Angielska Premiership nie zwalnia tempa. Po weekendowych spotkaniach pełnych emocji pora na kolejne. Piłkarze nie zdążyli jeszcze dobrze odetchnąć, a już z powrotem muszą ubierać swoje piłkarskie stroje i wyjść na zieloną angielską murawę. Niewątpliwie najciekawszym wydarzeniem 12. kolejki będzie potyczka niebieskiej części Manchesteru z częścią czerwoną.
Podczas pierwszego dnia walki o punkty w ramach 12. kolejki Premiership dojdzie do dwóch spotkań. Rory Delap i jego Stoke powalczą z Birmingham City. Natomiast Tottenham, który w sobotę został rozbity 4:2 przez Bolton, przyjmie na własnym stadionie zawsze groźny Sunderland.
24 godziny później obejrzymy osiem kolejnych starć.
City, United i długo długo nic…
Wszystkie oczy tego dnia skierowane będą na City of Manchester Stadium. To właśnie tam dojdzie do derbowego spotkania dwóch Manchesterów. Z jednej strony milionerzy, z drugiej natomiast sir Alex Ferguson i jego gwardia. „Obywatele” po wielomilionowych wzmocnieniach zajmują czwarte miejsce w tabeli. Ich gra nie jest jednak odzwierciedleniem transferów, które przeprowadzili. Zdarzają im się wpadki. Przegrali między innymi z „Wilkami” czy ostatnio z Lechem Poznań. Poczynania boiskowe City w dużej mierze uzależnione są od gry Teveza. Gdy Argentyńczyka nie ma, gra podopiecznych Manciniego bardzo kuleje. Na szczęście dla kibiców City, Carlos Tevez wrócił już w ten weekend i jest gotowy na potyczkę z „Czerwonymi Diabłami”. Carlitos zapowiada, że z jego strony nie będzie żadnej taryfy ulgowej dla byłych kolegów. Argentyńczyk grzmi, że będzie się cieszył z ewentualnie strzelonej bramki, bo teraz jest piłkarzem City, a o United już zapomniał.
Podopieczni Fergusona są bardzo osłabieni. Z rywalem zza miedzy nie zagrają Nani oraz Rooney. Ważą się losy Berbatowa, który treningi rozpocznie w poniedziałek. United zajmuje pozycje wicelidera i traci do Chelsea już tylko dwa punkty. Ostatnie mecze rozgrywał w bardzo eksperymentalnych składach. Boss United dał pograć młodym. Na murawie oglądać mogliśmy młodego Obertana, Bebe oraz angielskiego obrońcę Smallinga.
Spotkanie z City zapowiada się na pewno bardzo emocjonująco. Biorąc pod uwagę fakt, że oglądając potyczki oby zespołów w zeszłym sezonie, włos jeżył się na głowie. Wszyscy na pewno pamiętają mecz z 20 września zakończony rezultatem 4:3 dla „Czerwonych Diabłów”. Wtedy losy obu ekip ważyły się do końca spotkania. Dopiero w 96. minucie Michael Owen uszczęśliwił kibiców United, pakując piłkę do siatki. Miejmy nadzieję, że najbliższa potyczka będzie tak samo pasjonująca, dynamiczna, pełna walki, emocji i niespodziewanych zwrotów akcji!
Innym ciekawym meczem tego dnia będzie derbowe spotkanie Chelsea z Fulham. „The Blues” polegli w niedzielnym meczu z Liverpoolem, przegrywając swoje drugie spotkanie w lidze. Podopieczni Ancelottiego będą chcieli wygrać i nie pozwolić na to, aby zbliżył się do nich jakikolwiek rywal w ligowej tabeli.
Ostatni rywal Chelsea, Liverpool, wyjedzie do Wigan, aby kontynuować swoją zwycięską passę. Podopieczni Hodgsona po porażce z Evertonem obudzili się z długiego letargu. Od tamtej przegranej wygrali swoje wszystkie mecze. Wyraźnie odżył Torres, który swoimi dwoma bramkami odesłał Chelsea do domu bez punktów.
Arsene Wenger i jego Arsenal, po niespodziewanej porażce z Newcastle, w Londynie powalczy z „Wilkami”, które już po raz kolejny były bliskie niespodzianki na Old Trafford. Wszyscy zastanawiają się, czy w bramce stanie Fabiański. Polski bramkarz w starciu z Newcastle minął się z piłką podczas dośrodkowania. Było to na tyle niefortunne, że napastnik przeciwnika bez problemu umieścił piłkę w siatce.
Inne starcia w tej kolejce:
Aston Villa – Blackpool
Newcastle – Blackburn
West Ham – West Bromwich Albion
Everton – Bolton
Liczę na City, ale chyba wygra United...