Niemcy sensacyjnie zremisowali ze Szwedami 4:4. Gospodarze od 56. minuty prowadzili 4:0 i musiało to uśpić ich czujność. Szwedzi, nie mając już nic do stracenia, zaczęli atakować. Strzelanie goli zaczęli od 62. minuty i zdołali doprowadzić do wyrównania. Bramkę dającą remis w tym meczu strzelił w 93. minucie Rasmus Elm. Obie ekipy pozostają niepokonane w grupie C.
Mecz rozgrywany na Stadionie Olimpijskim w Berlinie znakomicie mogli rozpocząć gospodarze. Już w 3. minucie dobre dośrodkowanie z prawej strony wykończyć próbował Mueller, ale jego strzał z bliskiej odległości wylądował na słupku bramki Isakssona. Szwedzi mogli odpowiedzieć w 5. minucie, lecz strzał Holmena zza pola karnego przeleciał tuż nad poprzeczką. Niemcy byli skuteczniejsi w kolejnej akcji. W 8. minucie podanie na lewą stronę otrzymał Reus i odegrał do krytego Miroslava Klosego, który mocnym strzałem pokonał bramkarza Szwedów. Gospodarze zgodnie z przewidywaniami kontrolowali przebieg gry i co jakiś czas stwarzali groźne sytuacje.

Niemcy podwyższyli prowadzenie już w 15. minucie. Kombinacyjną akcję rozegrali Mueller i Reus, a Klose, dobijając swój strzał, po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Gospodarze zdecydowanie przeważali, nie pozwalając Szwedom na skonstruowanie jakiejkolwiek akcji. Goście obudzili się po 22. minucie, kiedy to po akcjach skrzydłami doszło do paru sytuacji pod bramką Neuera. Bramkarz Bayernu spisywał się jednak bezbłędnie, nie dając się zaskoczyć.
W ostatnim kwadransie pierwszej połowy akcje gospodarzy nie był już tak żywiołowe. Niemcy spokojnie konstruowali atak pozycyjny. W 38. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Reus, ale górą był golkiper Szwecji. Minutę później było jednak 3:0 dla Niemców. Z linii końcowej piłkę przed pole bramkowe głową zgrał Mueller, następnie trafiła ona do Mertesackera, a ten mocnym strzałem po raz trzeci pokonał Isakssona. Szwedzi byli całkowicie rozbici. Nie mogli poradzić sobie ze znakomicie funkcjonującą drużyną Joachima Loewa. Pierwsza odsłona meczu skończyła się całkowitą demolką reprezentacji Szwecji. Co ciekawe, portugalski arbiter Pedro Proenca w pierwszej połowie nie pokazał żadnej żółtej kartki.
W drugiej odsłonie trener gości Erik Hamren desygnował do gry dwóch nowych zawodników i miał nadzieję na choćby bramkę honorową. Pierwszą groźną sytuację po przerwie gospodarze stworzyli sobie w 50. minucie. Oko w oko z Isakssonem stanął Mueller, ale nie zdołał go pokonać. Sześć minut później było już jednak 4:0. Prawym skrzydłem pociągnął Mueller, dośrodkował w pole karne, gdzie piłkę przyjął Oezil i strzałem w przeciwległy róg podwyższył wynik meczu. Szwedzki golkiper nie miał nic do powiedzenia. Gospodarze robili, co chcieli. Zupełnie niewidoczny był gwiazdor PSG Zlatan Ibrahimović.
Ale tylko do 62. minuty. Wtedy to zawodnik z numerem dziesięć na koszulce wykorzystał podanie z głębi pola i strzałem głową z jedenastu metrów pokonał Neuera. Szwedzi poszli za ciosem i chwilę później strzelili drugą bramkę. Kolejna długa piłka z głębi pola i Mikael Lustig zmieścił piłkę między bramkarzem a słupkiem. Gospodarze nie wiedzieli, co się dzieje. Już następna akcja Szwedów mogła przynieść trzecią bramkę, ale piłkarz gości nie sięgnął piłki. Neuer głęboko odetchnął. Niemcy próbowali uspokoić grę i odsunąć Szwedów od swojego pola karnego.
Mimo to zupełnie inaczej niż w pierwszej połowie Szwedzi zdołali zdobyć bramkę kontaktową. W 76. minucie dogranie z lewego skrzydła wykończył Johan Elmander. Na stadionie w Berlinie zapanowała grobowa cisza. Gościom brakowało już tylko jednego gola do wyrównania stanu meczu. Niemcy zaś od strzelenia czwartej bramki grali niesamowicie nieporadnie. To właśnie gospodarze zagrozili jednak bramce Szwedów. Strzał zza pola karnego Krossa wyszedł za linię końcową. W 85. minucie doskonałą okazję do wyrównania miał wprowadzony w drugiej połowie Sana, ale jego strzał był bardzo niecelny. Cud wydarzył się w doliczonym czasie gry. Do wyrównania doprowadził Rasmus Elm, a piłkarze reprezentacji Szwecji udowodnił, że z nawet z wyniku 0:4 można coś jeszcze ugrać.
piekna relacja!
!BrawA SzwecjO! Brawa skandynawowie!
Genialny mecz i piękny spektakl, byle więcej takich
widowisk.!
z 4-0 da się wyjść jednak nie tylko w FIFIE czy
PESie ;d
brawo szwecja i skandynawia
Berlin drugi raz zdobyty po wojnie:D
Gratulacje Szwedzi ! Dawno nie było takiego meczu ,
jak jeszcze pamiętam to mecz Ac Milan - Liverpool
(3:0) 3:3 . Brawo Zlatan zachował się jak prawdziwy
kapitan . Teraz liczymy na dobry wynik polaków.Jak
Szwedzi potrafią to i my też.
Tylko, że Szwecja jest lepsza od Polski, a ten Milan
Liverpool (3-0) 3-3 to był mecz 12 minut 2 połowy z
3-0 jest 3-3.