Lechia Gdańsk coraz mocniej działa na rynku transferowym. Po wzmocnieniu defensywy i ściągnięciu zastępstwa za Maksyma Chłania, przyszedł czas na zwiększenie głębi ataku. Ku zaskoczeniu wielu osób, w klubie postanowiono, że warto mieć w kadrze jeszcze jednego napastnika. Tym oto sposobem nad morze zawitał Dawid Kurminowski, który bardzo chciał zmienić otoczenie. Trochę trzeba było czekać na porozumienie w tej kwestii, ale tuż przed startem ligi udało się sfinalizować transfer. Teraz pozostaje tylko kwestia zgłoszenia do rozgrywek ekstraklasy.
Ostatnie dni przyniosły bardzo pozytywne wieści dla Lechii Gdańsk. Sytuacja w kwestii wypłat i innych zaległości licencyjnych stała się bardzo płynna, że PZPN wyraził zgodę na zgłoszenie do PKO BP Ekstraklasy trzech nowych zawodników. Tym samym od początku sezonu do dyspozycji Johna Carvera będą: Matus Vojtko, Alvis Jaunzems i Mohamed Awad Alla. Najwięcej „szumu” jest oczywiście wokół zawodnika ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, bo i już udało mu się strzelić gola w ostatnim sparingu przed ligą. W klubie są przekonani o jego potencjale i mocno w niego wierzą.
Skoro finansowo jest zaskakująco dobrze, to nad morzem trwają działania nad dalszymi ruchami transferowymi. W Gdańsku od kilku dni przebywa środkowy obrońca Maksym Diaczuk, pozyskany z Dynama Kijów na zasadzie wypożyczenia. Sporo jednak działo się od jakiegoś czasu w kontekście przybycia do Lechii Dawida Kurminowskiego. Środek napadu nie wydawał się jednym z priorytetów do wzmocnienia latem, ale „biało-zieloni” zdecydowali się wykorzystać nadarzającą okazję. Kurminowski pragnął zmiany otoczenia i opcja przenosin na północ Polski bardzo mu odpowiadała. Po niełatwych negocjacjach, w końcu transfer doszedł do skutku i kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje teraz tylko termin zgłoszenia go do ligi.
26-letni napastnik Dawid Kurminowski zasilił szeregi Lechii Gdańsk na zasadzie transferu definitywnego. Kontrakt łączący zawodnika z klubem zawarty został do 30 czerwca 2028 roku. Witamy w Gdańsku! 👋 pic.twitter.com/Sx9WLLxpmc
— Lechia Gdańsk (@LechiaGdanskSA) July 17, 2025
Zmiana otoczenia była priorytetem
Dawid Kurminowski do Polski wrócił latem 2022 roku, wiążąc się kontraktem z Zagłębiem Lubin. Był to wtedy trudny moment w jego karierze, po niezbyt udanym czasie w duńskim Aarhus. Pierwszy sezon w drużynie „Miedziowych” również nie należał do najlepszych, a dużo złego zrobił dłuższy uraz, który spowodował opuszczenie całej rundy jesiennej. Wiosną Kurminowski zawodził i strzelił zaledwie cztery gole. Jego postawa budziła wątpliwości i pojawiały się wątpliwości, czy faktycznie taki zawodnik może coś dać drużynie na dłuższą metę.
Środkowy napastnik na dobre odpalił w następnym sezonie, ale trzeba zaznaczyć, że nie od razu. W rundzie jesiennej zdołał strzelić zaledwie trzy gole i miał serię jedenastu meczów z rzędu bez trafienia. Na wiosnę Kurminowski jednak złapał wiatr w żagle i do swojego dorobku dołożył dziewięć bramek, kończąc sezon z dwunastoma trafieniami. Dało mu to czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców, a z Polaków więcej trafień zanotował tylko Kamil Grosicki (13 bramek).
Dawid Kurminowski najczęściej trafiał do siatki, ale to Kacper Chodyna jako najlepszy asystent ligi zgromadził najwięcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej 🔝
Tak prezentuje się indywidualne podsumowanie sezonu 2023/2024 📊 pic.twitter.com/u5UBT6cw5N
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) May 28, 2024
Miniony sezon to powrót Kurminowskiego do tego, co pokazywał w rundzie wiosennej po przyjściu do Zagłębia. Cała drużyna wyglądała średnio i napastnik wpasował się w to idealnie, kończąc jesień z trzema golami, z czego dwoma w Pucharze Polski. Po przerwie zimowej Dawid Kurminowski dołożył jeszcze trzy ligowe trafienia i jego forma była bardzo daleka od ideału. Z czasem zaczęły jednak napływać informacje, że 26-latek ma spore prywatne problemy i to też wpływało na formę sportową.
Z tego też powodu Dawid bardzo chciał latem zmienić otoczenie i wybór padł na Gdańsk. Lechia zainteresowała się jego usługami i postanowiła wzmocnić ofensywę. Po trwających jakiś czas negocjacjach, w końcu udało się dojść do porozumienia z „Miedziowymi”.
Słowacki kierunek wyszedł na dobre
Dawid Kurminowski przez wiele lat szkolił się w Lechu Poznań i z czasem zaczął imponować świetną skutecznością. Szczególnie miało to miejsce w Centralnej Lidze Juniorów, gdzie w barwach drużyny U19 strzelił 21 goli w sezonie 2015/16. W wieku 17 lat Kurminowski zaczął grywać w rezerwach na poziomie 3. Ligi i tam również widać było u niego zmysł do zdobywania bramek. Łącznie w drugiej drużynie Lecha zdołał strzelić 17 goli w 44 spotkaniach.
Nie było mu jednak dane przebić się do pierwszej drużyny, gdyż w czołowym polskim klubie zawsze rywalizacja jest na najwyższym poziomie. Kurminowski w styczniu 2018 roku postanowił zmienić otoczenie i udał się na wypożyczenie do słowackiego MFK Zemplin Michalovce. Jego dobry rozwój na słowackich boiskach został z czasem dostrzeżony przez lepsze kluby z tamtejszej ligi. Po roku środkowy napastnik zrobił krok do przodu i przeniósł się do MFK Żyliny. Cały 2019 rok spędził tam na wypożyczeniu, gdzie szlifował dalej swoje umiejętności, ale wyłącznie w drużynie drugoligowych rezerw.
Świetnymi występami na zapleczu Fortuna Ligi, Dawid Kurminowski zapracował sobie na transfer definitywny. W zimowym oknie transferowym sezonu 2019/20, Żylina wykupiła napastnika z Lecha Poznań za 250 tysięcy euro. Wtedy już został włączony na stałe do kadry pierwszej drużyny i w rundzie wiosennej zbierał cenne doświadczenie. Rundę zakończył z czterema golami na koncie.
Dawid Kurminowski zapisał się w historii Fortuna Ligi
Prawdziwy wystrzał formy miał miejsce w sezonie 2020/21. Kurminowski zaczął strzelanie od piątej kolejki ligowej, gdy w spotkaniu ze swoim byłym klubem Zemplin Michalovce zaliczył dublet. Od tego momentu na dobre się odblokował i w całej rundzie jesiennej strzelił dziewięć goli. Później jednak ku zdziwieniu wszystkich zablokował się na dobre i w następnych dziewięciu ligowych spotkaniach ani razu nie pokonał bramkarza rywali.
Gdy jednak przyszła walka Żyliny w grupie mistrzowskiej, Kurminowski znowu odpalił na dobre i w dziesięciu spotkaniach zdobył dziesięć bramek. Zakończył tym samym sezon z 19 trafieniami, co pozwoliło mu wygrać klasyfikację strzelców Fortuna Ligi. Do tego dorobku na przestrzeni sezonu dołożył jeszcze trzy gole w pucharze Słowacji, jednego gola w play-offach o prawo gry w eliminacjach Ligi Konferencji i trzy gole w drużynie rezerw. Łącznie dało to 26 bramek we wszystkich rozgrywkach. Trudno było się zatem spodziewać, że po takim sezonie Dawid Kurminowski pozostanie w Żylinie na dłużej.
🇵🇱🇸🇰 Ale piękny obrazek!
Dziś odbyła się gala słowackiej Fortuna Ligi:
– Pavol Stano został najlpeszym trenerem
– Jakub Kiwior obrońcą w jedenastce sezonu
– Dawid Kurminowski królem strzelcówGratulacje! pic.twitter.com/qwszYlJceR
— BuckarooBanzai (@Buckarobanza) May 23, 2021
***
Były zawodnik Lecha Poznań idealnie wpasował się w styl gry Żyliny. Jego duża ruchliwość na boisku, świetna gra głową i przede wszystkim świetne odnajdywanie się w polu karnym, dawało wiele możliwości ofensywnych całej drużynie. Warte uwagi jest też to, że na przestrzeni tamtego sezonu Kurminowski mocno się rozwinął technicznie i mentalnie. Szczególnie sfera mentalna była bardzo istotna, bo potrafił nawet w trudnych momentach udźwignąć ciężar odpowiedzialności za zdobywanie bramek.
Negatywna weryfikacja w Danii
Po wspomnianym znakomitym okresie w Żylinie, Dawid Kurminowski trafił do duńskiego Aarhus GF z dużymi oczekiwaniami. Transfer za około milion euro miał być kolejnym krokiem w jego rozwoju. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie trudniejsza, niż mogło by się wydawać. Polski napastnik na początku dostawał szansę w podstawowym składzie, zdołał nawet strzelić gola w trzeciej kolejce, ale to była jedyna pozytywna chwila w rundzie jesiennej sezonu 2021/22.
Kurminowski w połowie sierpnia wypadł ze składu i stał się jedynie zmiennikiem, w większości spotkań wchodząc jedynie na końcówki spotkań. W tak zwanym międzyczasie udało mu się jeszcze raz trafić do siatki rywala, w meczu pucharowym przeciwko BK Frem. Nawet gdy wiosną pojawił się moment, gdy Kurminowski dostał nagle nieco więcej minut, to nadal zawodził i było widać, że jego przygoda w Aarhus może długo nie potrwać.
Dawid Kurminowski pierwszy raz od 15 sierpnia w wyjściowym składzie Aarhus. Jego drużyna podejmuje na wyjeździe Broendby.
— Tomek Hatta (@Fyordung) March 13, 2022
Mocno na niekorzyść środkowego napastnika działały także statystyki. Kurminowski miał trudności w wygrywaniu pojedynków fizycznych z obrońcami Superligaen. Wygrywał zaledwie 33% pojedynków ogółem i tylko 19% w powietrzu, co czyniło go najsłabszym ofensywnym graczem Aarhus pod tym względem. Do tego dochodziła olbrzymia nieskuteczność pod bramką rywala, za co zbierał dużo krytyki ze strony kibiców.
***
Przeskok z piłki słowackiej na piłkę duńską okazał się na tamten moment zbyt duży. Duński futbol opiera się na sporej intensywności, fizyczności i grze pressingiem. Polski napastnik w Żylinie brylował jako snajper w szybkim, technicznym systemie i po prostu miał trudności z odnalezieniem się w bardziej bezpośrednim, siłowym stylu, z jakim spotkał się w Superligaen. Dodatkowo Aarhus preferowało grę wysokim pressingiem i szybkim przejściem do ataku i te wymagania taktyczne okazały się nie do opanowania przez Dawida.
Fani Aarhus początkowo wierzyli w potencjał Polaka, jednak szybko zaczęli wyrażać rozczarowanie jego postawą. W mediach społecznościowych przebijały się głosy, że Kurminowski potrzebuje czasu i lepszej formy całej drużyny. Dominowały jednak tam opinie o konieczności poprawy gry fizycznej i wspomnianej wyżej skuteczności. W oczach wielu kibiców Patrick Mortensen, lepiej pasował wtedy do stylu gry zespołu i był bardziej zaangażowany w walkę na boisku. Faktem było też to, że cała ofensywa wtedy kulała i jeżeli ktoś miał jakiekolwiek problemy, to trudno było się poprawić, grając w drużynie z najgorszą linią ataku w całej lidze.
Kłopoty bogactwa w ataku
Przyjście Dawida Kurminowskiego do Lechii Gdańsk oznacza, że siła w ataku drużyny z Trójmiasta wyraźnie wzrasta. Wydawało się, że nawet nie będzie potrzeba latem wzmocnień w tej formacji, gdyż duet Bogdan Wjunnyk – Tomas Bobcek ma potencjał na wiele bramek w lidze. Szczególnie słowacki napastnik ponownie imponował skutecznością w sparingach, udowadniając swoje olbrzymie umiejętności. Dodatkowo w obwodzie pozostają Kacper Sezonienko i Michał Głogowski. Szczególną uwagę zwrócić należy na tego pierwszego, gdyż w końcówce minionego sezonu w końcu odpalił i dał wiele radości kibicom. Głogowski za to bardzo fajnie rokuje i przy Johnie Carverze rozwija się coraz lepiej.
Gdzie w tym wszystkim zatem miejsce dla sprowadzonego z Zagłębia Lubin zawodnika? Na pewno na początku będzie to tylko forma zmiennika i być może z tego powodu przykładowo Głogowski zostanie wypożyczony do innego klubu, by zapewnić mu regularną grę. W klubie zapewne zdają sobie sprawę, że Tomas Bobcek nie ma najlepszego zdrowia i w przypadku (odpukać) kolejnej kontuzji nie będzie obaw o głębie w ataku.
Na pewno Kurminowski nie będzie rywalizował z Wjunnykiem, bo jego należy traktować jako cofniętego napastnika. Ukrainiec znacznie lepiej sobie poczyna na boisku, gdy ma przed sobą jeszcze typowego lisa pola karnego. I tutaj być może jest odpowiedź na to, czemu jeszcze chciano zwiększyć rywalizację właśnie na pozycji typowej dziewiątki. Sezon jednak pokaże jaki dokładnie plan ma John Carver i kiedy faktycznie nowy nabytek będzie w stanie dać dużo drużynie.