Czas rozliczeń w La Liga


Kto był najlepszy? Kto nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań?

4 lutego 2022 Czas rozliczeń w La Liga
Źródło: Instagram Viniciusa Juniora

Pierwsza runda sezonu 2021/2022 już za nami. Najwyższy czas podsumować letnie okienko transferowe w La Liga. Trzeba docenić tych, którzy sprawili, że liga jest ciekawa, oraz zganić tych, którzy zawiedli. Kto był najlepszy? Kto zawiódł swoich kibiców? Zapraszamy!


Udostępnij na Udostępnij na

Wybór tych, którzy powinni się znaleźć w tym zestawieniu, nie był łatwy. O umieszczeniu w nim decydowały zwykle detale. Koniec końców ktoś musiał się tutaj znaleźć, kogoś musiało zabraknąć.

Najlepszy transfer lata w La Liga

David Alaba – nie było innego wyboru. Austriak dołączył do drużyny „Królewskich” po wygaśnięciu kontraktu z Bayernem Monachium. Renomę, jaką wypracował sobie przez lata występów na boiskach Bundesligi, przełożył na boiska La Liga. Nie potrzebował do tego żadnego okresu aklimatyzacji. Zadebiutował już w pierwszej kolejce i z wyjściowej jedenastki wypadał tylko z powodu problemów zdrowotnych.

Alaba miał bardzo trudne zadanie. Sprowadzony w miejsce niekwestionowanej legendy klubu, musiał szybko sprostać oczekiwaniom. I zrobił to. Mało tego, nie tylko spełnił oczekiwania, lecz także nawet je przekroczył. Sprawił, że nikt w Madrycie nie tęskni za Ramosem. Natychmiast stał się liderem formacji defensywnej Realu Madryt. Zapewnia stabilność w defensywie, bardzo dobrze dyryguje kolegami z formacji.

Linia obrony bez Davida Alaby jest o wiele słabsza. Przekonać o tym mogliśmy się w półfinale Superpucharu Hiszpanii. Defensywa bez Austriaka wyglądała słabiej, przede wszystkim Eder Militao. Wydaje się, że cały zespół korzysta na obecności byłego zawodnika Bayernu Monachium. Zdążył już zanotować dwa trafienia, dołożył do tego cztery asysty. Transfer lata i na lata. Majstersztyk w wykonaniu Florentino Pereza.

Najgorszy transfer lata w La Liga

Sergio Aguero. Chwila, moment! Zanim zaczniecie krzyczeć! Argentyńczyk znajduje się w tym zestawieniu na siłę. Oczywiście rozumiemy, że problemy zdrowotne zmusiły go do zakończenia kariery. Niemniej jednak, oceniając przybycie Aguero na Camp Nou w kategoriach transferu, to największa wtopa letniego okienka.

Wydawało się, że gra w Barcelonie jest mu pisana. Miał dołączyć do swojego przyjaciela, Leo Messiego. Tymczasem ani jednego, ani drugiego Argentyńczyka nie ma. Aguero do FC Barcelona trafił z Manchesteru City po słabym sezonie okraszonym wieloma urazami. Władze Barcelony zaryzykowały, sprowadzając „Kuna” mimo jego kruchego zdrowia.

Początek sezonu stracił z powodu urazu łydki. Na murawie La Liga pojawił się dopiero w 9. kolejce. Tydzień później zdobył premierową i – jak się okazało – ostatnią bramkę w barwach „Dumy Katalonii”. I to nie byle komu, na jego rozkładzie znalazł się Real Madryt. Pod koniec października, w meczu z Alaves, poczuł ból w klatce piersiowej i musiał opuścić boisko.

Seria badań potwierdziła medialne doniesienia. Sergio Aguero musiał zakończyć profesjonalną karierę przez arytmię serca. Swoją decyzję, a właściwie decyzję lekarzy ogłosił 15 grudnia 2021 roku na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.

Najlepszy piłkarz pierwszej rundy

Karim Benzema pozostawił wszystkich innych zawodników w lidze daleko za plecami. Aż 17 bramek, do których dorzucił siedem asyst. Do tego masa sytuacji wypracowanych kolegom z drużyny. Brał udział przy ponad połowie bramek Realu Madryt. To mówi samo za siebie. Nie ma w tej chwili lepszego zawodnika na Półwyspie Iberyjskim.

Wraz z Viniciusem Juniorem tworzy duet, który wart jest każdych pieniędzy. Karim Benzema jest niesamowicie inteligentnym zawodnikiem. Nie jest typową „dziewiątką”. Lubi uczestniczyć w rozegraniu, często wymienia się pozycją z młodym Brazylijczykiem. Nie sposób dodać czegokolwiek. Ten człowiek po prostu nie ma sobie równych w La Liga, niedościgniony.

