Udinese Calcio dosyć skromnie wygrało z Catanią Calcio 1:0. Jedyną bramkę w tym meczy zdobył niezawodny Antonio Di Natale, który to jest żywą legendą ekipy ze Stadio Friuli.
Drużyna Udinese, podbudowana remisem z Interem w ostatniej kolejce, w meczu przeciwko Catanii zamierzała zdobyć komplet punktów. Ekipa z Udine jest coraz bliżej utrzymania się w Serie A. Obecnie piłkarze „Zebr” plasują się na 14. miejscu, mając 35 punktów na koncie, co daje im jedenaście oczek przewagi nad strefą spadkowa. W zgoła innej sytuacji znajdowali się gracze Catanii, którzy po 30. kolejkach zajmowali ostatnie miejsce w tabeli Serie A, mając 20 oczek na koncie. Jeśli Sycylijczycy marzą jeszcze o utrzymaniu, muszą zacząć wygrywać meczę. Pierwsza okazja nadarzyła się w konfrontacji z Udinese. Faworytem tego starcia była jednak drużyna Piotr Zielińskiego.
Pierwsze pół godziny gry było zdecydowanie dla ekipy przyjezdnych. Dwóch znakomitych okazji nie wykorzystał Czech, Jaroslav Plasil, który dwukrotnie przegrał rywalizację z golkiperem gospodarzy. Piłkarze Udinese doszli do głosu w końcówce pierwszej odsłony, kiedy to przed szansą na zmianę wyniku stanął najpierw Antonio Di Natale, ale w tym przypadku górą był bramkarz Catanii, potem bliski strzelenia gola był Nicolas Lopez, ale piłka po jego uderzeniu przeszła obok prawego słupka bramki gości. Do przerwy więc utrzymywał się bezbramkowy remis.
Od początku drugiej połowy obraz gry zmienił się, gdyż to gospodarze narzucili swój styl gry. Dwie świetne sytuacje zaprzepaścił, wprowadzony po przerwie, Bruno Fernandes, który wykazał się brakiem skuteczności. W 69. minucie ikona Udinese, Antonio Di Natale, pokazał, że pomimo 36 lat na karku nadal potrafi strzelać piękne bramki i tym samym dał prowadzenie swojej drużynie. Zespół z Sycylii robił co mógł, aby doprowadzić do remisu, ale ani Francesco Lodi, ani Jaroslav Plasil nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza Udinese. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i tym samym Udinese skromnie ogrywa Catanie 1:0. Dzięki temu zwycięstwu podopieczni Francesco Guidolina zrobili kolejny ważny krok na drodze do utrzymania się w rozgrywkach Serie A. Piotr Zieliński po raz kolejny cały mecz spędził na ławce rezerwowej gospodarzy.