Daniele De Rossi opuszcza Romę. Koniec ery legendy


Serce klubu ze Stadio Olimpico odchodzi. De Rossiego będzie brakować

14 maja 2019 Daniele De Rossi opuszcza Romę. Koniec ery legendy
gentevip.it

Z Parmą na Olimpico Daniele De Rossi zagra swój ostatni mecz w koszulce Romy. To będzie koniec ery, poinformował oficjalnie klub poprzez media społecznościowe. Żywa legenda drużyny z Wiecznego Miasta odchodzi, pozostawiając za sobą wiele wspomnień.


Udostępnij na Udostępnij na

– Niektórzy ludzie nie są normalni. Niektóre kariery nie są normalne. Widziałem dzisiaj baner, na którym napisano, że prawdziwa walka z nowoczesnym futbolem to noszenie tej samej koszulki przez 25 lat – tak brzmiały słowa Daniele De Rossiego wypowiedziane krótko po zakończeniu kariery przez Francesco Tottiego.

Tymi samymi słowami można wypowiedzieć się o odchodzącym właśnie z Romy Daniele De Rossim. Człowiek legenda, prawdziwy „Wilk”, który występami na włoskich stadionach i pozaboiskowym zachowaniem zaskarbił sobie szacunek całego piłkarskiego świata.

Osiemnaście lat minęło jak jeden dzień

De Rossi przyszedł do Romy w 2000 roku i już po 12 miesiącach debiutował w Serie A, miał wówczas 18 lat. Na prawie dwie dekady rozegrane przy Foro Italico składa się 615 występów, 63 zdobyte gole czy 54 asysty. Popisując się waleczną postawą, strzegł drogi do bramki i pomagał w kreowaniu akcji, dowodząc linią pomocy.

Włoski pomocnik dwukrotnie zdobył z Romą Puchar Włoch – w sezonach 2006/2007, 2007/2008, a także superpuchar kraju w 2008 roku. Kapitan Romy wielokrotnie wybierany był do jedenastki sezonu, a w 2009 roku uznany został za najlepszego zawodnika ligi włoskiej. Na tym trzeba jednak zakończyć, jeśli mowa o sukcesach klubowych. Mimo licznych występów i niesamowitego zaangażowania De Rossiemu nie udało się zdobyć z Romą mistrzostwa Włoch czy wygrać Champions League.

Nie oznacza to jednak, że Roma prezentowała się źle. „Wilki” dziewięciokrotnie zostawały wicemistrzem Włoch, nierzadko ocierając się o scudetto. W zeszłym sezonie dotarli także do półfinału Ligi Mistrzów, eliminując po dramatycznym dwumeczu FC Barcelona.

Bezkompromisowy twardziel ze stanowczym charakterem

Mówisz „żółta kartka”, myślisz De Rossi. W 458 rozegranych dotychczas meczach w Serie A dla drużyny z Wiecznego Miasta De Rossi aż 121 razy oglądał żółty kartonik. Taki wynik stawia włoskiego pomocnika na trzecim miejscu pod względem liczby kar indywidualnych w historii ligi włoskiej. Okazała liczba kartek wiąże się nie tylko z pozycją, na jakiej występuje Włoch, ale także z jego nieustępliwym charakterem.

Kapitan Romy to zdecydowanie jeden z tych zawodników, który z pewnością podpisałby się pod słowami Kazimierza Górskiego „piłka może przejść, zawodnik nie!„. Najlepszym potwierdzeniem legendarnego już cytatu Górskiego jest znak, jaki Włoch wytatuował sobie na łydce. Ma on być ostrzeżeniem dla rywali Włocha. Wchodzisz w pojedynek z De Rossim? Nie będzie litości!

Jedna z sytuacji pokazujących oryginalny charakter Włocha miała miejsce podczas spotkania reprezentacji Włoch, kiedy to „Azzurri” mierzyli się ze Szwecją w meczu barażowym eliminacji do mistrzostw świata w Rosji.

Pierwszy pojedynek dwumeczu został przez Włochów przegrany 0:1, co oznaczało, że drużyna z Półwyspu Apenińskiego musiała wygrać rewanż (odpowiednią liczbą bramek), aby awansować na mundial. De Rossi obserwował spotkanie z ławki rezerwowych, a na boisku utrzymywał się rezultat 0:0. Mecz zbliżał się ku końcowi, gdy defensywny pomocnik otrzymał od jednego z asystentów ówczesnego selekcjonera polecenie udania się na rozgrzewkę.

