ale nie Slavek, pasujące bardziej do obywatela Bałkanów, a niekoniecznie Polski. W sumie sporo w tym racji. Swoją drogą bliźniacy byli zwyczajnie niezbyt ładną i oryginalną maskotką, więc zapamiętani na lata raczej nie zostaną. Ważne, że spodobali się Grzegorzowi Lacie, który stwierdził, że mają takie same fryzury, jaką on miał 40 lat temu.
Euro 2016 – Super Victor
Sama maskotka Victora nie wzbudza większych emocji. Ot kolejny animowany chłopiec w koszulce reprezentacji kraju gospodarzy. Dużo ciekawsza jest jednak historia obudowana wokół tej postaci. Jak możemy się dowiedzieć, chłopiec pochodzi z niewielkiej miejscowości, a jego ojciec grał zawodowo w piłkę. Podczas jednego z takich meczów chłopiec nie trafił w bramkę z rzutu wolnego i posłał piłkę ponad płotem otaczającym boisko. Szukając jej, natrafił na starą, magiczną skrzynię, w której znalazł pelerynę, nowe buty piłkarskie oraz oficjalną piłkę ME. Pięknie obudowana historia ma propagować granie w piłkę wśród młodzieży i kultywować zdrową konkurencję. Piękne dorobienie ideologii do przedstawienia nowej maskotki pokazuje tylko, jak daleko poszła piłka nożna w ostatnich latach.
https://vine.co/v/OJuwKhT1HT5
***
Gdybyśmy mieli zdecydować, które maskotki zasługują na wyróżnienie, to pierwsze miejsce powędrowałoby do Benelucky’ego, który został wymyślony przez belgijsko-holenderski duet. Każdy detal ma znaczenie i coś symbolizuje, a przy tym ta maskotka jest po prostu ładna. Na drugim miejscu znalazłby się lew Goaliath z 1996 roku, który świetnie nawiązał do swojego protoplasty z 1966 roku, a i bardzo dobrze oddawał majestatyczność i dumę Anglików. Trzecie miejsce dla Włochów, ponieważ prostota Pinocchia i nawiązanie do literatury nas urzekły.
a dla mnie najlepsze maskotki to euro 2012 a 2 z najlepszych euro 1980
a i zapomniałem szach mat