Osasuna zalega z płatnością za serbskiego piłkarza, Dejana Lekicia. Przedstawiciele Crvenej Zvezdy tracą cierpliwość, a sytuację zawodnika komplikuje fakt, że również w Belgradzie nikt na niego nie postawi.
Okres zapłaty za zawodnika mija we wtorek. Jeśli do tego czasu klub z Pampeluny nie wpłaci za serbskiego napastnika pół miliona euro, to Lekić wróci do stolicy Serbii. Piłkarz nie jest zadowolony. Jego klub zajmuje wysoką pozycję w tabeli Primera Division, a Lekić w ostatnim spotkaniu pucharowym zdołał nawet zdobyć bramkę w meczu przeciwko Barcelonie. Głównym argumentem za pozostaniem w Pampelunie jest jednak większa rywalizacja w linii ataku w Belgradzie.
– Myślę, że cała sytuacja rozwiąże się w ciągu najbliższych kilku miesięcy – Lekić pozostaje optymistą.
Działacze Zvezdy są jednak ostrożni i nie pozwolą Osasunie na dalszą zwłokę w zwrocie należności. Klub z Belgradu był już raz w niekorzystnej sytuacji przez Hiszpanów, konkretnie Racing Santander, kiedy przedłużał się okres spłaty długu za transfer Nikoli Żigicia. W Crvenej Zveździe po ostatnich transferach i przy ewentualnym powrocie Lekicia będzie czterech napastników na jedno miejsce. Taka sytuacja, przy pustkach w klubowej kasie, jest niedopuszczalna.