Liga portugalska jest od wielu lat uważana za uboższą krewną ligi hiszpańskiej, w której kibice również zachwycają się wyszkoleniem technicznym oraz pomysłowością piłkarzy. Wielu zawodników stających się gwiazdami Liga Sagres, odchodzi do bogatszych klubów Primera Division, Premiership czy Serie A. Czego więc można się spodziewać po lidze, która z roku na rok jest osłabiana? Czy w tym sezonie poziom będzie niższy niż w poprzednim?
Pierwsza kolejka dopiero co rozpoczętych rozgrywek nie napawa optymizmem. Ledwie ponad jeden gol strzelony na mecz i aż cztery spotkania zakończone skromnym 1:0 nie sprawiają, że kibice, wcześniej omijający ten piłkarski rejon Europy, nagle zaczynają interesować się tym, co dzieje się w ojczyźnie Jose Mourinho czy Luisa Figo. Mało tego, liga portugalska na przełomie ostatnich lat stała się mniej atrakcyjna niż jeszcze kilka sezonów temu.
Momentem przełomowym wydaje się wygrana FC Porto w Lidze Mistrzów w sezonie 2003/2004. To wtedy świat zobaczył wielu znakomitych piłkarzy, występujących w najdalej wysuniętym na zachód państwie Europy. Ze wspomnianego Porto odeszli tacy gracze, jak: Deco, Ricardo Carvalho, Maniche czy Paulo Ferreira, którzy w swoich kolejnych klubach udowodnili wielką klasę.
Podobnie jak Cristiano Ronaldo, który właśnie we wspomnianym sezonie 2003/2004 trafił do Manchester United. CR7 był wtedy obiecującym zawodnikiem Sportingu Lizbona, a po przeprowadzce na Old Trafford stał się jednym z najbardziej znanych piłkarzy świata. Obecnie przypada mu zaszczyt bycia również najdroższym zawodnikiem globu.
Takie zjawiska sprawiły, że wielu scoutów z całego świata zaczęło coraz liczniej odwiedzać Portugalię. Każdy z nich marzył o znalezieniu zawodnika nie tylko genialnego pod względem czysto piłkarskim, ale także świetnego jako marketingowy produkt. Bo przecież tak trafił Sir Alex Ferguson, sprowadzając młodego, uwielbiającego żel do włosów Ronaldo do drużyny „Czerwonych Diabłów”. Skutkiem dokładniejszej obserwacji ligi portugalskiej są między innymi kolejne transfery zawodników z tego kraju do drużyny Fergusona. Nani przybył tak jak Ronaldo ze Sportingu, zaś Anderson powędrował do zimnej Anglii ze słonecznego Porto.
Również do Polski zaczęli przybywać piłkarze, mający doświadczenie w Liga Sagres. Cleber i Jean Paulista świetnie spisywali się w Wiśle Kraków, a ten pierwszy być może nawet będzie pracował w Krakowie po zakończeniu kariery.
Przed obecnymi rozgrywkami liga portugalska znów straciła wielkie gwiazdy. Argentyńczyk Angel di Maria odszedł do Realu Madryt, gdzie wcześniej powędrował, chociażby Pepe, grający wcześniej w FC Porto. Di Maria był jednym z najmocniejszych, a już na pewno najbardziej kochanych przez kibiców zawodników „Orłów z Lizbony”. Z zespołem pożegnał się także świetny brazylijski pomocnik Ramires, który założy koszulkę Chelsea Londyn. Jest to ogromna strata nie tylko dla zespołu z Estadio da Luz, ale także dla całej ligi. Podobnie odejście Miguela Veloso ze Sportingu Lizbona. Twardy jak skała defensywny pomocnik postanowił sprawdzić się w Italii. Nie trafił jednak do drużyny z najwyższej półki, a do ligowego średniaka Genoi.
Czy po odejściu tak wielkich gwiazd pojawili się inni piłkarze, którzy mogliby zachwycać kibiców tak samo jak byli już pupile? Benfica poszła pewnym tropem i sprowadziła kolejnego Argentyńczyka. Nicolas Gaitan ma być równie mocnym punktem zespołu jak jego rodak Di Maria.
Inaczej zdecydowano w Sportingu Lizbona, gdzie Veloso w środku pola zastąpi doświadczony Maniche, piłkarz który w wielki świat wyruszył z FC Porto. W kierunku z Lizbony do Porto powędrował inny pomocnik reprezentacji, Joao Moutinho. Zawodnik ten nie potrafił dogadać się z działaczami Sportingu w sprawie kontraktu i ostatecznie zdecydował się na przejście do jednego z najpoważniejszych rywali w walce o mistrzowski tytuł.
To właśnie piłkarze, którzy są już od jakiegoś czasu w lidze portugalskiej, mogą znów być gwiazdami największego formatu. W końcu klasę w Porto ma potwierdzić napastnik Hulk, a wielkie aspiracje do gry w klubie z najwyższego topu ponownie ma pokazać Oscar Cardozo. Niestety, paradoksalnie dobra gra tych piłkarzy zaszkodzi portugalskiej Superlidze, bo za rok znów trzeba będzie szukać następców. A liga uboższa o kolejne gwiazdy będzie wydawała się słabsza.
Dobry tekst.