Swój pierwszy mecz w barwach narodowych rozegrał 1 października 2006 roku, w meczu przeciwko Kazachstanowi. Od tego momentu ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker 13-krotnie stawiał na byłego piłkarza Legii Warszawa. Niestety poważna kontuzja sprawiła, że mistrzostwa europy w 2008 roku oglądał w roli kibica. Czy po powrocie do kraju dostanie szansę na grę u Franciszka Smudy?
Grzegorz Bronowicki jeszcze dwa lata temu był podstawowym zawodnikiem kadry Leo Beenhakkera. Dzisiaj jako piłkarz Ruchu Chorzów zamierza zrobić wszystko, by Franciszek Smuda dał mu szansę. Czy mu się uda?
– Gdybym o tym nie myślał, to chyba powinienem powiesić buty na kołku. Na powrót zawsze jest szansa. Wszystko w moich nogach. Muszę pokazać się selekcjonerowi Franciszkowi Smudzie z jak najlepszej strony. Jak się już zasmakuje gry w drużynie narodowej, to chciałoby się grać w niej zawsze. Moja przerwa w wielkiej piłce była spora, ale już najwyższy czas, by do niej wrócić – powiedział Grzegorz Bronowicki.
Franciszek Smuda swoimi powołaniami pokazał, że czasem łatwiej jest grać w drużynie narodowej, reprezentując barwy rodzimego zespołu, niż występując w zachodnich klubach. Jednak czy 30-letni dziś Bronowicki dostanie szansę gry z orłem na piersi?
Więcej informacji na http://bialoczerwoni.com.pl