Największe zaskoczenie

Vinicius Junior zaczął myśleć na boisku. I efekty są cudowne. W tym sezonie zdobył 15 bramek we wszystkich rozgrywkach. To o jedną więcej niż w trzech poprzednich sezonach łącznie. Do tego dorzucił kilka asyst. Skorzystał na zatrudnieniu Carlo Ancelottiego na pozycji szkoleniowca zespołu. To właśnie Włochowi przypisuje się zasługi w odblokowaniu „Viniego”.

Myślę, że Vinicius ma dużo jakości w pojedynkach jeden na jednego. Powiedziałem mu, że aby strzelić gole, musi dotknąć piłki raz lub dwa, trudno jest strzelić, gdy dotykasz piłkę cztery lub pięć razy. Carlo Ancelotti po jednym ze spotkań

Swoją cegiełkę dorzucił także Karim Benzema. Francuz wziął nieokrzesanego skrzydłowego w opiekę na boisku. Bardzo często w trakcie spotkań dostrzec można, jak starszy z zawodników daje wskazówki młodszemu dotyczące poruszania się. A Vinicius? Brazylijczyk nadal imponuje szybkością, lekkością dryblingu, dokładając do tego o wiele lepsze wykończenie.

Na wyróżnienie zasługuje również Juanmi z Betisu. Hiszpan jest ogromnym zaskoczeniem, w obecnym sezonie zdobył 14 bramek i dołożył do tego dwie asysty. Jest jednym z powodów dobrej dyspozycji swojego klubu. Mimo wszystko bardziej oczarowała nas zmiana „Viniego”.

Największa niespodzianka

Betis – skoro już o Juanmim zostało wspomniane, nie sposób w kontekście największej niespodzianki nie wymienić klubu z Estadio Benito Villamarin. Przez lata Betis przyzwyczaił sympatyków La Liga do bycia średniakiem. Dobre sezony przeplatał słabymi. Sytuację odmieniło zatrudnienie Manuela Pellegriniego. Chilijczyk konsekwentnie buduje ciekawy projekt w Andaluzji.

W tym sezonie Betis ma lepszą kadrę niż w poprzednim. Zaliczył bardzo solidne okienko transferowe. Odchodzących z klubu Aissę Mandiego, Emersona czy nieskutecznego Lorena Morona wymieniono na doświadczonego Germana Pezzellę, Hectora Bellerina oraz Williana Jose.

Spotkania z udziałem Betisu ogląda się z przyjemnością. Drużyna Manuela Pellegriniego gra futbol ofensywny, kreuje sporo sytuacji. Gra ofensywnych zawodników z Estadio Benito Villamarin jest ucztą dla oczu. Sergio Canales, Nabil Fekir czy wspomniany Juanmi to zawodnicy bardzo kreatywni, natomiast Willan Jose i Borja Iglesias prezentują solidność w ataku. Solidność, która pozwala Betisowi zajmować 3. miejsce w lidze.

Największe rozczarowanie

Atletico Madryt – wciąż aktualny mistrz Hiszpanii zajmuje 4. miejsce w ligowej tabeli ze stratą 14 punktów do liderującego Realu Madryt. Nie tak wyglądać miał ten sezon dla drużyny Diego Simeone. Jej fatalna postawa w lidze jest o tyle zastanawiająca, że zespołu przed sezonem nie opuścił nikt istotny. Do klubu natomiast przyszli Rodrigo de Paul, Matheus Cunha oraz Antoine Griezmann.

O ile w ofensywie Diego Simeone ma kłopot bogactwa, o tyle w defensywie jest kiepsko. Na początku sezonu drużyna Argentyńczyka grała formacją z trójką z tyłu, która dała jej mistrzostwo rok wcześniej. Szybko okazało się, że z czwórką środkowych obrońców w kadrze jest to zadanie karkołomne. Urazy, pozytywne wyniki testu na koronawirusa sprawiły, że dziurę w defensywie musiał łatać któryś z pomocników.

Na grę Atletico nie da się patrzeć. Niejednokrotnie przepychało korzystny rezultat, strzelając bramkę w ostatnich minutach. Ktoś mógłby stwierdzić, że to przecież dobrze, bo gra do końca. Trudno się z tym nie zgodzić, ale czy nie mogłoby zacząć grać w piłkę trochę wcześniej? Problemem Atletico staje się powoli jego trener… Diego Simeone zdaje się nie mieć pomysłu na wyciągnięcie „Rojiblancos” z marazmu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze