Czy Valencia jest w stanie odwrócić losy rywalizacji?


Porażka w pierwszym meczu stawia Nietoperzy w trudnej sytuacji

9 maja 2019 Czy Valencia jest w stanie odwrócić losy rywalizacji?

Tydzień temu na Emirates Stadium Valencia przegrała 3:1, czym mocno skomplikowała sobie możliwość awansu do finału Ligi Europy. Przed podopiecznymi Marcelino stoi nie lada wyzwanie. Wyeliminowanie Arsenalu z pewnością nie będzie zadaniem prostym, jednak nie jest to misja niemożliwa. Odrobienie dwubramkowej straty w półfinale Ligi Europy, czy też Pucharu UEFA to coś, co praktycznie się nie zdarza. Mimo wszystko nie można przedwcześnie skreślać drużyny z Walencji, która zrobi wszystko co w jej mocy, aby 29 maja zagrać na Stadionie Olimpijskim w Baku.


Udostępnij na Udostępnij na

Porażka w pierwszym meczu półfinałowym dla Valencii wcale nie musi oznaczać pożegnania z Ligą Europy. W meczu rewanżowym mogą wykorzystać słabe punkty Arsenalu i odwrócić losy rywalizacji. Nie będzie to sprawą banalną, ale takie rzeczy w historii się już zdarzały, więc czemu nie miałoby się to stać i dzisiaj?

31 lat…

Dokładnie tyle czasu upłynęło od ostatniego półfinału, wtedy jeszcze Pucharu UEFA, w którym udało się odrobić dwubramkową stratę z pierwszego meczu. Dokonał tego inny hiszpański klub, RCD Espanyol. W pierwszym meczu zespół z Katalonii przegrał wyjazdowy mecz z Club Brugge zero do dwóch. W rewanżu, po golu w ostatniej minucie dogrywki strzelonym przez Pichiego Alonso, Espanyol przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść i mógł cieszyć się z wygranej.

Pozostając w klimacie lat osiemdziesiątych, warto przypomnieć jeszcze inne mecze, w których drużyny pomimo różnicy dwóch bramek po pierwszym półfinale zdołały odwrócić losy rywalizacji.

Zespołem, który w dwóch sezonach z rzędu dokonał takiej sztuki, jest Real Madryt. W sezonie 1984/1985 i 1985/1986 rywalem Królewskich był Inter Mediolan. Oba pierwsze mecze półfinałowe zostały rozegrane w Mediolanie. Inter pokonał Real kolejno 2:0 i 3:1, ale nie potrafił obronić tych wyników w meczach rewanżowych. Piłkarze z Madrytu na własnym stadionie zwyciężyli mediolańczyków 3:0, a w następnym roku, po dogrywce, 5:1.

To, że należy walczyć do samego końca i nie składać przedwcześnie broni, udowodnili także piłkarze RSC Andrelecht w 1984 roku. Zdołali odmienić losy dwumeczu i wywalczyć awans do finału. W pierwszej odsłonie rywalizacji ulegli na wyjeździe Nottingham Forest 2:0. W rewanżu jednak nie dali szans Anglikom i pokonali ich 3:0.

Co prawda te wydarzenia miały miejsce ponad 30 lat temu, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w dzisiejszym meczu Valencia zapisała się na kartach historii przez podobne osiągnięcie. Tym bardziej, że istnieją konkretniejsze argumenty przemawiające za ekipą Nietoperzy, niż mecze sprzed trzech dekad.

Mestalla i gol na wyjeździe

Piłkarze bardzo liczą na doping swoich kibiców i wierzą, że ich wsparcie pomoże im odwrócić losy dwumeczu. O niesamowitej atmosferze, która panuje na tym stadionie przekonał się były zawodnik Sewilli, a obecny napastnik Valencii, Kevin Gameiro.

W wywiadzie udzielonym dla Marca.com, a przetłumaczonym przez vcf.pl, opowiedział o tym, jak ciężko przeciwnikom gra się na Mestalla.  – Nigdy nie jest łatwo grać przy takiej atmosferze, jednak dla nas takie wsparcie jest potrzebne. Doping fanów dodaje nam dodatkowych sił w sposób wyjątkowy. Uwielbiam tego typu spotkania.

Atut własnego boiska będzie ważny także z innego powodu. Jednym z największych problemów Aresnalu w tym sezonie są mecze wyjazdowe. Kanonierzy bardzo kiepsko spisują się poza swoim stadionem. W Premier League, biorąc pod uwagę tylko mecze rozgrywane na wyjeździe, Arsenal zajmowałby w tabeli 10 miejsce z sześcioma porażkami oraz ujemnym bilansem bramkowym.

Gol strzelony w pierwszym meczu dla Valencii może okazać się kluczowy. W przypadku zwycięstwa 2:0 i remisu w dwumeczu 3:3 to właśnie bramka strzelona przez Mouctara Diakhaby zadecyduje o awansie Nietoperzy.

Po tym co przedwczoraj wydarzyło się na Anfield, nie można wykluczać żadnego scenariusza na dzisiejszy wieczór. Chociaż bliżej do finału mają Kanonierzy nie można skreślać piłkarzy Valencii. Na pewno dadzą z siebie wszystko i powalczą o awans. Odwrócenie losów rywalizacji jest jak najbardziej możliwe. Chociaż na tym etapie rozgrywek takie comebacki nie zdarzają się zbyt często, szanse na grę w finale ciągle są spore.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze