Czy Remi Garde uratuje Aston Villę?


Wygrana w Bournemouth pierwszego dnia sezonu to na razie jedyne zwycięstwo, jakie odniosła Villa.  Zespół jest na samym dnie tabeli, a o pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji klub poprosił Remiego Garde'a, byłego opiekuna Olympique'u Lyon. Czy to połączenie ma prawo się udać i co szybko musi ulec zmianie na Villa Park, by kibice na nim zasiadający nie oglądali za rok meczów Championship?


Udostępnij na Udostępnij na

Jak zareagowali kibice Aston Villi na informację o zatrudnieniu francuskiego szkoleniowca? Raczej negatywnie. Wielu z nich wolałoby, aby ich ukochany klub postawił na Nigela Pearsona mającego doświadczenie w walce o utrzymanie. Garde nie posiada wielkiego nazwiska według wielu fanów i ludzie bardziej kojarzą go z grą swego czasu w Arsenalu, w początkach rewolucji Arsene’a Wengera, a nie z trenowania Lyonu.

To wynika głównie z niskiej świadomości przeciętnego miłośnika futbolu na Wyspach – o ile świadomość o stanie i wiedza o piłce krajowej jest bardzo wysoka, o tyle nie przykłada się wielkiej wagi do tego, co dzieje się na kontynencie po drugiej stronie kanału La Manche (poza wyjątkami pokroju Bayernu czy Barcelony).

Nigel Pearson
Wielu fanów Aston Villi wolało, by trenerem ich drużyny został znany z pracy w Leicester City, Nigel Pearson (fot. Skysports.com)

Inną sprawą jest to, jak brytyjskie media przedstawiają przyjście Garde’a  jako młodszej wersji Wengera, lubiącego ofensywną piłkę i umiejącego pracować z młodzieżą. Fani „The Villans” nie oczekują w tym momencie pięknej gry, chcą gry skutecznej, poprawy dyspozycji obrony i przede wszystkim punktów. Dominuje w nich pragmatyzm. I nic w tym dziwnego, bo sytuacja AV w tabeli Premier League jest dramatyczna.

Jak sobie radził w Lyonie i jakiego systemu gry tam używał? O to zapytaliśmy Jakuba Golańskiego, twórcę unikatowego w Polsce bloga o piłce nad Sekwaną,  Vive la Ligue 1:

– Garde przez pierwsze dwa sezony stosunkowo mocno trzymał się formacji 4–2–3–1, która miała swoje zarówno mocne, jak i słabe strony – ograniczała nieco ofensywne bogactwo klubu z Lyonu (Bafetimbi Gomis, Lisandro Lopez, Jimmy Briand czy później Alexandre Lacazette), jednak była nieco narzucona z góry od prezesa Aulasa, jako że na sezon przed przyjściem trenera za rekordową sumę ściągnięto Yoanna Gourcuffa. OL miało być budowane wokół Gourcuffa, ale jak wiemy, to się nie udało z powodu licznych kontuzji rozgrywającego.

Remi Garde
Garde do Arsenalu dołączył w 1996 roku, tym samym, w którym na Wyspy zawitał jego rodak, Arsene Wenger (fot. sporting-heroes.net)

 – Strategia i założenia były zawsze takie same – grać ofensywny i przyjemny dla oka futbol. Takie były wymagania prezesa Lyonu oraz kibiców, którzy zostali przyzwyczajeni właśnie do takiego stylu i dużych sukcesów.W ostatnim sezonie  pracy nastąpiła jednak korekta taktyki zespołu i Garde postanowił zrezygnować z zawodzącego Gourcuffa. Wystawiał więc zespół w formacji 4–4–2 z diamentem w środku, takim samym, który przyniósł zeszłoroczne wicemistrzostwo pod wodzą Huberta Fourniera – można więc powiedzieć, że to nowy trener Aston Villi zapoczątkował to ustawienie. 

Ciekawej obserwacji dokonała dziennikarka „Guardiana”, specjalizująca się szczególnie we wszystkim, co dotyczy Arsenalu. Zauważyła ona podobieństwo w obu przejściach Garde’a na Wyspy – gdy zawodnik przechodził do zespołu „The Gunners” (notabene miało to miejsce tego samego dnia co prezentacja Patricka Viery) oraz teraz, gdy wraca do Anglii jako trener. Wzmacniając zespół Wengera w 1996 roku, był pośrednikiem trenera na placu gry.

Wielokrotnie zostawał po treningach i rozmawiał z Wengerem na temat gruntownych zmian, jakie wprowadzał wtedy francuski menedżer. Uczestniczył w procesie złączenia dwóch frakcji w zespole, czyli piłkarzy z  zagranicy sprowadzonych przez Wengera i tych rodzimych, uczących się i adaptujących do nowego stylu gry, nowego sposobu trenowania i działania klubu.

Teraz na Villa Park czeka go podobne zadanie, tyle że w roli menedżera. Ma do dyspozycji typowo wyspiarskich graczy (głównie w bloku obronnym), takich jak Alan Hutton, Micah Richards czy Cieran Clark, oraz dobrych technicznie, predysponowanych do gry krótkimi podaniami – Charlesa Gila, Jordana Veretouta czy Jacka Grealisha.

Do tego dochodzi spore grono Francuzów – Jordanów Ayewa, Amaviego, wyżej wspomnianego Veretouta, Charlesa N’Zogbię oraz Idrissa Gueye. Po francusku rozmawia też Rudy Gestede. Względem tego wątku były trener Lyonu obrał ciekawą strategię, bo od pierwszego dnia pracy w Birmingham zakazał w klubie używania języka francuskiego, co wydaje się inteligentnym posunięciem, zmuszającym jego rodaków do nauki języka Szekspira, co w dłuższej perspektywie pomoże im w integrowaniu się z drużyną.

Aston Villa ma szósty najmłodszy skład wśród drużyn grających w Premier League, więc wymogiem bardzo przydatnym w klubie jest umiejętność pracy z młodzieżą, a to Garde opanował bardzo dobrze:

– Szczęściem Garde’a było to, że na rok przed podjęciem pracy jako menedżer klubu sprawował pieczę nad akademią Olympique’u Lyon, będąc na jej szczycie jako szef akademii piłkarskiej OL. To właśnie pod jego wodzą wypłynął talent Aleksandra Lacazette, który jako pierwszy na niego postawił, Nabila Fekira, Clementa Greniera i wielu innych. Garde znał ich jako asystent poprzednich menedżerów, a także jako szef nadzorujący pracę szkółki.

– Kiedy w Lyonie nadszedł czas zaciskania pasa, sprzedaży najlepszych zawodników i wprowadzania młodych produktów do akademii, on był idealnym kandydatem na to stanowisko – powiedział to zresztą sam Aulas, zlecając mu opiekę nad młodym zespołem. Garde nigdy nie bał się i postanowił na młodzież – nie wrzucał ich na głęboką wodę, ale krok po kroku, tydzień po tygodniu, spokojnie wprowadzał ich do seniorskiego składu  – mówi nam Kuba Golański.

W dodatku bohater tego tekstu nie potrzebuje szaleństw na rynku transferowym. Potrafi pracować ze składem, jaki zastaje, szlifuje każdego pojedynczego piłkarza:

– Garde nigdy mocno nie naciskał na transfery – owszem, wspominał o kiepskiej kondycji klubu, o potrzebach wzmocnień, jednak zawsze skupiał się na tym, co OL może zrobić, by zespół był lepszy. W Aston Villi występuje trzech Jordanów (Amavi, Ayew oraz Veretout), których na pewno dobrze kojarzy. To Veretout wydaje się tym, który najmocniej skorzysta na obecności nowego trenera. Niewykluczone, że Garde postawi go jako centralną postać swojej drużyny.

Były piłkarz Arsenalu pracował jak dotąd tylko w jednym miejscu, którym było Stade Gerland. To, co może martwić, to statystyki gry defensywnej Lyonu z tamtego okresu. Ponad jedna bramka tracona na mecz to nie jest średnia, która pozwoli Aston Villi się utrzymać – drużyna potrzebuje stabilizacji w tyłach i paru czystych kont, by zyskać pewność siebie i podnieść morale.

Niemal pewne jest, że aby to osiągnąć, wymagane będą roszady w tylnej formacji. Na środku defensywy wraz z Richardsem występuje ostatnio doświadczony Joleon Lescott. Były mistrz Anglii z Manchesterem City trafił do klubu latem, bo Tim Sherwood uznał, że jego bagaż cennych doświadczeń będzie przydatny.

Na Villa Park trafił z West Bromu, gdzie trenerem jest specjalista w walkach o przetrwanie, Tony Pulis. Menedżer, który w trakcie spotkań zwykle przyciąga uwagę charakterystyczną bejsbolówką, lekką ręką pozbył się Lescotta, więc manewr AV był wówczas zastanawiający i jak się okazuje, słuszny, ponieważ AV przegrała każdy mecz, jaki przyszło jej grać z tym defensorem w składzie.

Do składu pewnie wróci też Amavi, a utraci go Kieran Richardson. Fani domagają się też obecności Irlandczyka Clarka w bloku obronnym, ale nie wiadomo, czy w tej sprawie ich prośby zostaną wysłuchane.

Jak pisaliśmy na początku, „The Villans” zajmują ostatnią lokatę w tabeli z czterema oczkami po jedenastu kolejkach. W ostatnich trzech sezonach utrzymanie w lidze dawało średnio 38 punktów. Do końca bieżącego sezonu Premier League pozostało 27 serii gier, więc Villa powinna w nich zdobyć co najmniej 34 oczka. To średnia 1,26 na mecz.

Z sześciu ostatnich szkoleniowców prowadzących Aston Villa tylko dwóch osiągnęło lepszy wynik od takiej średniej, byli to: Martin O’Neill (1,58 pkt na mecz) oraz rodak Garde’a i Gerard Houllier (1,33 pkt). Gorszy wynik zanotowali: David O’Leary (1,23 pkt), Alex McLeish (1,05 pkt), Tim Sherwood (1,14 pkt) oraz Paul Lambert (1,11 pkt).

Remi Garde swój rozdział w klubie zacznie od dwóch trudnych starć – domowego z Manchesterem City oraz wyjazdowego z Evertonem. Start wymagający, ale jeśli uda mu się powiększyć dorobek punktowy, to zyska zaufanie nieprzekonanych dotąd fanów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze