Eden Hazard był sprowadzany do Madrytu jako ktoś, kto miał wypełnić lukę po Cristiano Ronaldo. O sezonie 2018/2019 każdy w stolicy Hiszpanii chciał jak najszybciej zapomnieć. Belg miał być zbawieniem, piłkarzem, który pomoże ponownie walczyć o trofea. Jego pobyt w Realu na razie nie wygląda tak, jak każdy by sobie życzył. Czy Florentino Perez ma jeszcze cierpliwość do Hazarda?
Wydawało się, że Eden w końcu wróci do gry i będzie gotowy na rewanżowy mecz z Atalantą. W poniedziałek kibiców Realu Madryt spotkała przykra informacja – Belg nie uczestniczył w treningu razem z drużyną. Zdiagnozowano u niego uraz prawego mięśnia lędźwiowego, nie wiemy, kiedy ponownie zobaczymy go na murawie, mówi się, że może przegapić cały sezon i Euro.
Wielkie nadzieje
Hazard w swoich ostatnich sezonach w Chelsea był dla londyńskiej drużyny zawodnikiem absolutnie kluczowym. W sezonie 2018/2019 we wszystkich rozgrywkach strzelił 21 goli i zanotował 17 asyst. Co ważne, nigdy w trakcie czasu spędzonego w „The Blues” nie miał problemu z kontuzjami. Zawsze otwierał rankingi najczęściej faulowanych zawodników w Premier League, a z powodu urazów opuścił tylko 21 spotkań – przez 7 lat. W Madrycie sytuacja jest zupełnie odmienna – przez 2,5 sezonu zdążył opuścić już 55 spotkań. Różnica jest kolosalna.
Niektórzy przyczyny plagi kontuzji w zespole „Królewskich” szukają w sztabie szkoleniowym, a konkretnie obwiniany jest trener od przygotowania fizycznego – Gregory Dupont. Metody byłego pracownika reprezentacji Francji są przez niektórych uznawane za staromodne. W tej kampanii sytuacja kadrowa „Los Blancos” bywała tragiczna. Trzeba jednak przyznać, że Hazard nie zawsze był wzorem do naśladowania, jeśli chodzi o sposób prowadzenia się, podejścia do treningu. Belg często miał problemy z wagą, co z pewnością nie pomaga w osiągnięciu optymalnej formy i unikaniu kontuzji.
„Marca” podaje, że ciągłe urazy Edena może powodować kostka, z powodu której musiał on przejść ponad rok temu operację. Zabieg w Dallas miał jednak okazać się nieskuteczny, a Hazard podobno wciąż odczuwa dyskomfort w kostce, musiał zmienić sposób biegania, co rzekomo jest przyczyną ciągłych urazów. Bardzo możliwe, że zabieg zostanie powtórzony. Dla Hazarda będzie to koniec sezonu, nie wystąpiłby również na Euro. Skuteczny zabieg mógłby jednak rozwiązać wszystkie jego problemy zdrowotne. Decyzja powinna zapaść w najbliższych tygodniach.
Wygląda na to, że Hazard będzie miał operowaną kostkę. Mają usunąć mu tytanową wstawkę, która prowokuje urazy. Przerwa miałaby trwać 2 miesiące.
Czyli zostają Rodrygo i Vinicius na lewą stronę. https://t.co/U2swQOUrFA
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) March 16, 2021
Czy Florentino ma jeszcze cierpliwość?
Chociaż sytuacja Hazarda w Realu wygląda bardzo słabo, nic nie wskazuje na to, aby ktokolwiek rozważał pożegnanie się z nim. Niedawno z hiszpańskich mediów mogliśmy dowiedzieć się, że w Madrycie chcą dać Edenowi czas na powrót do zdrowia, a ostatnią szansę dostanie w przyszłym sezonie.
Już w tej kampanii mogliśmy zobaczyć przebłyski, które mogły wywołać lekki uśmiech na twarzy sympatyków Realu. Był to jednak ułamek tego, co pokazywał w Chelsea. Niestety, dążenie do dobrej dyspozycji przerwała kolejna kontuzja.
Czy zobaczymy w przyszłym sezonie Hazarda w optymalnej dyspozycji, pomagającego Realowi w walce o trofea? Ta sprawa pozostaje wielkim znakiem zapytania. Belg nie rozegrał żadnego meczu w pełnym wymiarze czasowym od ponad roku.
Edenowi trzeba dać czas, mieć do niego cierpliwość, zaufanie. żeby jeszcze cokolwiek pokazał. Jeśli rozwiąże problem z kostką, może wskoczyć na optymalny poziom, taki, jakiego każdy od niego oczekuje. Na razie niektórzy kibice Realu mogli nawet zapomnieć, że wciąż jest on częścią drużyny. Znika na dłuższy czas, później na chwilę o sobie przypomina w przerwie między kontuzjami, następnie znów rehabilituje się w budynkach klubowych.
Eden Hazard nie trenuje z drużyną…
— RealMadryt.pl (@RealMadryt_pl) March 15, 2021
Powrót Cristiano lekarstwem?
W ostatnich tygodniach wszyscy w Hiszpanii żyją ewentualnym powrotem Cristiano Ronaldo na Estadio Santiago Bernabeu. Portugalczyk miał być sfrustrowany po odpadnięciu z Juventusem z Ligi Mistrzów w bardzo słabym stylu. „CR7” podobno tęskni za Madrytem, a jego powrót ma być coraz bardziej prawdopodobny. Cały temat podgrzał szkoleniowiec „Królewskich”, Zinedine Zidane, który udzielając wywiadu dla jednej z włoskich telewizji przed meczem z Atalantą, stwierdził, że może dojść do powrotu Ronaldo. – Znamy Cristiano wiemy, kim jest i co tutaj zrobił. Jednak dzisiaj to gracz „Juve” i musimy to uszanować. Zobaczymy, co się wydarzy, ale miałem szczęście go prowadzić i jest naprawdę imponującym napastnikiem. Zobaczymy, co wydarzy się w przyszłości, ale on teraz gra w „Juve” i tam się nim cieszą.
Cristiano Ronaldo to bez wątpienia legenda Realu Madryt, jeden z największych piłkarzy w historii tego klubu. Dla wielu kibiców jego powrót byłby spełnieniem marzeń, inni uważają postać Portugalczyka za zamknięty rozdział i nie chcą do niego wracać. Ronaldo jest teraz innym piłkarzem niż prawie 3 lata temu, kiedy opuszczał Madryt. Nie bywa już tak szybki, przebojowy, jednak przygotowanie fizyczne i forma wciąż pozostają na topowym poziomie. Mimo wieku Cristiano wciąż zachwyca, a jego powrót mógłby być dobrym ruchem na 1–2 sezony.
Pamiętajmy o przyszłości
Problemem pozostaje ewentualna pensja „CR7”, która nie byłaby mała, a „Królewscy” muszą mieć w perspektywie powrót Garetha Bale’a, który wciąż będzie miał rok kontraktu, pewnie zechce go wypełnić.
Znakiem zapytania pozostaje też sprawa innych transferów przy ewentualnym ściągnięciu Cristiano Ronaldo. Mowa tu chociażby o Erlingu Haaladzie czy Kylianie Mbappe, którzy znajdują się w kręgu zainteresowań „Los Blancos”. Jeśli udałoby się załatwić stronę finansową, pozbywając się kilku zawodników z klubu, jednocześnie nie blokując transferów któregoś z wymienionej wcześniej dwójki, to ponowne zobaczenie Ronaldo w barwach Realu byłoby czymś niesamowitym. Do rozwiązania pozostaje jedna kwestia, co na to Florentino Perez?
Eden Hazard nawet w najmniejszym stopniu nie spełnia pokładanych w nim nadziei i oczekiwań. Jeśli nic w tej kwestii się nie zmieni, będzie to jeden z największych niewypałów transferowych ostatnich lat. Ale dajmy Belgowi czas. Kiedy w końcu upora się ze sprawiającą kłopoty kostką, jeszcze uszczęśliwi kibiców „Królewskich”. Możliwe, że w przyszłym sezonie zobaczymy na boisku tercet Cristiano–Benzema–Hazard. Trzeba pamiętać, że dopóki w kontekście transferu Ronaldo nie wydarzy się nic przełomowego, powinniśmy traktować te informacje z dystansem.