Cremonese nie zamierza szybko rozstawać się z Serie A


Zespół z Cremony po 26 latach wrócił do włoskiej Serie A. I nie zamierza być w niej chłopcem do bicia

9 maja 2022 Cremonese nie zamierza szybko rozstawać się z Serie A
cremonasport.it

US Cremonese po blisko 26 latach ponownie zagra we włoskiej Serie A. Drużyna z Lombardii nie zachłystuje się jednak sukcesem, ale zamierza solidnie się wzmocnić. Jej przygoda z najwyższym szczeblem rozgrywkowym ma bowiem potrwać dłużej niż rok.


Udostępnij na Udostępnij na

Kibice Cremonese do ostatniej kolejki Serie B drżeli o bezpośredni awans swojej drużyny do włoskiej ekstraklasy. Ich ulubieńcy w ostatnim czasie znaleźli się bowiem w sporym kryzysie. Przed ostatnim meczem sezonu z Como znajdowali się więc dopiero na 3. lokacie. Wygrana z beniaminkiem, przy równoczesnej porażce Monzy z Perugią, dała im jednak upragniony awans.

Powrót po ćwierćwieczu

Popularni „I Grigiorossi” nie będą zupełnym nowicjuszem w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech. Ogółem Cremonese występowało w Serie A przez łącznie siedem sezonów. Pierwszy raz awansowało do niej jeszcze przed II wojną światową, ale sezon 1929/1930 w jego wykonaniu zakończył się powrotem do Serie B.

Największym sukcesem w historii występów w Serie A było 10. miejsce w sezonie 1993/1994. Trenerem szaro-czerwonych wówczas był znany piłkarz i trener Luigi Simoni, który kilka lat później wraz z Interem sięgnął po triumf w Pucharze UEFA.

Po raz ostatni zespół z Cremone występował we włoskiej ekstraklasie w sezonie 1995/1996. Po spadku drużyna głównie lawirowała pomiędzy drugim a nawet czwartym poziomem rozgrywkowym. W ostatnich latach plasowała się najczęściej w pobliżu środka tabeli. Ubiegły sezon skończyła natomiast na 13. miejscu.

Nieoczywisty bohater Cremonese

Cremonese na początku XXI wieku stało się ofiarą kryzysu gospodarczego. Klub wpadł wówczas w ewidentny marazm, z którego w 2007 roku wyciągnął go obecny właściciel Giovanni Arvedi. Dziś 85-letni przedsiębiorca, działający w szeroko pojętej branży metalurgicznej, chciał od razu przywrócić blask zespołowi występującemu dawniej w Serie A.

Skupiał się jednak nie tylko na pierwszym zespole. Jednym z jego najważniejszych projektów była budowa przed dekadą specjalnego centrum treningowego dla młodzieży. Kluczowa w kontekście wywalczonego właśnie awansu była inna inwestycja. Czyli zatrudnienie przed dwoma laty Ariedo Braidy w roli dyrektora sportowego Cremonese.

https://www.youtube.com/watch?v=fCzLqn9u-dg

Braida należy do osób stroniących od tzw. blasku reflektorów. Jego CV jest jednak imponujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę dotychczasową pozycję „I Grigiorossi” we włoskim futbolu. W przeszłości był bowiem dyrektorem sportowym między innymi Milanu i Barcelony, pozostając jednak w cieniu właścicieli i trenerów obu klubów.

Dziś 76-letni dyrektor sportowy jest więc uważany za głównego autora sukcesu Cremonese, bo dzięki swojemu doświadczeniu i kompetencjom dokonywał właściwych wyborów. To właśnie Braida postanowił zatrudnić obecnego trenera Fabio Pecchię, choć obaj panowie kompletnie się wcześniej nie znali. A dodatkowo Braidzie sugerowano zupełnie inne nazwiska.

W cieniu Beniteza

Pecchia nie jest oczywiście postacią anonimową. Jako piłkarz rozegrał w sumie 337 spotkań w Serie A, między innymi w barwach Napoli, Juventusu, Bolognii i Torino. W 1998 roku zdobył nawet mistrzostwo i Superpuchar Włoch, występując wówczas dla „Juve”. Jako trener ma już jednak dużo skromniejszy dorobek.

Przez lata zadowalał się bowiem rolą asystenta Rafy Beniteza. Wraz z nim pracował w Napoli, Realu Madryt i Newcastle United.  Sześć lat temu postanowił jednak zacząć pracę na własny rachunek. Zaczął od awansu do Serie A z Hellasem Werona, ale przygoda z włoską ekstraklasą trwała w tym przypadku jedynie przez rok.

Później Pecchia spędził kilka miesięcy w Japonii, aby powrócić do Włoch w roli trenera Juventusu U-23. Przygoda z Serie C zakończyła się awansem młodzieżowej drużyny „Juve” do play-offów Serie C, co uznano za spory sukces. Między innymi z tego powodu Braida uznał, że to właśnie Pecchia będzie najlepszym wyborem dla Cremonese.

Oparci o wypożyczenia

Praca dla młodzieżowej drużyny Juventusu, ogrywającej swoje talenty w profesjonalnej lidze, była ważna nie tylko z powodu osiąganych wyników. Dzięki niej Pecchia dał się poznać jako osoba potrafiąca pracować z młodymi talentami. Nic więc dziwnego, że sięgnęło po niego Cremonese, które przykłada dużą wagę do szkolenia młodzieży.

„I Grigiorossi” mieli więc jedną z najmłodszych drużyn w całej Serie B. Największy wkład w awans mieli zaś właśnie młodzi zawodnicy. Na gwiazdę drużyny wyrósł zwłaszcza 21-letni pomocnik Nicolo Fagioli, który pracował z Pecchią w Juventusie U-23. Wyróżnić należy także 20-letniego obrońcę Caleba Okoliego i 21-letniego bramkarza Marco Carnesecchiego.

Z wyżej wymienionymi zawodnikami jest jednak jeden podstawowy problem. Wszyscy oni są jedynie wypożyczeni ze swoich macierzystych klubów. Fagiola wciąż jest więc własnością wspomnianego Juventusu, natomiast Okoli i Carnesecchi po sezonie powinni wrócić do Atalanty Bergamo. Ogółem wypożyczonych z innych zespołów jest jedenastu zawodników.

Cremonese chce się wzmocnić

Priorytetem dla Cremonese siłą rzeczy będzie więc zatrzymanie przynajmniej części zawodników, którzy są wypożyczeni i mieli jednocześnie duży wkład w awans do Serie A. Najtrudniej będzie przekonać do dalszej gry Fagioliego. Najlepszy pomocnik minionego sezonu Serie B ma bowiem dosyć wypożyczeń, dlatego zamierza walczyć o skład Juventusu.

Sam trener świeżo upieczonego beniaminka Serie A ostrożnie wypowiada się na ten temat. Pecchia nie ukrywa, że chciałby zatrzymać utalentowanych zawodników, jednak kluczowe będzie stanowisko samych piłkarzy, a przede wszystkim ich macierzystych zespołów. Na razie nie chce więc składać żadnych wiążących deklaracji.

Włoskie media donoszą, że Cremonese ma spore ambicje i nie zamierza już po roku powrócić do Serie B. W tym celu klub gotów jest wydać w letnim okienku transferowym blisko 30 milionów euro. Taką deklarację według „Tuttosport” miał złożyć sam właściciel zespołu z Cremone. Wszystko wyjdzie jednak w praniu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze