Po obu stronach Błoń. Cracovia i Wisła jako punkt wspólny w CV


Cracovia i Wisła to odwieczni rywale. Zdarzali się jednak piłkarze, którzy występowali w obu klubach

7 listopada 2021 Po obu stronach Błoń. Cracovia i Wisła jako punkt wspólny w CV

Najzagorzalsze derby w Polsce? Oczywiście, że te odbywające się w Krakowie. Stadiony Cracovii i Wisły dzieli nie cały kilometr w linii prostej, ale i stosunki pomiędzy oboma klubami są w ostatnich latach bardzo napięte. W obecnych czasach nikt nie wyobraża sobie transferu bezpośredniego z jednej strony Błoń na drugą. W przeszłości jednak mieliśmy wiele takich przypadków, gdy „Pasiak” zakładał koszulkę z „Białą Gwiazdą”. I na odwrót.


Udostępnij na Udostępnij na

Oba kluby dalekie są od swoich najlepszych lat. Kraków niegdyś był piłkarską stolicą Polski z dwoma zespołami w najwyższej lidze, a czasami nawet było ich więcej. Dzisiaj są to drużyny bardzo zasłużone na mapie ekstraklasy, ale nieliczące się, na ten moment, w walce o mistrzostwo. Przecież oba zespoły mają razem 18 tytułów.

Nie bez kozery mówi się, że przed derbami Krakowa atmosfera w mieście gęstnieje. Być może nie jest to walka o śmierć i życie, gdyż w obu zespołach występuje jednak wielu obcokrajowców, którzy nie mają poczucia, jak ważny jest to mecz. Niegdyś jednak uważano te starcia za „Świętą Wojnę”. Wbrew pozorom w ponad stuletniej historii znalazło się mnóstwo piłkarzy, którzy reprezentowali oba zwaśnione zespoły. Co ciekawe, niekoniecznie musieli być znienawidzeni. Postaramy się przedstawić przed 202. derbami Krakowa najciekawszych piłkarzy, którzy nosili barwy Cracovii i Wisły Kraków.

Ojciec i syn

Artur Sarnat i Ryszard Sarnat. Oprócz tego, że łączą ich geny, to też punktem wspólnym są Cracovia i Wisła w CV. Ryszard Sarnat w krakowskich zespołach grał na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Najpierw był napastnikiem Cracovii, z którą wywalczył nawet awans. Po spadku jednak przeniósł się na drugą stronę Błoń. W Wiśle został ex aequo z Kazimierzem Kmiecikiem wicekrólem strzelców. Bardziej jednak kojarzony jest z Reymonta.

Podobną ścieżkę obrał syn Ryszarda. Artur Sarnat, który od małego miał żyłkę do futbolu, tylko że bramki zamienił na czyste konta. W jego przypadku zdecydowanie możemy mówić o legendzie „Białej Gwiazdy”. Poważną karierę zaczynał jednak w III-ligowej Cracovii, a dopiero po sezonie 1992/1993 przeniósł się do Wisły Kraków i to tam, podobnie jak ojciec, odnosił największe sukcesy. Przez niemal dekadę bronił dostępu do wiślackiej bramki. W tym czasie udało mu się zdobyć dwa tytuły mistrza Polski. Obaj jednak podkreślali, że nie spotykały ich żadne nieprzyjemności z powodu transferu. Może dlatego, że wówczas sportowo Wisła była zdecydowanie silniejsza od Cracovii.

To były inne czasy, a tata nigdy nie wspominał, żeby spotkały go jakiekolwiek nieprzyjemności z powodu przejścia z Cracovii do Wisły. Ludzie kibicowali swoim klubom, ale tak naprawdę chodzili na oba stadiony, oglądali piłkę. Mnie również nikt nigdy nie powiedział złego słowa – twierdził Artur Sarnat.

Najlepszy strzelec Wisły w barwach Cracovii

Warto też poruszyć kwestię najlepszego strzelca w historii Wisły Kraków, czyli Kazimierza Kmiecika. Bez wątpienia jest to legenda „Białej Gwiazdy”. Mistrz Polski z 1978 roku, 4-krotny król strzelców I ligi i zdobywca 151 bramek. Absolutnie postać pomnikowa. Zresztą do tej pory jest niesamowicie szanowany przy Reymonta, bo przecież warto przypomnieć sytuację, gdy Jakub Błaszczykowski po strzelonej bramce wolał się cieszyć z Kmiecikiem niż z Peterem Hyballą. Obrazek wymowny.

I choć Kazimierz Kmiecik nigdy teoretycznie nie zagrał w Cracovii, to występował w jej zespołach juniorskich, a do Wisły przeszedł siłą. To były czasy komunizmu. „Biała Gwiazda” jako klub milicyjny mogła sobie pozwolić na pewne przywileje, dlatego gdy zobaczyła juniora w barwach lokalnego rywala, zrobiła wszystko, by mieć go u siebie. Jako że ojciec Kmiecika był milicjantem, postawiono sprawę jasno, że syn ma przejść do „Białej Gwiazdy”. Nie było wyjścia. Choć w większości przypadków kluby nie miały większych zatargów w sprawie transferów, tak w tej sytuacji „Pasy” buntowały się, ale były bezradne z silniejszą wówczas Wisłą. Napastnik jednak zawsze deklarował, że sercem był wiślakiem. Ile teorii, tyle opinii.

Cracovia nie miała wtedy stadionu i nie grała w pierwszej lidze. Była trochę bezdomna. Troszkę pograła na obiekcie Wawelu, troszkę na innych. Wisła przekonała mnie też, że będę trenował w pierwszej drużynie, że otrzymam szansę. No i większe perspektywy – wiadomo – puchary – tłumaczył w „Przeglądzie Sportowym” powody, dla których przeniósł się do Wisły.

Cracovia – Reyman, Wisła – Reyman

Pierwsze głośne przejście pomiędzy krakowskimi klubami miało miejsce prawie 100 lat temu. Jego autorem był Reyman, ale nie Henryk, choć i on przewinie się w tej historii. Jego brat, Jan Reyman, swoją karierę rozpoczynał w Cracovii. Nieraz zdarzało się, że bracia stawali naprzeciwko siebie w „Świętej Wojnie”. W 1923 roku odbyły się nawet towarzyskie derby zakończone remisem, a bramki zdobywali bracia Reymanowie. Tylko że jeden dla „Pasów”, a drugi dla „Białej Gwiazdy”.

Rok później z niewytłumaczalnych przyczyn został odsunięty od składu Cracovii. Derby Krakowa obejrzał z perspektywy trybun z rozgoryczeniem, gdyż o swojej absencji dowiedział się od swojego brata – przy obiedzie. Według relacji świadków już wtedy wiedział, że nigdy więcej nie wybiegnie na boisko w pasiastej koszulce. A jeśli nie Cracovia, to tylko lokalny rywal mógł spełnić jego oczekiwania. Prezesi „Pasów” prosili, błagali, aby odszedł, ale nie do Wisły. Tylko że tak naprawdę do dzisiaj nie wiadomo, z jakiego powodu Jan Reyman musiał zmienić klub. Bracia Reymanowie zdobyli dla „Białej Gwiazdy” dwa mistrzostwa Polski.

Cracovia i jej wiślacki zaciąg

Wojciech Stawowy kojarzy się przede wszystkim z kontraktem dziesięcioletnim w Cracovii. Nietrudno jednak się domyślić, że nie wypełnił go do końca, został bowiem zwolniony już po miesiącu. Stawowy jednak przed tą historią zdobył mistrzostwo Polski juniorów z Wisłą Kraków. Dostając szansę w zespole „Pasów”, zabrał ze sobą dobrze znanych sobie piłkarzy, z którymi osiągnął duży sukces kilka lat wcześniej.

W tym gronie znalazły się choćby wieloletnie opoki Cracovii, czyli Łukasz Skrzyński i Paweł Nowak. Wraz ze Stawowym przy Kałuży pojawił się także Kazimierz Węgrzyn. To właśnie ten ostatni podzielił się kiedyś ciekawą historią związaną z rywalizacją w Grodzie Kraka. Gdy grywał już w oldbojach Wisły, po jednym z meczów zaczęli gonić go kibole. Akurat Skrzyński i reszta wiślackiej ekipy pomogła Cracovii wrócić do ekstraklasy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze