Normalnie o tej porze kibice i eksperci analizują zakończoną kolejkę Scottish Premier League. Dziś jest inaczej, a wszystko przez ulewę, która doprowadziła do przerwania niedzielnego meczu.
Tradycyjnie do najciekawszych meczów ligi szkockiej możemy zaliczyć te z udziałem Celticu Glasgow i Glasgow Rangers. W ten weekend mogliśmy zobaczyć tylko tych pierwszych. Podopieczni Tony’ego Mowbraya krytykowani za kiepską postawę w europejskich pucharach, chcieli udowodnić wszystkim, że na krajowym podwórku nie mają sobie równych. Na przeciwko nich na Celtic Park stanął rywal dość łatwy. Kilmarnock, które należy do ligowych przeciętniaków, nie przeciwstawiło się sile Celticu. Po dobrej grze McGeady’ego, Samarasa i spółki to fani „The Bhoys” cieszyli się ze zdobycia trzech punktów.
Równie ciekawie było w Aberdeen, gdzie lokalny klub podejmował Hibernian. Piłkarze z Edynburga w tym sezonie prezentują się bardzo dobrze i są największym zagrożeniem dla zespołów z Glasgow w walce o mistrzostwo. Hibernian długo męczył się z rywalem i dopiero dwie bramki zdobyte pod koniec meczu sprawiły, że kibice mogli cieszyć ze zwycięstwa.
Ostatnim pojedynkiem, który miał zamykać 10. kolejkę SPL, miało być starcie Dundee United z Glasgow Rangers. Od początku wszystko układało się po myśli Waltera Smitha. Jego zespół zdobył bramkę i kontrolował przebieg spotkania. Niestety w przerwie nad Dundee przeszła prawdziwa ulewa, która uniemożliwiła piłkarzom dokończenie spotkania. W następnym tygodniu zostanie wyznaczony nowy termin rozegrania tego meczu.