Rozwścieczony Włoch odmówił, wskazując na siedzącego obok Lorenzo Insigne. – Niech ktoś inny wejdzie, musimy wygrać ten mecz, a nie zremisować – miał mówić De Rossi, który jak wiadomo, nie jest zawodnikiem ofensywnym. Jak powiedział, tak zrobił. Na boisko nie wyszedł. Mimo to wynik nie uległ zmianie, a Włosi musieli pogodzić się ze stratą marzeń o mundialu. Po spotkaniu ze Szwecją De Rossi zakończył reprezentacyjną karierę.

W cieniu przyjaciela

Powiedzmy sobie szczerze: część kibicowskiej społeczności zachwycająca się grą defensywnych pomocników jest znikoma. Są to zawodnicy odpowiedzialni za tak zwaną „czarną robotę”, których najważniejsze obowiązki często ograniczają się do przecinania piłek w powietrzu lub wślizgiem. Do ich zadań zaliczamy też rozegranie futbolówki, jednak najczęściej w początkowej fazie akcji.

Inaczej sprawa wygląda w przypadku napastników. To oni popisują się efektownymi trafieniami, niejednokrotnie zapewniając drużynie zwycięstwo. Snajperzy to gracze, którzy dokańczają dzieła po wykonanej przez zespół pracy. Stawiają widowiskową wisienkę na torcie, którą jest sfinalizowanie akcji.

Właśnie dlatego De Rossi przez długi czas nie był stawiany przez piłkarską społeczność na równi z Francesco Tottim. Obaj zawodnicy stanowili w XXI wieku o sile zespołu, dowodząc formacjami, w których grali. To Francesco Totti był jednak od dawna uważany za żywą legendę drużyny ze stolicy Włoch, a cały świat zawsze łączył AS Roma z jego osobą.

De Rossi nigdy nie miał jednak za złe, że cała uwaga skupia się na Tottim, uważając napastnika za swojego najlepszego przyjaciela. Gdy grający z „10” na plecach snajper kończył karierę, De Rossi mówił: – Totti jest dla mnie przede wszystkim przyjacielem, którego nie będę już mógł codziennie oglądać.

Sytuacja zmieniła się nieco, gdy Totti odszedł. To właśnie Daniele De Rossi przejął obowiązki kapitana zespołu, zostając nowym ulubieńcem fanów. Niezależnie jednak od tego, który z piłkarzy był bardziej doceniany w trakcie wspólnej gry, wszyscy fani „Giallorossi” zgodnie uznają, że obaj gracze zasługują na miano legend klubu. Totti jest przecież zawodnikiem, który ma na koncie najwięcej występów w historii Romy. Zaraz za nim znajduje się De Rossi.

Czas na zmiany. De Rossi nie mówi „pas”

Informacja o zakończeniu rzymskiej przygody De Rossiego nie jest najprawdopodobniej równoznaczna z ostatecznym końcem kariery Włocha. Nie wiemy jednak, jaki kierunek obierze 35-letni pomocnik. Dużo mówi się o krajach azjatyckich, dopatrując się podobieństwa do przypadków Iniesty i Xaviego.

W imieniu całej drużyny chciałbym podziękować Daniele za nadzwyczajne wysiłki na rzecz klubu. Drzwi do Rzymu zawsze pozostaną dla niego otwarte. Zawsze może tu wrócić już w innej roli – mówił James Pallotta, prezes AS Roma.

Kończy się pewna era, czas kolejnej rzymskiej legendy. De Rossi nie rozpocznie następnych sezonów w barwach Romy, jednak możliwe, że zgodnie ze słowami Pallotty Włochowi będzie dane powrócić na Olimpico, jednak już w całkowicie innej roli.

Daniele De Rossi uczestniczył w solidnym kawałku historii Romy. Serce oddane za klub oraz liczba rozegranych w nim meczów na zawsze gwarantują Włochowi miejsce w sercach fanów ze Stadio Olimpico. Tuż obok Aldaira, Giuseppe Gianniniego czy Francesco Tottiego. De Rossi na zawsze pozostanie „Wilkiem”, a jego ostatnie spotkanie z Parmą zostanie na długo zapamiętane zarówno przez sympatyków Romy, jak i wszystkich fanów futbolu na świecie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze