Po tym jak piłkarze Arsena Wengera zdobyli twierdzę San Siro, wiemy już, że w ćwierćfinale nie zobaczymy drużyny Milanu, która broniła mistrzowskiego tytułu.
Przed spotkaniem rewanżowym zdecydowanie większe szanse zwycięstwa przypisywano piłkarzom Ancelottiego, po tym jak w pierwszym meczu wywieźli z boiska rywala cenny remis.
Milan od początku próbował przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyśc, a największe zagrożenie pod bramką gości stwarzali Gattuso, Pato i Inzaghi. Po jednej z akcji Rossonerich, Almunie ocalił Cesc Fabregas, który wybił piłkę z linii bramkowej. Ostatni kwadrans pierwszej części gry należał jednak do zawodników z Londynu i to oni stworzyli kilka dogodnych sytuacji do objęcia prowadzenia. Do przerwy wynik jednak nie uległ zmianie.
Druga odsłona to zmasowane ataki jednych jak i drugich, ale do zmiany rezultatu wciąż brakowało szczęścia. Na 6 minut przed końcem zawodów na strzał z dystansu zdecydował się Fabregas i z 30 metrów pokonał Kalaca. Gospodarze, aby wygrać musieli zdobyć przynajmniej 2 bramki. Gol padł ale dla Kanonierów na minutę przed zakończeniem spotkania.
Milan za burtą, Arsenal w glorii chwały, młodość wygrywa z doświadczeniem, drużyna Wengera jest nowym faworytem tej edycji Champions League.