Nie milkną transferowe plotki dotyczące Sergio Ramosa. Jego sytuacja w Realu nie jest ciekawa. Mimo sporego zamieszania, jakie wywołały w sportowym świecie doniesienia o problemach z nowym kontraktem dla Hiszpana, ten wciąż nie został przedłużony.
Głównym graczem chcącym ściągnąć Ramosa do siebie jest Manchester United, który jest gotowy zapłacić za piłkarza Realu 40 milionów euro. Tyle władze Manchesteru zaoferowały „Królewskim” za usługi wicekapitana Realu. Ramosem zainteresowany jest prawdopodobnie lokalny rywal „Czerwonych Diabłów”, Manchester City. Były piłkarz Sevilli jest jednak zdecydowany na przejście do drużyny z Old Trafford. Miał on wyrazić chęć transferu do United i poprosić działaczy Realu, by to właśnie z tym klubem negocjowali ewentualny transfer.W hiszpańskich mediach trwają już poszukiwania ewentualnych następców Ramosa. Jedną z opcji Rafy Beniteza jest z pewnością korzystanie ze stoperów, którzy są w kadrze Realu. Pepe i Varane to klasowi stoperzy, którzy z pewnością są w stanie udźwignąć ciężar kierowania defensywą takiego klubu, jakim jest Real.
Starszy z dwójki graczy – Pepe – przyszedł do Realu w 2007 roku z FC Porto. Przez ten czas rozegrał on 180 spotkań w białych barwach, strzelając dziewięć bramek. Wszyscy wiemy, z czego znany jest Portugalczyk. Twarda, nieustępliwa gra, połączona czasami z szaleństwem, przez które gracz Realu otrzymywał często czerwone kartki. Ostatnio Pepe jednak gra nieco spokojniej. Jego ostatni wybryk miał miejsce podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata. W ubiegłym sezonie obejrzał on tylko sześć żółtych kartek, co przy 13 w sezonie 2013/2014 czy 15 w sezonie 2011/2012 jest naprawdę sporym progresem. Tym, co przemawia na niekorzyść doświadczonego obrońcy, jest właśnie jego wiek. Pepe ma już 32 lata i najwyższy czas, aby włodarze Realu zaczęli szukać zastępstwa także dla niego.
Wydaje się, że jedno miejsce na środku bloku defensywnego „Królewskich” jest zarezerwowane na lata. Raphael Varane do Madrytu przeprowadził się w 2011 roku z francuskiego Lens. Nad transferem młodego Francuza czuwał sam Zinedine Zidane. Varane rozegrał w tym sezonie 46 spotkań. To najlepszy pod tym względem sezon Varane’a w Madrycie. Obrońca swoją postawą na boisku urzeka spokojem, elegancją i pewnością siebie. Wobec potencjalnych transferów z klubu Ramosa i Casillasa w hiszpańskich mediach pisze się o tym, że Varane znacząco awansuje w hierarchii drużyny. Miałby on zostać jednym z czwórki kapitanów. Wszystko wskazuje na to, że Varane zostanie jednym z liderów Realu na całe lata.
Druga z opcji to zakup nowego, klasowego stopera. Hiszpańskie media podają, że w wyścigu na środek defensywy Realu prowadzą dwaj gracze Valencii, Nicolas Otamendi i Shkodran Mustafi. Hiszpańskie media podają, że faworytem w tym wyścigu jest ten drugi. Mustafi jako reprezentant Niemiec nie zajmuje miejsca dla graczy spoza Unii Europejskiej. Niemiec jest wychowankiem HSV, z którego w 2009 roku przeszedł do Evertonu. Po trzech latach przeniósł się on do Włoch, a konkretnie do Sampdorii Genua, skąd przed obecnym sezonem trafił na Półwysep Iberyjski, do Valencii. Na Mestalla Mustafi od razu stał się graczem pierwszej jedenastki. Wystąpił on w 37 meczach i zdobył cztery gole, co jak na stopera jest wynikiem przyzwoitym. Kolejnym atutem Niemca jest wiek. Mustafi ma 23 lata i razem z 22-letnim Varane’em mogliby stworzyć parę na długie lata.
Otamendi swoją międzynarodową karierę rozpoczął w Velez Sarsfield, skąd w 2010 roku przeniósł się do Europy, a konkretnie do FC Porto. W drużynie z Portugalii Argentyńczyk rozegrał 122 spotkania. To właśnie w Porto Otamendi stał się bardzo solidnym i walecznym zawodnikiem. W 2014 roku został on wypożyczony do Atletico Minerio, w którym rozegrał tylko 12 spotkań. Po powrocie z wypożyczenia od razu został sprzedany do Valencii. Pod skrzydłami Nuno Espirito Santo, Argentyńczyk zmienił się w jednego z najlepszych środkowych obrońców grających w Europie. Silny, waleczny i nieustępliwy. W pojedynkach powietrznych Otamendi nie ma sobie równych i tylko Diego Godin może w tym aspekcie rywalizować z Argentyńczykiem. Wydaje się, że ze wszystkimi swoimi cechami piłkarz Valencii byłby idealnym zastępstwem dla Ramosa. Obaj są piłkarzami o bardzo zbliżonej charakterystyce. Jak już wspomniałem wyżej, na niekorzyść Otamendiego przemawia fakt, że nie posiada on obywatelstwa któregoś z krajów Unii Europejskiej.
Jeśli Valencia uprze się i żadnego ze swoich stoperów do Madrytu nie puści, jest jeszcze trzecia, bardzo ciekawa opcja. Jest nią Aymeric Laporte. Francuz mimo bardzo młodego wieku, ma 21 lat, w dwóch ostatnich sezonach stał się bardzo ważnym ogniwem w Athleticu Bilbao. W ubiegłym sezonie rozegrał 49 spotkań i to właśnie od niego zaczynał ustawianie składu Ernesto Valverde. Młody Francuz ma także na swoim koncie występy w europejskich pucharach. Mimo młodego wieku piłkarz Athleticu imponuje siłą i spokojem. Bardzo dobrze gra również głową.Przeszkodą w transferze Laporte’a może być cena, jaką będzie trzeba zapłacić Athleticowi. Co prawda Francuz jest wyceniany na 15 milionów euro, ale w jego kontrakcie jest zapisana klauzula, która wynosi 50 milionów euro. Jest to na pewno zdecydowanie wyższa cena niż ta, którą będzie trzeba zapłacić za Otamendiego czy Mustafiego.
Kolejną poważną opcją jest podobno inny Francuz, Laurent Koscielny. Gracz Arsenalu jest zdecydowanie najbardziej doświadczonym ze wszystkich wymienionych graczy. W Arsenalu gra od 2010 roku i w jego barwach rozegrał 147 spotkań w Premiership, która jest ligą bardzo wymagającą. Innym atutem Koscielnego jest doświadczenie w europejskich pucharach. Rozegrał on 26 spotkań w Lidze Mistrzów, w których zdobył dwie bramki. Francuz jest jednak piłkarzem chimerycznym, świetne występy przeplata słabymi. Po spotkaniu, w którym jest nie do przejścia, może mu przytrafić się mecz, w którym popełnia głupie błędy. Jest niepewny lub prokuruje niepotrzebny rzut karny. Koscielny wyceniany jest na 19 milionów euro, jednak mało prawdopodobne wydaje się, by ta kwota miała przekonać Arsene’a Wengera.
Ostatnim zawodnikiem, który dość często przewijał się w transferowych plotkach, jest obrońca tegorocznego finalisty Ligi Mistrzów, Leonardo Bonucci. Włoch w Juventusie występuje już od pięciu sezonów. W barwach „Starej Damy” rozegrał on 225 meczów. Tak jak wyżej wymienieni, jest on piłkarzem silnym, walecznym i nieustępliwym. Tak jak w przypadku Koscielnego, jego atutem jest doświadczenie także w Europie. Bonucci rozegrał 11 spotkań w Lidze Europy i 29 w Lidze Mistrzów. Gracz Juventusu jest także ważnym ogniwem reprezentacji Włoch. Jego największym reprezentacyjnym sukcesem jest wicemistrzostwo Europy wywalczone w 2012 roku. Boucci wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty wszystkich spotkań w polsko-ukraińskim turnieju. Gracz urodzony w Viterbo jest wyceniany na 20 milionów euro. Wydaje mi się, że ewentualny zakup Bonucciego byłby zdecydowanie lepszą decyzją niż transfer Koscielnego.
Przeglądając te wszystkie transferowe plotki, dotyczące potencjalnego zastępcy Ramosa, widać, że władze Realu szukają piłkarza, który odpowiadałby Ramosowi niemal w skali 1:1. Silny, waleczny i dobrze grający głową. Transfer Andaluzyjczyka wydaje się nieunikniony. Jednak gdybym to ja był na miejscu Florentino Pereza, zrobiłbym wszystko, żeby Ramosa w Madrycie zatrzymać. Serca, które Ramos oddawał dla białej koszulki, kupić się nie da.
Oby nie kupili Samuela Umtiti. On nie moze odejsc z Lyonu.