Styczeń 2018 – w Olsztynie Dani Ramírez nie widzi dla siebie zbyt dużych perspektyw w Polsce. W I lidze gra mało, a jeśli już dostanie szansę, to swoją grą niespecjalnie przekonuje do siebie trenera. Dwa lata później Hiszpana śmiało można tytułować jednym z najlepszych pomocników ekstraklasy mimo gry w zespole okupującym dno tabeli. W Łodzi stał się niekwestionowanym liderem, co w trudnej sytuacji ŁKS-u wiąże się z dużym zainteresowaniem innych klubów w Polsce.
Przez pierwszą część sezonu Dani uzbierał sześć goli i cztery asysty, co znaczy, że miał bezpośredni udział w połowie goli strzelonych przez ŁKS. Stąd duże zainteresowanie Hiszpanem dziwić nie może. Naturalna kolej rzeczy, że kluby z głębszymi kieszeniami spoglądają do swoich portfeli, kalkulując, czy mogą sobie pozwolić na walkę o gwiazdę ŁKS-u. Ale czy Ramireza w ogóle interesuje obecnie inne miejsce na polskiej ziemi niż miasto włókniarzy?
Pan piłkarz
Na początku sezonu w programie Liga+ Extra na Canal+ Sport Łukasz Piątek i Michał Kołba zapytani, jak to się stało, że nikt nie wypatrzył talentu Ramireza, gdy ten grał jeszcze w Stomilu, nie byli w stanie racjonalnie odpowiedzieć. I trudno się temu dziwić. Z perspektywy czasu niebywałe wydaje się, że taka postać uchowała się między średniakami z I ligi. Hiszpana dojrzał ŁKS, zaufał mu i teraz zbiera tego owoce. Od początku gry w Łodzi Ramírez poczuł się obdarzony dużym zaufaniem i wolnością w grze (o czym wspomina w udzielonym nam wywiadzie przed wylotem ŁKS-u na obóz do Turcji).
Dani Ramírez: „Jestem po prostu zwykłym pracownikiem, jakim mógłbyś być Ty” (WYWIAD)
Wydaje się, że to okazało się kluczowe w kwestii doskonałej aklimatyzacji Hiszpana w Łodzi. Z dziesięcioma golami na koncie został najskuteczniejszym piłkarzem ŁKS-u w pierwszej lidze i jego niepodważalną ostoją. Jednak dobra dyspozycja na zapleczu ekstraklasy to jedno, należało jeszcze potwierdzić swoje możliwości na najwyższym szczeblu. Jak się okazało, nie sprawiło to Ramirezowi większych problemów…
Od inauguracyjnego meczu z Lechią w ekstraklasie przejawiał w pełni cechy lidera. Najwięcej podań – Dani Ramírez. Najwięcej strzałów – Dani Ramírez. Do kogo kierowano najwięcej podań? Do Daniego Ramireza. Mimo że później z meczu na mecz ŁKS kontynuował proces degrengolady, Hiszpan cały czas grał swoje. Średnio co trzecie spotkanie był wybierany do jedenastki kolejki PKO Ekstraklasy, raz po raz zachwycał otwierającymi podaniami do kolegów czy ponadprzeciętną techniką.
Nie przeszło to rzecz jasna bez echa w Polsce. Hiszpanowi zaczęto wróżyć świetlaną przyszłość, łącząc go z niemal wszystkimi zespołami z topu ekstraklasy. Ten jednak pozostawał skupiony na ŁKS-ie i nie miał w planach zmiany miejsca pracy, w którym czuł się, dzięki filozofii gry trenera Moskala, bardzo pewnie i swobodnie.
Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu?
Z gry w ŁKS-ie Ramírez może czuć dużą satysfakcję, tyle że z wyników już niekoniecznie. Zespół Kazimierza Moskala mimo wielu momentów efektownej gry znajduje się na ostatniej lokacie w lidze, mając sytuację trudną do pozazdroszczenia. Dlatego też zimą doszło do wielu zmian kadrowych. Sprowadzono aż pięciu nowych piłkarzy, kilku też podziękowano. Najważniejsze zadanie wydaje się jednak dopiero stać przed działaczami ŁKS-u. Trzeba zrobić wszytko, żeby zatrzymać Daniego Ramireza u siebie na wiosnę. Ale właśnie – czy ŁKS-owi bardziej opłaca się na siłę walczyć o Hiszpana czy zapewnić sobie finansowy spokój, sprzedając swoją gwiazdę jeszcze w tym okienku?
https://twitter.com/Dani10Ramirez/status/1219707705918660609
Sytuacja Hiszpana w Łódzkim Klubie Sportowym jest na tę chwilę mocno złożona. Jeszcze na początku stycznia serwis Transfermarkt wycenił Ramireza na 450 tysięcy euro, obecnie jego wartość jest szacowana na 800 tysięcy euro. Zważając na fakt, że piłkarz z klubem jest na razie związany umową do czerwca 2021 roku, trzeba jasno powiedzieć, że działacze ŁKS-u mogą krzyknąć sobie za niego całkiem pokaźną sumę.
Sytuacja finansowa łódzkiego klubu jest stabilna, stąd też nie wisi nad nim konieczność szybkiego pozyskania pieniędzy, która determinowałaby ewentualny transfer. Mówiło się jakiś czas temu o rzekomej ofercie (co zdementował prezes Tomasz Salski) z Lecha Poznań opiewającej na kwotę 1,5 miliona złotych. Na dziś wydaje się, że propozycja kupna, którą ŁKS mógłby wziąć pod uwagę, musiałaby zawierać kwotę co najmniej dwumilionową.
Z goła inaczej sytuacja będzie wyglądała po sezonie, jeśli oczywiście ŁKS nie pożegna się z Ramirezem tej zimy. Wówczas warianty są dwa. Realnie patrząc, raczej żaden z nich nie zakłada pozostania Hiszpana przy Alei Unii 2, ale jeśli jednak tak miałoby się stać, ŁKS musiałby z pewnością pozostać w ekstraklasie. Piłkarz takiego kalibru nie zadowoli się grą na drugim szczeblu w Polsce i ponowną walką o elitę.
Dla łódzkiego klubu spadek pod kilkoma względami stałby się problematyczny. Po pierwsze – wpływy finansowe do klubu byłyby znacznie mniejsze, porównując z tym, co oferuje ekstraklasa. Ramírez natomiast miałby wtedy wolną rękę, mógłby odejść z ŁKS-u i to nawet za darmo. Wówczas Łódzki Klub Sportowy narażony jest na podwójne straty. Ale coś za coś – nie ulega wątpliwości fakt, że o utrzymanie łatwiej grać z Ramirezem niż bez niego.
I jakby do tego utrzymania doszło, okazałoby się, że ŁKS sprawę doskonale przemyślał. Pieniądze z praw telewizyjnych, etc. będą, te z ewentualnej letniej sprzedaży Ramireza także. A niewykluczone, że dobrą grą na wiosnę Hiszpan podbije jeszcze swoją wartość rynkową. Wtedy ŁKS okaże się podwójnie wygrany. Ekstraklasa w Łodzi zostanie, a jeśli nawet Ramírez nie, to nie byle jakie pieniążki po sobie zostawi. Dzięki temu będzie można znaleźć kolejną perełkę błąkającą się po Stomilach Olsztyn czy innych Odrach Opole, a i tak zostanie jeszcze masa pieniędzy na wzmocnienie drużyny. Tak więc batalia w rundzie wiosennej w Łodzi trwa nie tylko o utrzymanie w ekstraklasie, ale też o niemały biznes związany z osobą Daniego Ramireza.
Kto wygra wyścig o Hiszpana?
Mimo że prezes Salski utrzymywał jeszcze niedawno, że żadna oferta za Daniego nie wpłynęła, to i tak co najmniej kilku chętnych na niego można wytypować. Z polskiego podwórka przede wszystkim od dłuższego czasu przewija się wątek Lecha Poznań, który w trybie natychmiastowym potrzebuje zastępcy dla Darko Jevticia, który przeniósł się do Rubina Kazań. Jeszcze niedawno wydawało się, że duet Jevtić – Ramirez to nie musi być abstrakcja, ale były pomocnik „Kolejorza” zdecydował się szybciej wynieść się ze stolicy Wielkopolski.
Na ten moment wiele wskazuje jednak na to, że Jagiellonia Białystok może mieć najwięcej do zaoferowania Ramirezowi, co może go przekonać do przenosin na północ Polski. Tym bardziej że niepewna jest przyszłość Jesúsa Imaza, który może odejść za niemałą sumę pieniędzy jeszcze zimą. W takiej sytuacji „Jaga” będzie potrzebować substytutu z najwyższej półki.
Klub z Arabii Saudyjskiej proponuje milion dolarów za transfer definitywny Jesusa Imaza. Domyślam się że to miał przed chwilą na myśli @gikiewiczlukasz 😎⚽. PS. Jagiellonia z tego co słyszę oczekuje więcej.
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) January 23, 2020
Idąc w północnym kierunku, tylko po drugiej stronie kraju, spore zainteresowanie nadciąga też ze Szczecina, gdzie Pogoń stara się włączyć do wyścigu o Daniego. Aspiracje medalowe i postać Kosty Runjaica mają przekonać Hiszpana do wybrania „Portowców”. Jak zawsze w przypadku wybitnych postaci ekstraklasy nie śpi także Legia, ale klub ze stolicy wydaje się bierny w całym szaleństwie na punkcie Ramireza i nie będzie o niego zabiegać w najbliższym czasie. Zresztą już jednego człowieka z ŁKS-u „Wojskowi” zimą pozyskali – Piotra Pyrdoła.
Mówi się także o zainteresowaniu trzech klubów zagranicznych, ale nie ma informacji o konkretnych kierunkach. Tak czy inaczej wydaje się, że jeśli już Ramírez miałby opuścić ŁKS, to na razie na rzecz innego polskiego klubu.