Z Poznania dochodzi gromkie: „Habemus papam”. Dariusz Żuraw zostaje trenerem Lecha na przyszły sezon


Były piłkarz Hannoveru 96 dostał szansę od zarządu "Dumy Wielkopolski"

16 maja 2019 Z Poznania dochodzi gromkie: „Habemus papam”. Dariusz Żuraw zostaje trenerem Lecha na przyszły sezon
Dariusz Skorupinski

Sezon 2018/2019 był dla Lecha Poznań drogą przez mękę. Efektem słabych wyników były rotacje na ławce trenerskiej.  Zarząd Lecha długo szukał najlepszego trenera dla "Kolejorza". Jest jednak jeden szkoleniowiec z obecnej kampanii, z którego Piotr Rutkowski i Karol Klimczak są zadowoleni.


Udostępnij na Udostępnij na

Mowa oczywiście o Dariuszu Żurawiu. Dwukrotnie przejmował Lecha jako tak zwany trener – strażak. Najpierw podniósł zespół po Ivanie Djurdjeviciu, później po Adamie Nawałce. Trzeba przyznać, że za każdym razem, kiedy wchodził do poznańskiej ekipy, widać było minimalną poprawę w grze drużyny. Oczywiście pojawiają się wątpliwości czy ktoś z tak niewielkim doświadczeniem w pracy na tym poziomie jest właściwym kandydatem na trenera tak dużego klubu jak Lech Poznań, ale to naturalne. Jednak Żuraw zasłużył na szansę.

„Panowie, dzięki za wszystko”

W Poznaniu kibice znają dobrze sytuację, w której niedoświadczony trener uczy się fachu na Lechu. Nie kończyło się to dobrze. Co prawda Mariusz Rumak przepracował w stolicy Wielkopolski ponad dwa lata i zdobył dwa wicemistrzostwa, ale zapamiętany został głównie z kompromitacji w europejskich pucharach i Pucharze Polski.

Ivan Djurdjević to historia dość świeża. Po niezłym początku i czterech ligowych zwycięstwach zespół przestał grać. Odpadł z Pucharu Polski po meczu z Rakowem Częstochowa oraz zaczął osuwać się w ligowej tabeli. Niedoświadczony „Djuka” nie wiedział, jak sobie poradzić z tą sytuacją i pod koniec kadencji poszedł na wojnę z piłkarzami. W niewybrednych słowach określił ich poziom zaangażowania. Przemawiał po angielsku, tak żeby wszyscy zrozumieli.

Dariusz Żuraw ma odrobinę większe doświadczenie niż Rumak i Djurdjević, kiedy obejmowali Lecha. Za obecnym trenerem „Kolejorza” przemawia z pewnością kariera piłkarza. Przez siedem lat był zawodnikiem Hannoveru 96. Jednakże jako pierwszy trener na razie nie osiągnął wiele. Karierę szkoleniowca rozpoczął w swoim rodzinnym Wieluniu. Pracował tam dwa lata. Następnie prowadził (krótko i bez sukcesów) Odrę Opole i Miedź Legnica.

Sukcesami może pochwalić się jako asystent trenera. Dariusz Żuraw był członkiem trenerskiego tercetu, który doprowadził Lecha Poznań do ostatniego mistrzostwa. To właśnie za kadencji Macieja Skorży, któremu pomagali Żuraw i Rząsa, „Kolejorz” po raz ostatni sięgnął po poważne trofeum. Skorża został zwolniony w 2015 roku w trakcie październikowej przerwy na kadrę, ale jego asystenci ciągle są blisko klubu.

Jednakże nim Dariusz Żuraw wrócił do Lecha, spróbował swoich sił jako trener Znicza Pruszków. W Pruszkowie spędził rok i znowu nie zachwycił. W 30 spotkaniach, w których prowadził ten klub, jego średnia punktowa wyniosła 1,17 punktu na mecz. Obecny trener „Dumy Wielkopolski” kiedy odchodził ze Znicza, nawet nie pożegnał się osobiście ze swoimi piłkarzami. Zostawił jedynie na drzwiach szatni kartkę, na której było napisane: „Panowie, dzięki za wszystko. Pozdrawiam, Darek”.

Człowiek zarządu?

Niektórzy kibice twierdzą, że Żuraw będzie posłuszny włodarzom Lecha. Były piłkarz Hannoveru 96 pracuje w klubie (na różnych stanowiskach) już kilka lat i przez to jest określany jako „człowiek Rutkowskich”, który nie będzie w stanie się im sprzeciwić. Innymi słowy będzie ich „marionetką”. Jednak moim zdaniem to niesprawiedliwe stwierdzenie. Włodarze „Kolejorza” nie mają przecież w zwyczaju wtrącać się w pracę trenera.

Żuraw dostał niełatwe zadanie. Musi zbudować nowego, silnego Lecha, który będzie w stanie na nowo przyciągnąć kibiców na trybuny i ponownie wlać nadzieję w serca załamanych fanów. Powierzanie tej trudnej misji trenerowi, który, jakby nie patrzeć, wciąż uczy się tego fachu, to mimo wszystko dosyć odważne posunięcie. Jednakże należało się tego spodziewać. Były piłkarz Hannoveru 96 ma pomysł na Lecha i konsekwentnie go realizuje.

Dariusz Żuraw już kilkukrotnie w wywiadach wypowiadał się tak, jakby był pewny tego, że zostanie w Lechu na przyszły sezon. Nie mówił tego wprost, ale można było wyczytać między wierszami, że już wie, że pozostanie w ekipie „Kolejorza”. Ponadto już od paru tygodni opiniował przyszłe transfery do klubu. W kwietniu dołączył też do swojego sztabu szkoleniowego nowego trenera bramkarzy – Roberta Mioduszewskiego. To wszystko było wyraźnym sygnałem, że zarząd planuje dać szansę Żurawiowi. To dobrze, że nowy trener „Kolejorza” mógł już w końcówce sezonu poczuć się swobodniej będąc spokojnym o posadę.

Oczywiście Żuraw nie ma wybitnego bilansu jako trener „Kolejorza”. Prowadził Lecha w 11 meczach i cztery z nich wygrał, tyle samo zremisował i trzy przegrał. Pamiętajmy jednak, że świeżo upieczony szkoleniowiec „Dumy Wielkopolski” osiągał też bardzo dobre wyniki z zespołem rezerw Lecha Poznań.

Dariusz Żuraw z pewnością nie ma jakiejś oszałamiającej liczby zwolenników. Jednakże zrobi wszystko, żeby udowodnić, że wcale nie jest drugim Djurdjeviciem. Tak jak wspominałem, zadanie jest trudne, ale wszyscy kibice „Kolejorza” życzą mu powodzenia. Ekstraklasa potrzebuje silnego Lecha.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze