Dzisiaj o 20:30 na stadionie przy ul. Kałuży kolejna odsłona najbardziej emocjonujących derbów w polskiej piłce. Derbów Krakowa nikomu specjalnie reklamować nie trzeba, ale te dzisiejsze zapowiadają się na najgorętsze od wielu lat. W obu obozach działo się ostatnio dużo ciekawego, oba są absolutnie zdeterminowane, żeby wydrzeć rywalom trzy punkty. Zapowiada się piłkarska jatka!
Wicelider podejmuje czwartą od końca drużynę, ale tym razem role zamieniły się względem tego, co oglądaliśmy w ostatnich latach. To Cracovia jest w czołówce, a Wisła broni się przed spadkiem. „Pasy” mają 15 punktów więcej od „Białej Gwiazdy” i to drużyna Michała Probierza będzie dziś faworytem. Na co warto zwrócić uwagę przed meczem?
Na formę
A ta jest po stronie Wisły, która długo szorowała po dnie tabeli, zaliczając na jesień rekordową serię dziesięciu porażek ligowych z rzędu (jedenastą wiślacy zaliczyli w meczu Pucharu Polski z Błękitnymi Stargard). Cracovia z kolei notuje jeden z najlepszych momentów w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Przy Kałuży odważnie zaczęto mówić o mistrzostwie kraju, ale właśnie wtedy zaczął się delikatny zjazd.
„Pasy” nieźle weszły w rundę wiosenną, wygrywając z Arką w Gdyni, a potem u siebie z Lechem, ale dwa następne spotkania nie tylko były słabe jakościowo z ich strony, ale i zakończone porażkami – odpowiednio z Piastem i Legią. Ta druga porażka bolała szczególnie, bo w meczu o sześć punktów to ich rywale okazali się lepsi – na tablicy wyników tylko o jedną bramkę, w rzeczywistości różnica była większa.
Wisła z kolei od meczu z ówczesnym liderem – Pogonią – zaczęła swoją serię spotkań bez porażki. Pięć kolejnych wygranych i remis, choć dwa z tych zwycięstw jeszcze na jesień, robią wrażenie. W rundzie wiosennej „Biała Gwiazda” zdobyła dziesięć punktów i straciła tylko dwie bramki w czterech spotkaniach. Obrona, która długo była pośmiewiskiem całej ligi, przypomniała sobie, jak gra się w piłkę.
I to praktycznie w niezmienionym składzie, bo Hebert, który wyglądał jak człowiek mogący wreszcie dobrze pokierować wiślacką defensywą, szybko złapał uraz i zagrał do tej pory tylko 45 minut. Seria wygranych skończyła się na meczu z imienniczką z Płocka, a żeby było ciekawiej, stało się tak w dużej mierze za sprawą wychowanka Wisły – Alana Urygi – który zaliczył asystę i gola. Gola, który dał płocczanom remis w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.
Na to, że czeka nas pojedynek dwóch podrażnionych lwów
Wisłę zabolała nie tylko przerwana seria, ale i sposób, w jaki do tego doszło, choć przy Reymonta zwracają uwagę właśnie na to, że piłkarze złość przekują w zwycięstwo w kolejnym meczu. Nie ma więc tego złego, ale… dokładnie takie same nastroje panują w obozie rywali. Cracovia była w samym czubie, miała kontakt z Legią, ale w sobotę warszawianie oddalili się od „Pasów” już na sześć punktów. Nikt Cracovii za bardzo nie chce gonić, bo Śląsk i Pogoń przegrały, a Lech zremisował, więc pozycja wicelidera ciągle należy do ekipy Probierza.
Bądźmy jednak poważni – to są derby, forma w poprzednich meczach odgrywa tu mniejszą rolę niż przy „standardowych” spotkaniach. Kiedy Wisła dominowała nie tylko w Krakowie, ale i w całej lidze, wrzucając każdemu rywalowi po trzy czy cztery gole, mecze z Cracovią rzadko kiedy należały do łatwych. Jasne, zdarzyło się 3:0 czy 4:1, ale zwykle była to droga przez mękę, która nawet jeśli kończyła się zwycięstwem, to po morderczej walce.
💭 M.Probierz: Trener zawsze podejmuje ryzyko przed meczem, a nie po meczu. Życie trenera jest takie, że w trudnych momentach trzeba odpowiedzialność wziąć na siebie i ja ją na siebie biorę. pic.twitter.com/HSmBdHow8i
— CRACOVIA (@MKSCracoviaSSA) March 2, 2020
Na to, że mamy problem(y)
Kto konkretnie? No wiadomo, że Wisła. I Cracovia. Cracovia też. Wisła powoli wychodzi na prostą po telenoweli (czy raczej tragikomedii) z Jakubem Meresińskim, Matsem Hartlingiem i Vanną Ly w rolach głównych. No i z kilkunastoma panami, których obecnie przedstawia się już tylko imieniem i pierwszą literą nazwiska. Ratownicze trio – Kuba Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński – z pomocą m.in. krakowskiego przedsiębiorcy Wojciecha Kwietnia posprzątało tę stajnię Augiasza.
To jednak nie koniec kłopotów. Wisła ciągle ma problemy, żeby dogadać się z miastem w kwestii stadionu, który przecież jest miejski. Na jeszcze bardziej uciążliwe przeszkody napotyka w negocjacjach z Towarzystwem Sportowym w kwestii przejęcia sekcji piłkarskiej. A zegar tyka. Czasu coraz mniej, impas trwa od kilku miesięcy, a im szybciej sprawa się wyjaśni, tym lepiej.
Cracovia organizacyjnie i finansowo wygląda ostatnio wzorowo, ale i nad nią zawisły ciemne chmury. Kilka tygodni temu wróciły bowiem demony z przeszłości z czasów wielkiej korupcji w polskiej piłce. Cracovia do tej pory jest jedynym klubem zamieszanym w ustawianie meczów, który nie został ukarany. PZPN, z prezesem Bońkiem na czele, zapewnia, że degradacja „Pasom” nie grozi. W grę wchodzi jednak kara finansowa i punkty ujemne na początku przyszłego sezonu.
Sprawa ta rozgrzała do czerwoności pasiaste fora, na których roiło się od teorii spiskowych i niestworzonych historii (mobilizacja na żywo jest chyba jednak nieco mniejsza, bo na cztery godziny przed meczem ciągle można było dostać bilety…). Fakty jednak są takie, że z karą Cracovia liczyć się musi, ale pewnie decyzje zostaną podjęte na chłodno po 37. kolejce.
Na wzajemne „uprzejmości”
Ktoś wstanie i oburzony krzyknie „nihil novi!”. No i my temu przyklaśniemy, bo to nic nowego, jednak wymiana zdań weszła przy okazji ostatnich wydarzeń na chyba jeszcze wyższy poziom. Gros komunikacji odbywa się za pośrednictwem mediów społecznościowych, głównie Twittera. Począwszy od zwykłych derbowych złośliwości, przez dyskusje, często kłótnie dot. rzekomej daty powstania Cracovii w 1907, a nie 1906 (to zjawisko śmiało moglibyśmy ochrzcić mianem „Pierwszej krakowskiej wojny twitterowej” – zaangażowali się w nią nawet oficjele obu klubów), aż do sprawy, która wzbudziła największe kontrowersje, czyli ostatecznego braku kibiców Wisły na derbach.
Cracovia, podpierając się nowymi przepisami o bezpieczeństwie podczas meczów, przekazała Wiśle tylko 450 biletów (zamiast 750), dodatkowo żądając wpłacenia kaucji w wysokości 45 tysięcy złotych celem zabezpieczenia potencjalnych strat wyrządzonych na stadionie przez kibiców Wisły. Wisła się oburzyła i wydała twitterowe oświadczenie, na co z kolei oburzyła się Cracovia, bo swoją decyzję wysłała Wiśle drogą pocztową. Decyzję, która sprawi, że na trybunach będą tylko fani gospodarzy.
„Ultra Wisła”, oburzona, na żądania Cracovii się nie zgodziła, nie zrobił tego też sam klub. Oburzonych było więcej – oburzeni byli niektórzy kibice Cracovii, którzy derbów bez kibiców Wisły sobie nie wyobrażają, oburzony był rzecznik prasowy Cracovii, oburzeni byli też zwykli, postronni kibice polskiej piłki. Zaproszenie na mecz dostał jednak prezes zarządu Wisły – Piotr Obidziński. Zaproszenie zostało przyjęte – Obidziński pojawi się na trybunach, ale tylko na pierwszą połowę. Drugą obejrzy już ze swoimi.
…dlatego zdecydowałem się przyjąć zaproszenie władz MKS do obejrzenia Derbów, choć na drugą połowę dołączę do wspólnego oglądania Wisła Biznes. 🤝⚽️💪
— Piotr Obidziński (@piotr_obi) March 2, 2020
To może też… na boisko?
O granie w piłkę przecież dzisiaj chodzi, prawda? No, przede wszystkim o granie w piłkę, bo czym byłyby derby bez tych wszystkich przepychanek i pstryczków w ucho? Porównajmy więc zestawienia personalne obu drużyn, opierając składy przede wszystkim na czterech wiosennych spotkaniach.
Bramkarz
Michał Buchalik od dłuższego czasu jest dość pewnym punktem w wiślackiej bramce. Nie tylko nie puszcza „baboli”, ale i czasem broni to, czego w teorii nie powinien. Mówiąc wprost – daje coś od siebie. Michal Pesković podobnie – jest solidnym, niezłym bramkarzem, ale daleko mu do króla przestworzy (tak samo jak Buchalikowi), którego interwencjami zachwycalibyśmy się przez dwa tygodnie po każdym meczu.
Werdykt: Remis
Środek obrony
To zawsze praca co najmniej w duecie, więc policzymy to jako jedną pozycję. Blok defensywny Cracovia ma jeden z najlepszych w lidze – straciła do tej pory 21 goli (lepsza jest tylko Pogoń). Najlepsza opcja „Pasów” to Jablonsky i Helik. Po drugiej stronie Błoń gra w obronie przez większość sezonu nadawała się raczej do kabaretu niż na boisko, czego kulminacją było siedem bramek, które Wiśle zapakowała Legia w Warszawie. Wisła w 20 jesiennych meczach straciła 35 goli. W czterech wiosennych – tylko dwa. I to w dużej mierze bez kontuzjowanego Heberta, który w pierwszej połowie spotkania z Jagiellonią świetnie dyrygował Lukasem Klemenzem i wydawało się, że kłopoty Wisły w obronie mogą być przeszłością.
Za Heberta na kolejne 3,5 meczu wskoczył jeden z najbardziej ostatnio krytykowanych ligowców – Rafał Janicki. No i Janicki stał się przy Arturze Skowronku innym człowiekiem. Nie tylko przestał prezentować rywalom bramki, ale i zaczął czyścić to, czego wcześniej nie czyścił, włączając w to wybicie piłki z linii bramkowej w starciu z Zagłębiem Lubin. To jednak ciągle tylko kilka spotkań, więc nie można z całą pewnością stwierdzić, że defensywa Wisły wreszcie na sezon 2019/2020 dojechała. Hebert ma być już zdrowy, ale nikt nie wie, jak sprawdzi się po urazie. Wobec tego werdykt może być tylko jeden.
Werdykt: Cracovia, choć jeśli zagra Hebert, będzie blisko remisu
„Przygotowania do tego meczu derbowego są krótkie, ale wiemy, jak ważne to dla nas spotkanie. Cała szatnia napędza się pozytywnie na jutro. (…) Zrobimy wszystko, by ten mecz wygrać" – zapowiedział przed Derbami Krakowa trener Artur Skowronek.
▶️https://t.co/JkM0NvpT4r pic.twitter.com/NM6Q3WFEgZ— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) March 2, 2020
Boki obrony
Na prawej stronie w Cracovii zagra Râpă, na lewej – trudno powiedzieć. Wydaje się, że albo Siplak, albo Pestka. W Wiśle prawie na pewno zobaczymy duet Sadlok – Niepsuj. Râpă jest niezmiennie w doskonałej formie i pomimo niezłego początku wiosny w wykonaniu Niepsuja to zawodnikowi Cracovii dajemy małego plusa. Z drugiej strony, przy obecnej dyspozycji Macieja Sadloka wypada postawić delikatną przewagę na korzyść Wisły na lewej flance, choć nie jest to chyba aż tak duża przewaga jak na prawej stronie defensywy.
Werdykt: Cracovia
Środek pomocy
Wisła zimą nie tylko pozyskała Żukowa, który jest biegającym srebrem – ten gość pracuje na jakichś niewiarygodnie mocnych akumulatorach, a do tego jest bardzo dobry technicznie i odbiera średnio jakieś 100 piłek na mecz – ale też „odzyskała” Bashę i Savićevicia. Bałkańska dwójka na jesień albo się leczyła, albo kopała po czole. Obecnie, razem z Kazachem, Wisła ma jeden z najlepszych środków pola w całej lidze.
W Cracovii mamy profesora Janusza Gola, któremu pomagają Lusiusz i van Amersfoort. To, ile daje drużynie Gol, odkąd wrócił do Polski, jest nie do przecenienia. Indywidualnie to pewnie właśnie jego wybralibyśmy jako tego najlepszego, ale w tercecie już tak różowo nie jest. Dominacja środka może być dzisiaj kluczem do zwycięstwa (no dobra, wiemy, że zawsze tak jest) i tu lepsi są goście.
Werdykt: Wisła
Skrzydła
W Cracovii najpewniej Hanca i… no właśnie. Jest to lekka zagadka, ale prawdopodobnie Wdowiak. Z drugiej strony Wojtkowski i Błaszczykowski. Hanca jest w fantastycznej dyspozycji i to być może największy atut Cracovii na ten moment, ale drugie skrzydło Cracovii nie daje już takiej jakości. Po drugiej stronie barykady Wojtkowski też jest nieco innym człowiekiem, odkąd Artur Skowronek objął „Białą Gwiazdę”, ale jego forma to ciągle krucha sprawa – ma sporo słabszych momentów, czasem nie wytrzymuje też głowa. No ale Wisła na prawej pompie ma Kubę – człowieka, który już samym sposobem poruszania się po boisku zjada ekstraklasę na śniadanie. I właśnie z jego powodu przewagę, choć niewielką, dajemy Wiśle.
Werdykt: Wisła
Atak
W Wiśle niby jest problem, bo Turgeman, który przyzwoicie wszedł do naszej ligi, wypadł już w drugim meczu. Paweł Brożek, idealny żołnierz do derbowej bitwy, ciągle nie jest do końca zdrowy. Zostaje więc młody Słowak, który z przytup(t)em wszedł do pierwszego składu – L’ubomir Tupta – i zdolny Olek Buksa, autor trzech trafień w tym sezonie i nowy ulubieniec trybun przy R22. Tupta pokazał się z dobrej strony i z Koroną, i z Wisłą Płock i to pewnie on dzisiaj zagra od początku.
Przy Kałuży mamy z kolei Rafaela Lopesa. Nie jest to wybitny snajper, ale gwarantuje jednak pewną niezmienną jakość. Ukąsił w tym sezonie sześciokrotnie. O napastników Wisły trudno w tym momencie być spokojnym – za mało jeszcze grali, Lopes natomiast wystąpił we wszystkich 24 ligowych kolejkach i u Probierza jest pewniakiem. I właśnie z tych powodów stawiamy plus przy drużynie „Pasów”.
Werdykt: Cracovia
Wynik: 3:2 dla Cracovii
Drużyna Michała Probierza to w tym sezonie jakość i regularność, jakiej od początku jego przygody z Cracovią jeszcze nie było. Czas ciągle działał na jego korzyść i prawdopodobnie piłkarze wreszcie załapali jego koncepcję. Lekka zadyszka w dwóch ostatnich kolejkach nie powinna nam przysłaniać pozostałych 22 meczów, które były w większości bardzo dobre. Jeśli dodamy do tego takie indywidualności jak Hanca czy Gol, mamy naprawdę groźną drużynę, która jest w stanie powalczyć o podium.
W przypadku Wisły mówimy o nowym zespole. Ten z jesieni chyba już na dobre odszedł w zapomnienie, pod wodzą Skowronka Wisła jest bardzo dobrze ustawiona taktycznie – rywale mają mało miejsca, środkowe trio bardzo szybko doskakuje do przeciwnika i niezwykle często odbiera piłkę tak jak np. przy pierwszym golu w sobotnim meczu z Wisłą Płock. Odżyło też kilku graczy, których odrodzenie można traktować jak kolejne transfery (mowa głównie o Janickim i Niepsuju), lepiej wygląda też wiślacka ofensywa i przygotowanie motoryczne, które na jesień było dramatyczne.
U bukmacherów Cracovia jest faworytem, choć nie jakimś zdecydowanym (kursy w okolicach 2,0 przy ok. 4,0 na Wisłę). Cracovia do tego jest wyżej w tabeli, gra u siebie, a rywal będzie bez wsparcia swoich kibiców na stadionie. To na Cracovii dzisiaj ciąży większa presja, to Cracovia zapowiada, że może zrobić w tym sezonie „majstra”, podczas gdy rywalka zza „wielkiego trawnika” gra o życie – spadek, jak kilkukrotnie podkreślał Piotr Obidziński, oznacza koniec Wisły.
Dzisiejsze starcie, jak każde derby, to waga ciężka. Sytuacje okołoboiskowe, organizacyjne, finansowe, a do tego najlepszy od lat moment Cracovii, a najgorszy Wisły sprawiają jednak, że 199. „Święta Wojna” na papierze wygląda na pojedynek jeszcze większego kalibru niż dotychczas. Naprzeciw siebie staną dwie ekipy napakowane jak kabanosy. Mnóstwo smaczków wokół derbów i sytuacja w tabeli powodują, że remis dzisiaj nikogo nie będzie zadowalał. Szykuje się zatem przednie widowisko, na które gorąco zapraszamy. Start o 20:30!