Czarni Żagań to dla wielu polskich kibiców anonimowy klub. Najzagorzalsi kibice i ci nieco starsi być może słyszeli o żagańskim klubie, który w latach sześćdziesiątych zawojował Puchar Polski. Dla tych jednak, którzy nie znają klubu z Żagania mamy świetną wiadomość. Dziś chcielibyśmy zabrać Was w podróż po historii klubu, który był bliski sięgnięcia po Puchar Polski, a działo się to kilkadziesiąt lat przed wspaniałym występem Błękitnych Stargard Szczeciński w tym turnieju. Jaka jest geneza powstania klubu? Jak doszło do tego, że klub z III ligi zagrał w finale Pucharu Polski z wielkim Górnikiem Zabrze? O czym opowiadały miejskie legendy po przegranym finale Pucharu Polski? Wreszcie dlaczego ten klub upadł, by od niedawna mozolnie wracać na utraconą pozycję?
Czarni z Żagania to klub nie do pokonania (…) – ta prosta kibicowska przyśpiewka zdaje się wciąż wybrzmiewać w uszach. Za każdym razem kiedy przechodzę koło stadionu miejskiego w Żaganiu przy ulicy Karpińskiego. Stadion ten był świadkiem wielkich wydarzeń, które kończyły się szczęściem gospodarzy, ale nierzadko i smutkiem. Dziś stadion ten już jest nieco zapomniany. Czarni Żagań są zupełnie inną drużyną niż wtedy, gdy występowali przy Karpińskiego.
Dzisiaj Czarni Żagań grają na ładnym obiekcie wybudowanym specjalnie po to, by klub ten mógł występować w II lidze. Magia obiektu przy Karpińskiego odeszła w niepamięć, a sam stadion powoli niszczeje. Jednak od czego to wszystko się zaczęło? Jak powstał klub o nazwie Czarni Żagań?
Czarni powstają
Historia Czarnych jak i samego Żagania jest ściśle związana z armią. To na terenie tego miasta funkcjonował w czasie II wojny światowej Stalag Luft III. W tym obozie doszło do zorganizowania ucieczki na niespotykaną wcześniej skalę. W jej wyniku 50 więźniów zostało rozstrzelanych na specjalny rozkaz Adolfa Hitlera. Uciekło jedynie trzech…
Czarni Żagań powstali dzięki działalności Wojska Polskiego w tym mieście. Od samego początku losy klubu były ściśle związane z Armią. Podobnie jak Śląska Wrocław czy Legii Warszawa. To co różniło lubuski klub od dwóch wymienionych była skala działania i jakość piłkarzy, których jednostka wojskowa mogła pozyskać. W Czarnych występowali głównie ci, których Legia lub Śląsk nie mieli ochoty powołać. Związki z wojskiem były zauważalne nawet długo po wycofaniu się armii z działalności futbolowej. Stadion przy Karpińskiego wybudowany został na przeciwko koszar jednostki wojskowej. Dziś teren jednostki jest w części przemieniany na osiedle mieszkaniowe, a w części po prostu się starzeje i zaczyna sypać.
Sekcja piłki nożnej w klubie Czarni Żagań powstała w 1957 roku. Niemal równoległe do niej założono sekcję bokserską, która niestety nie przetrwała do dzisiaj. Pierwszym prezesem Czarnych był pułkownik Czesław Moczorodyński. Pułkownik Moczorodyński stał na czele grupy działaczy sportowych wywodzących się z wojska. W tej grupie byli, m.in.: Roman Dąbrowski, Tadeusz Dziewierski czy Stanisław Stefanik. Pierwszą oficjalną nazwą klubu był Wojskowy Klub Sportowy Czarni Żagań. Przydomek klubu z Żagania Wojskowi wziął się od związków klubu z wojskiem. Było to w tamtych latach modne. Podobnym słowem była określana choćby Legia czy Śląsk. Nawet dziś da się usłyszeć tu i ówdzie ten przydomek. Piłkarzy Czarnych nazywano Czarnymi Diabłami co również nawiązywało do rodowodu klubu z Żagania. Po pierwsze znów łączyło się z wojskiem. Po drugie istnieje żagańska legenda o miejscowym pałacu. Dookoła nad oknami widnieją maszkarony. Przedstawiają one różne twarze, które miał pokazywać rzeźbiarzowi sam… diabeł.
Ligowe początki
Pierwszy sezon w jakichkolwiek rozgrywkach „Wojskowi” rozegrali na przełomie 1957/1958. Zmagania rozpoczęli od rywalizacji w B-klasie. Szybko jednak okazało się, że B-klasa jest dla Czarnych zbyt niskim poziomem. Już w 1959 roku zespół z Żagania awansował z A-klasy do okręgówki nie dając szans swoim ligowym rywalom. Wkrótce miało się okazać, że w klasie okręgowej Czarni Żagań zagoszczą na dłużej. Pomimo kilkukrotnego wygrywania rozgrywek na szczeblu okręgowym „Wojskowi” nie byli w stanie awansować do II ligi. Wszystkiemu winne były porażki w meczach barażowych, które miały decydować o awansie. Choć starania o wyższą ligę nie przynosiły póki co skutku piłkarze „Wojskowych” mieli wkrótce zapisać się w annałach polskiej piłki. Historyczny moment dla piłkarzy z Żagania, a jednocześnie największy sukces tego klubu zbliżał się małymi krokami…
Jak maluczcy wspięli się na szczyt
Wciąż mamy w głowie fantastyczny marsz Błękitnych Stargard Szczeciński w Pucharze Polski sprzed kilku lat. A przecież mały, wojskowy klub z Żagania doszedł w „turnieju tysiąca drużyn” aż do finału. Dopiero w starciu finałowym Czarni Żagań zostali zmuszeni do kapitulacji. Jak wyglądała droga „Wojskowych” do finału turnieju, który nie do końca był przeznaczony dla drużyn z niższych lig?
Drużyna grająca na stadionie przy ulicy Karpińskiego zaczęła batalię w Pucharze Polski od prawdziwego show. W pierwszej rundzie Pucharu Polski Czarni urządzili sobie – jak przystało na wojskowych – solidne strzelanie. Pokonanie Karoliny Jaworzyna Śląska 6:0 pozwoliło zawodnikom z Żagania nabrać pewności siebie. Choć wysokie zwycięstwo na początek turnieju dało wiele szczęścia tak piłkarzom, jak i kibicom to nie dawało przesłanek ku temu co się miało jeszcze wydarzyć.
Z każdą kolejną rundą rywale stawali się coraz mocniejsi, ale Czarni mieli na tyle dużo umiejętności (i szczęścia), że sprawili całej Polsce niespodziankę. Druga runda do starcie ze Startem Łódź. 1:1 z drugoligowcem i rzut monetą sprawił, że to Czarni przeszli dalej.
Dalej na Czarnych czekała Polonia Bytom, którą Czarni ograli 2:1. Dalej Czarni wygrali z Pogonią Szczecin 2:1, zremisowali z Wisłą Kraków (awans dzięki rzutowi monetą) i Łódzkim Klubem Sportowym (awans dzięki losowaniu kopert). W finale na żaganian czekał już wielki Górnik…
Czarni Żagań przegrywają
Finał Pucharu Polski z 1965 roku to prawdziwe starcie Dawida z Goliatem, małych z wielkimi. Niestety w tym starciu to Goliat okazał się zdecydowanie lepszy. Zawodnikom z Żagania umiejętności i szczęścia wystarczyło, by dojść do finału. W najważniejszym momencie szczęście ich opuściło…
Górnik Zabrze w tamtym czasie był najlepszą drużyną w kraju. W swoich szeregach miał choćby Ernesta Pohla, Huberta Kostkę czy Zygfryda Szołtysika. W tamtym czasie Górnik miał już na koncie pięć tytułów mistrza Polski i pewnie zmierzał po 6. Stadion w Zielonej Górze pękał w szwach. 20 000 widzów na trybunach plus wielu siedzących na drzewach próbujących obejrzeć starcie mistrza z trzecioligowcem. Podobne obrazki można było zobaczyć w Żaganiu podczas całego marszu Czarnych do finału.
Tu będzie trochę prywaty (niepotwierdzonej). Mianowicie kiedy byłem młodszy babcia opowiadała mi jak to ludzie z Żagania i okolic szli na piechotę do Zielonej Góry w nadziei, że będą mogli obejrzeć ten finał… Z Żagania do Zielonej Góry jest jakieś 60 kilometrów.
Sam mecz skończył się wynikiem jakim powinno się skończyć starcie mistrza z zespołem z prowincji. 4:0 i Górnik Zabrze w sezonie 1964/1965 sięgnął po dublet.
***
Finał bez historii jednak to co się działo po tym spotkaniu to – jak to się mówi – inna para kaloszy. Po pierwsze jak niosła wieść gminna zawodnicy z Żagania mieli zostać „podtruci”, przez co w pierwszej połowie mieli co innego na głowie, a nie grę w piłkę. Nie znalazło to nigdzie potwierdzenia, więc na tym poprzestańmy. Legendy…
Jednak druga sprawa jest znacznie ciekawsza, bulwersująca, ale przede wszystkim potwierdzona. Czarni Żagań jako finalista Pucharu Polski powinni wystąpić w europejskich pucharach. Szansę na grę w Pucharze Zdobywców Pucharów zwykle dostawała drużyna, która sięgnęła po krajowy puchar. W 1965 wszystkie puchary zgarnął Górnik zwalniając tym samym miejsce dla Czarnych.
Jednak tak szybko jak szansa się pojawiła tak szybko zniknęła… Polski Związek Piłki Nożnej bał się, że trzecioligowiec przyniesie wstyd polskiej piłce w Europie oraz (co być może było istotniejsze), że zawodnicy, w większości wojskowi, wyjeżdżając na Zachód z drużyną postanowią tam zostać. W konsekwencji żaden klub z Polski nie zagrał w PZP w następnym sezonie…
O to jak decyzję PZPN-u skomentował były piłkarz Górnika Stanisław Oślizło pięćdziesiąt lat później:
Nawet dla nas, piłkarzy Górnika, to było zaskakujące. Związek tłumaczył, że Czarni mogliby przynieść Polsce wstyd na arenie międzynarodowej, bo byli za słabi. Pamiętam też, że PZPN chciał zgłosić Legię, która odpadła w półfinale pucharu, ale UEFA nie wyraziła na to zgody. I tym samym Polska pozostawiła puste miejsce w europejskich pucharach, choć powinni je zająć Czarni Stanisław Oślizło dla Eurosport.tvn24.pl
W taki o to sposób po raz kolejny działacze w gabinetach brutalnie zakończyli piękną historię stworzoną przez piłkarzy.
Dalsza historia
Sezon 1964/1965 i gra w finale Pucharu Polski to najpiękniejszy rozdział w historii żagańskiego klubu. Kolejne sezony to znów zmagania w trzeciej lidze, ale jednoczesny spadek formy żagańskiego klubu. W 1971 Czarni spadają do A-klasy i zostają w niej na długie 6 lat…
Dopiero w 1977 roku szczęście uśmiecha się do żaganian, którzy wywalczają sobie awans do „okręgówki”.
W 1978 roku Ministerstwo Obrony Narodowej podejmuje decyzję o wycofaniu się z prowadzenia Wojskowych Klubów Sportowych. Tym samym WKS Czarni Żagań traci ważny dla swojej działalności element. Konsekwencją tego była zmiana nazwy na LKS Czarni Żagań. Jedna z wielu…
Zmiany nazw
W całej swojej blisko już 65-letniej historii klub z Żagania operował wieloma nazwami. Jednak główny człon „Czarni” zwykle zostawał bez względu na sponsorów czy inne zachodzące zmiany. Poukładałem więc wszystkie nazwy chronologicznie tak, by były czytelne dla każdego. Tak to się prezentuje:
- 1957 – Wojskowy Klub Sportowy Czarni Żagań
- 1978 – LKS Czarni Żagań
- 1994 – KS Zarzecki Żagań
- 1999 – MKS Czarni Żagań
- 2010 – Czarni Arena Żagań
- 2012 – UKS Czarni Żagań (nowy twór, kontynuujący jednak tradycję poprzednika)
- 2020 – MKS Czarni Żagań 1957
Jak możemy zauważyć w całej swojej historii klub z Żagania tylko raz utracił człon „Czarni” w nazwie. Nie trwało to jednak długo i dość szybko wszystko wróciło na swoje miejsce. Czarni już zawsze będą się kojarzyć z klubem z Żagania pomimo faktu, że w okolicy jest jeszcze kilka lokalnych klubików o tej samej nazwie.
Ostatnia nazwa obowiązuje od tego roku. Jest ona motywowana powrotem do swoistych korzeni klubu z Żagania, który obecnie występuje w IV lidze. Szerzej o tym opowiemy nieco później. Najpierw na chwilę cofniemy się do 2008 roku.
„Nowa” druga liga
Rok 2008 był ostatnim sezonem gry w dawnym systemie. Czarni w tamtym okresie występowali w IV lidze i walczyli o awans do II ligi, która pod zmienioną nazwą była trzecim poziomem rozgrywek w Polsce. W Lubuskiej grupie IV ligi, a więc w tej w której Czarni występowali walka trwała niemal do ostatniego gwizdka. Klub z Żagania zdobył mistrzostwo swojej ligi z przewagą zaledwie dwóch punktów nad Błękitnymi Nowogród Bobrzański i trzema nad odwiecznym rywalem żarskim Promieniem.
Los skojarzył „Czarne Diabły” z mistrzem IV ligi grupy dolnośląskiej – Polonią/Spartą Świdnica. Polonia w tamtym czasie dość efektownie wygrała ligę w której występowały między innymi takie drużyny jak: Śląsk II Wrocław czy Górnik Polkowice. Mało tego zespół ze Świdnicy totalnie zdominował ligę wygrywając z przewagą 10 punktów na „dwójką” Śląska. Zdobyli także 104 bramki w sezonie pokazując ofensywną siłę.
Czarni bynajmniej nie byli faworytami tego barażowego dwumeczu, a jednak zdołali dwukrotnie wygrać i awansować szczebel wyżej. Drużyna złożona praktycznie złożona z lokalnych piłkarzy w której prym wiedli Marcin Jankowski i Tomasz Urban (występy w juniorach Zagłębia Lubin) sprawiła, że ja jako 15-latek siedząc na trybunach stadionu przy Karpińskiego czułem wielką dumę. Pomimo faktu, że to Polonia/Sparta Świdnica postrzegana była jako faworyt tego dwumeczu to „Czarne Diabły” zdołały awansować do III ligi, po reformie nazywanej drugą.
Nowa rzeczywistość
Po awansie do II ligi w zespole Czarnych Żagań doszło do wielu zmian. Spora część zawodników odeszła do innych klubów. Przede wszystkim Czarni stracili swoje dwie najskuteczniejsze strzelby z IV ligi. Marcin Jankowski, który został królem strzelców w IV lidze z 24-oma bramkami na koncie przeniósł się na północ. Zasilił zespół Pogoni Szczecin. Klub znacznie mocniejszy od tego żagańskiego, z wielkimi ambicjami i już wtedy dążącym do awansu. Każdy ambitny sportowiec zrobiłby podobny ruch co Jankowski. Jednak jego przygoda w Szczecinie nie trwała długo. Po zaledwie jednej rundzie były król strzelców IV ligi wrócił do Żagania.
Drugi najlepszy strzelec żagańskiego klubu Tomasz Urban pozostał na czwartym poziomie rozgrywkowym. Zdobywca 18 goli w IV lidze i vice lider klasyfikacji strzelców przeniósł się do barażowego rywala Czarnych – Polonii/Sparta Świdnica. Urban w Świdnicy spędził dwa sezony. Zdobył odpowiednio 12 i 5 bramek zanim przeniósł się do Strzelinianki Strzelin. W klubie pojawiło się sporo nowych twarzy jak choćby Ołeksij Szlakotin – wychowanek Dynama Kijów, który później odszedł do Zagłębia Sosnowiec, a następnie występował w barwach Korony Kielce. W klubie pojawiło się również kilku innych piłkarzy, który mogli się pochwalić większym doświadczeniem piłkarskim. Do takich moglibyśmy zaliczyć Paschala Ekwueme, który był zawodnikiem Legii Warszawa, a przed przejściem do żagańskiego klubu grał w Grecji. Także urodzony w Kinszasie obrońca Khady Kazadi-Leonowicz miał wzmocnić linie defensywy swoim doświadczeniem z Floty Świnoujście.
Niełatwe losy w II lidze
Czarni Żagań wchodząc do II ligi byli postrzegani raczej jako zespół, który szybko wróci na czwarty poziom rozgrywek. Już pierwszy sezon w II lidze mógł zakończyć się spadkiem żagańskiego klubu szczebel niżej. Na zakończenie rozgrywek 2008/2009 Czarni zajmują dopiero 14. miejsce. Tuż nad strefą spadkową. W barażach o pozostanie w II lidze Czarni pokonują Goplanię Inowrocław, aż 8:0 w dwumeczu. Zapewnili sobie grę w II lidze w kolejnym sezonie. Romans lubuskiego klubu z II ligą trwał przez cztery sezony, w których spisywali się tak:
- 2008/2009 – 14. miejsce
- 2009/2010 – 9. miejsce
- 2010/2011 – 12. miejsce
- 2011/2012 – 12. miejsce
Przez cały swój pobyt na trzecim poziomie rozgrywek w Polsce Czarni byli mało liczącą się ekipą w walce o awans do I ligi. Zaledwie raz zakończyli rozgrywki na 9. miejscu… Złe zarządzanie klubowymi finansami, a także odcięcia dopływu gotówki z miasta sprawiło, że Czarni nie otrzymali licencji na grę w II lidze w sezonie 2011/2012. W ten sposób klub, który mierzył się z wielkim Górnikiem w finale Pucharu Polski upadł. Dziś po niemal dekadzie bez MKS-u miasto jak i ludzie oddani klubowi robią wszystko, by MKS Czarni Żagań 1957 wrócił na należne mu miejsce.
MKS Czarni Żagań 1957
Do reaktywacji MKS-u przyczyniło się kilka rzeczy. Po pierwsze chcieli tego kibice jak i piłkarze występujący w UKS-ie. Po drugie uzyskali solidnego sojusznika, gdyż pomysł ten poparła obecna administracja miejska, na czele z burmistrzem Andrzejem Katarzyńcem, który od początku wykazywał chęci do pomocy przy reaktywacji MKS-u z dawną siedzibą przy ulicy Karpińskiego. Sezon 2020/2021 będzie rozgrywkami w których po raz pierwszy od niemal dekady wystąpi MKS Czarni Żagań. By powrót do korzeni był jeszcze wyraźniejszy piłkarzy MKS-u wrócą na boisko przy Karpińskiego, gdzie święcili swoje największe tryumfy. Potwierdza to zresztą Urząd Miasta w Żaganiu:
Od lipca 2020 roku miasto wspierać będzie nowo powstały Miejski Klub Sportowy Czarni Żagań 1957 (utworzony m.in. z inicjatywy burmistrza Andrzeja Katarzyńca), który przejmie drużyny piłkarskie od UKS „Czarni” Żagań. Nowy klub zajmować się będzie tylko piłką nożną, nawiązując do tradycji istniejącego przez lata w Żaganiu legendarnego klubu sportowego. Od maja br. MKS administruje miejskim obiektem sportowym przy ul. Karpińskiego 4 w Żaganiu.Kinga Komar (Naczelnik Wydziału Kultury, Sportu i Promocji)
Wsparcie Urzędu Miasta jest jednym z kluczowych czynników funkcjonowania dla takiego klubu jak MKS Czarni Żagań 1957. Jak powiedziała mi przedstawicielka Urzędu Miasta pieniądze z miejskiego budżetu były wypłacane również na zawodników UKS-u w formie stypendiów.
Miasto Żagań wspiera Uczniowski Klub Sportowy „Czarni” Żagań, w ramach którego funkcjonują 3 sekcje: piłki nożnej, piłki ręcznej oraz tenisa stołowego. Na działalność każdej z sekcji miasto co roku przekazuje dotacje celowe, zgodnie z przepisami ustawy o działalności pożytku publicznego i ustawy o sporcie. Zawodnicy, grający w IV lidze (drużyna seniorska), otrzymują stypendia sportowe za osiągnięte wyniki sportowe.Kinga Komar (Naczelnik Wydziału Kultury, Sportu i Promocji)
Aktywność burmistrza w ten projekt jest miłą odmianą od postawy jego poprzednik, który jeszcze jako Przewodniczący Rady Miasta wbił swoisty gwóźdź do trumny drugoligowego (wtedy) MKS-u.
MKS wraca na Karpińskiego
W wstępie napisałem, że dziś Czarni grają na żagańskiej Arenie (w jej skład wchodzi boisko z trybunami, boisko treningowe, basen oraz hala). Wkrótce ma to się zmienić. Już w maju klubowa administracja na nowo zagościła w starej siedzibie przy ul. Karpińskiego 4. Rozpoczęto również pracy nad tym, by stadion znów nabrał dawnego blasku. Kibice, piłkarze, a także firmy wspierające klub wspólnymi siłami jak do tej pory pomalowali płoty czy odświeżyli napisy nad główną bramą. Czarni wracają do domu, ale co w takim razie stanie się z Areną? Tu z pomocą przychodzą nam klubowi działacze, którzy wyjaśniają:
Planujemy korzystanie także z obiektu na Żagańskiej Arenie, chcielibyśmy aby na obiektach Areny trenowały oraz rozgrywały swoje mecze ligowe, wszystkie drużyny dziecięce i młodzieżowe. Co do obiektów Areny, nie są to obiekty Czarnych, a Spółki Arena Żagań. Planujemy i jesteśmy po wstępnych rozmowach z Prezesem spółki w sprawie obustronnej współpracy.działacze klubu MKS Czarni Żagań 1957
Warto dodać, że w skład MKS Czarni Żagań 1957 będą wchodzić nie tylko piłkarze seniorów występujących na co dzień w IV lidze, ale także trzecioligowa drużyna kobiet oraz zespoły młodzieżowe:
Od dnia 01.07.2020 roku zgodnie z uchwała UKS jak i MKS wszystkie drużyny sekcji piłki nożnej tzn. drużyny dziecięce, młodzieżowe oraz seniorskie przechodzą pod zarządzanie MKS Czarni Żagań 1957 działacze klubu MKS Czarni Żagań 1957
Czarni wracają do domu i zdaję się, że jest to jedna z tych rzeczy, które dadzą wiele radości kibicom żagańskiego klubu. Żagańska Arena choć nowa i ładna to nigdy nie dostarczała takich emocji i atmosfery jak boisko na Karpińskiego.
Cele nowego/starego klubu
Każdy projekt tworzony jest w konkretnym celu. Nie inaczej jest z MKS-em. Oddajmy ponownie głos klubowym działaczom:
Cele jakie stawiamy przed nami jest na obecną chwilę to utrzymanie się w IV lidze, nie ukrywamy, że powalczymy o awans. Kolejnym naszym celem jest szkolenie młodzieży, która jest przyszłością naszego zespołu. Chcemy aby na mecze MKS-u przychodziło i kibicowało nam jak najwięcej kibiców. Mamy nadzieję,że w Żaganiu reaktywuję się klub kibica.działacze klubu MKS Czarni Żagań 1957
Wydaje się być mądrym wyborem stawianie na wychowywanie młodych zawodników. Koncentracja na wyławianiu najlepszych w okolicy i dawanie im szansy na grę w Żaganiu może doprowadzić do rozwoju klubu. Po pierwsze pod kątem tożsamości klubowej. Na spotkania mniejszych klubów więcej kibiców przyjdzie, gdy będzie kojarzyła zawodników występujących w ich ukochanej drużynie. Po drugie, aspekt finansowy. Choć w Polsce ściąganie zawodników z niższych lig wciąż nie do końca jest popularne to posiadanie „kuźni talentów” na dłuższą metę może okazać się skuteczne. Nawet jeśli z Żagania odchodziliby jeszcze w wieku szkolnym.
Klub kibica działał prężnie, gdy Czarni robili awans do II ligi i później, gdy w niej występowali. Po upadku MKS-u wszystko to jakby umarło śmiercią naturalną. Jednak sympatia do Czarnych w Żaganiu jest na tyle silna, że śmiało można założyć, że również klub kibica zmartwychwstanie. Takie nadzieje wyraża MKS Czarni Żagań 1957 i podjęli nawet stosowne kroki, by to doszło do skutku:
Między innymi dlatego powstało Stowarzyszenie MKS Czarni Żagań 1957 i podjęta decyzja o powrocie do rozgrywania meczów seniorów i seniorek na boisku przy ul. Karpińskiego, bo tam jest jedyna siedziba MKS Czarni Żagań. działacze klubu MKS Czarni Żagań 1957
***
Ostatnie lata gry w niższych ligach sprawiły, że kibice i piłkarze są głodni nieco większej piłki. Oczywiście, obecnie Czarni nie są w stanie sezon po sezonie awansować i nagle zakotwiczyć w PKO BP Ekstraklasie. Bądźmy realistami, bądźmy poważni. Odkładając na bok uczucia wydaje mi się, że gra w III lidze i walka o II ligę byłaby optymalna dla klubu z tego niespełna 30 tysięcznego miasta.
W swojej historii żagański klub przeszedł wiele. Od wojskowych korzeni, po grę w finale Pucharu Polski, aż do upadku w 2012 roku. Nigdy nie było dane „Wojskowym” awansować wyżej niż trzeci poziom rozgrywek, a mimo to na trwałe wpisali się do historii polskiej piłki. Finaliści Pucharu Polski w mieście traktowani byli jak bohaterowie. Choć tamtego czasu sporo wody upłynęło w Bobrze to wokół tego klubu wciąż unosi się duch tamtej drużyny, a kibice wciąż wyczekują choćby namiastki podobnego sukcesu. Witaj z powrotem MKS-ie. Witaj stary przyjacielu…
Bardzo fajnie napisany tekst, miło poczytać. Ja również uważam że powrót na Karpińskiego to świetny pomysł, choć wymaga bardzo dużo pracy to jednak tam jest "dom" Czarnych.
A co ze sponsorami? Drużyna aspiruje nie "tylko" do utrzymania się, ale do awansu. Wsparcie że strony miasta (wzmianka była jedynie o stypendiach - to wszystko?).
Kluczowy dla rozwoju klubu jest nie tylko system szkoleń, ale silny skład (1. + silna ławka). Czy ktoś działa w tym kierunku? Z pewnością nie jedna lokalna firma chciała by mieć swoje logo na koszulkach "Diabłów".