Cracovia zremisowała na własnym stadionie z Kolejarzem Stróże 2:2. Jedną bramkę dla „Pasów” zdobył Krzysztof Danielewicz, z którym rozmawialiśmy po meczu.
Gdyby nie bramka na 2:2, Twój występ można by uznać za idealny: najpierw gol, potem wywalczony rzut karny.
Trzeba przyznać, że mogłem się lepiej zachować przy bramce na 2:2, mam trochę wyrzuty sumienia. Trudno, trzeba żyć dalej, dostaliśmy dziś do przełknięcia gorzką pigułkę, tym lepiej, że najbliższe spotkanie rozgrywamy już w środę. Będzie to okazja do szybkiej rehabilitacji. Dzisiaj zremisowaliśmy wygrany mecz, dla nas to jak przegrana.
Mówisz, że masz do siebie pretensje o straconą bramkę. W którym momencie mogłeś się zachować lepiej?
Byłem blisko piłki przy wrzucie z autu, mogłem ją zablokować. Zobaczymy to w powtórkach, w każdym razie byłem blisko akcji. Nie możemy tracić takich bramek, bo teraz odczuwamy duży niedosyt. Przed tym meczem mieliśmy fajną sytuację, a teraz jest już tak średnio. Wszystko się wyjaśni w spotkaniach z czołówką i myślę, że damy radę, bo nasza gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Tworzymy sytuacje, czasem tylko brakuje finalizacji.
Dzisiaj zemściły się na Was niewykorzystane sytuacje.
Tak, mecz na pewno wyglądałby inaczej, gdybyśmy w drugiej połowie strzelili na 3:1. Nie ma co gdybać, trzeba przede wszystkim grać lepiej w defensywie i nie dać sobie wbić bramki, kiedy wynik jest dla nas korzystny. Musimy być bardziej skoncentrowani. Teraz z optymizmem patrzymy na środowy mecz z Zawiszą, kiedy pokażemy, na co nas stać.
W tej kolejce nie stracicie miejsca gwarantującego awans, ponieważ macie pięć punktów przewagi nad Dolcanem.
Po tym meczu czujemy się jak przegrani, ponieważ to są frajersko stracone punkty. Nie możemy się jednak załamywać, w środę rozgrywamy mecz i musimy patrzeć przed siebie. Zawisza jest w naszym zasięgu i myślę, że w tym starciu pokażemy, kto zasługuje na awans do ekstraklasy.
Macie nad Zawiszą przewagę psychologiczną, ponieważ w tym sezonie pokonaliście go już dwa razy.
Myślę, że po paru udanych akcjach piłkarze Zawiszy będą mieli w pamięci, że to jest jednak ta Cracovia, która klepała i bez problemu radziła sobie z Zawiszą jesienią.
Teraz przed Wami trzy trudne mecze. Jak się na nie zapatrujecie po takim spotkaniu jak dzisiejsze?
Tak jak mówię, dzisiaj jest jeszcze nutka negatywna, ponieważ nie możemy w ten sposób tracić punktów, ale od jutra będziemy z optymizmem patrzyć na te mecze. Czujemy się coraz lepiej, jesteśmy na fali wznoszącej i sytuacji też nie brakuje, trzeba tylko je wykończyć. Moim zdaniem mamy większy potencjał od Zawiszy, Termaliki i Floty. Te wszystkie mecze będą do wygrania przede wszystkim w sferze mentalnej.
Gra drużyny idzie do przodu, ale również Ty zrobiłeś duży postęp. Trudno wyobrazić sobie teraz Cracovię bez Ciebie.
Wszystko zależy od decyzji trenera. Ja ciągle byłem gotowy do gry. Mimo że siedziałem na ławce, wciąż pracowałem na treningach. Robię, co mogę, żeby zostać w jedenastce, chcę pomagać drużynie w każdej minucie każdego meczu. Ocena należy do trenera.
Dzisiaj trzej byliście zagrożeni kartkami, jednak na boisku nie chyba kalkulowaliście?
Nie można kalkulować, bo każdy mecz jest osobną sprawą. Nikt nie patrzy, czy ma trzy czy siedem kartek, każdy gra na maksa i nie ma co kalkulować, bo ważne jest to, co jest tu i teraz.
Zawodnicy Kolejarza przyznają się do faulu w polu karnym, a jak to wyglądało z Twojej perspektywy?
Faul był, chciałem zagrać lewą nogą wzdłuż pola karnego w kierunku bramki, jednak noga została gdzieś z tyłu, bo zawodnik Kolejarza zaatakował mnie wślizgiem. Karny ewidentny.
Macie teraz przed sobą wyjazd do Bydgoszczy, a potem trzy mecze na własnym stadionie. To dla Was istotne, że te ważne mecze rozegracie przed własną publicznością?
Zdecydowanie tak, w każdym meczu naprawdę czujemy wsparcie. Jak wyszliśmy dzisiaj na druga połowę, trybuny nas niosły. Dało się wyczuć te pozytywne wibracje, szkoda tylko, że nie dowieźliśmy zwycięstwa do końca. Tak jak mówię, nasz stadion to duży handicap – i myślę, że to wykorzystamy. Mimo wszystko w meczach na wyjeździe też czujemy się dobrze, tym bardziej teraz, kiedy jedziemy do Bydgoszczy. Pokazaliśmy już, że możemy tam wygrać.