Od przeszło kilkunastu dni przedstawiamy w iGolu drużyny uczestniczące w tegorocznym Copa America. Turniej w Chile już tuż-tuż, można powoli przymierzać się do tego, co przed meczami lubimy robić najbardziej – typowania zwycięzców, czarnego konia i outsiderów. Jak więc wyglądają szanse poszczególnych drużyn na papierze?
Grupa A
Chile
Gospodarz tegorocznego turnieju to drużyna nastawiona na prowadzenie gry w każdym meczu, oparta na zawodnikach świetnie wyszkolonych technicznie. Jedną z „najniższych” reprezentacji na świecie (najwyższy stoper w składzie ma… 178 cm wzrostu) konstruuje błyskawiczne ataki, licząc na swoją największą gwiazdę ofensywy – Alexisa Sancheza. Gospodarz trafił dość łaskawie podczas losowania – powinien wygrać swoją grupę. Później mogą zacząć się schody. Jeśli ściany nie pomogą, to zakończą turniej na półfinale – są jednak lepsze drużyny na kontynencie.
Meksyk
Kadra prowadzona przez szalonego i sympatycznego (albo szalenie sympatycznego) Miguela Herrerę znów będzie próbowała zajechać przeciwników niezwykłym tempem gry. Skład jest jednak nieco słabszy od tego z mundialu, a jedyne, co w kadrze niezmienne, to Rafael Marquez, dyrygujący linią obrony. 36-letni stoper może w czasie turnieju przekroczyć 130 występów w reprezentacji! Z grupy spokojnie powinni wyjść, później zaczną się komplikacje. Mogą trafić choćby na Argentynę, więc przewiduję zakończenie rozgrywek na ćwierćfinale.
Ekwador
To reprezentacja notująca w ostatnich latach spory progres. Jak zwykle nie będzie pewnie sobą, grając na wysokości niższej niż 3000 m.n.p.m. Kibice reprezentacji Ekwadoru liczą zapewne na Ennera Valencię, mając w pamięci jego znakomity występ na mundialu. Istotnie, gracz West Hamu powinien być wiodącą postacią zespołu. Jeśli ustalony kolektyw nie zmieni się, to powinni wyjść z grupy z 3. miejsca, a później na pewno nie będą faworytem. Podobnie jak Meksyk skończą turniej na ćwierćfinale.
Boliwia
Nic nie przemawia za reprezentacją andyjskiego kraju. Ranking FIFA nie jest idealnym wyznacznikiem siły zespołu, jednak aż tak mylić się nie może. Różnica między Boliwią a Ekwadorem wynosi w tej chwili… 76 miejsc! Do Meksyku traci o 10 więcej, do Chile aż 90. Ugranie jakiegokolwiek punktu będzie bardzo dużą niespodzianką. Moim zdaniem nie mają prawa wyjść z grupy (dlatego też będę mocno im kibicował).
Grupa B
Argentyna
Przyjechali w nieprzyzwoicie mocnym składzie. W kadrze aż roi się od wicemistrzów świata, nie brakuje też obecnych mistrzów swoich mocnych lig czy Ligi Mistrzów. Powiedzmy sobie szczerze – drużyna mająca w swoim składzie: Messiego, di Marię, Aguero, Higuaina, Teveza, Pastore i Mascherano będzie faworytem w meczu z każdym rywalem. Niespodzianki się zdarzają, jednak tym razem typuję Argentynę na nowego mistrza Ameryki Południowej.
Urugwaj
Bronią tytułu zdobytego przed czterema laty w Argentynie. Tegoroczny turniej jest jednak nieco lepiej obsadzony pod względem nazwisk, na dodatek kadrę Urugwaju z powodu kontuzji opuścił Suarez. Obok Cavaniego zobaczymy więc niebywale zdolnego, lecz wciąż mało doświadczonego Diego Rolana. Ta mieszanka może eksplodować (obaj są w znakomitej formie), niewykluczony jest jednak klasyczny niewypał. Kluczowe będzie miejsce zajęte przez Urugwaj w grupie. Wydaje się jednak, że są słabsi od Argentyny, w ćwierćfinale mogą trafić na bardzo mocną Brazylię i nie będą faworytem w tym meczu.
Paragwaj
Poważny kryzys w ostatnich latach, a to przecież ekipa, która jeszcze niedawno należała do „zestawu obowiązkowego” uczestników mistrzostw świata z Ameryki Południowej. Obecny wicemistrz kontynentu sukcesu raczej nie powtórzy – kadra jest faktycznie słabsza, a jedyne, co w niej niezmienne od czasów odkrycia yerba mate, to obecność w niej Roque Santa Cruza. Obecność Jamajki w grupie sprawia, że powinni z niej wyjść – zakończą więc swoją przygodę na ćwierćfinale.
Jamajka
Nie jest to najmocniejsza ekipa tych rozgrywek.Według rankingu FIFA jest nawet najsłabsza (113. miejsce, dziesięć za Boliwią). Jej rywale są znacznie mocniejsi, nawet Paragwaj w kryzysie powinien z nią wygrać bez najmniejszego problemu. Drugi, obok Boliwii, murowany kandydat do zakończenia turnieju bez zdobytego punktu. Plusem będzie wprowadzenie na chilijskie boiska szczypty prawdziwej egzotyki.
Grupa C
Brazylia
Ich największy pechem jest to, że trafili na złote czasy Argentyny. Kadra zbudowana jest z rozwagą, na każdej pozycji jest rywalizacja. Kilku(set) znanych zawodników nie przyjechało, ale to norma u „Canarinhos” – produkują co roku tylu znanych piłkarzy, że jasne jest, że nie każdy się załapie. Po raz kolejny oprą swoją grę na umiejętnościach gwiazdy – Neymara. Są kandydatem do wygrania swojej grupy (mecz z Kolumbią zapowiada się kapitalnie), nie unikną jednak konfrontacji z Argentyną. Ta może przytrafić się już w półfinale i to „Albicelestes” będą mieli większą szansę na wygraną.
Kolumbia
Nie tylko Argentyna przeżywa swoje złote lata. Kolumbijczycy też mają między kim wybierać. Dowodzeni przez genialnego Jamesa Rodrigueza, mający w składzie takich zawodników, jak: Ospina, Falcao, Cuadrado, Bacca czy Jackson Martinez – „Los Cafeteros” mogą osiągnąć w tym turnieju naprawdę wiele. To niewiarygodne, jak w zaledwie pięć lat Kolumbia z typowego południowoamerykańskiego średniaka przekształciła się w światowego potentata. To jest ekipa na finał.
Peru
Sensacyjny medalista sprzed czterech lat ma kim straszyć z przodu, gorzej, że trzy z czterech nazwisk widnieją na koszulkach już dobrą dekadę (a nawet dłużej). Guerrero, Farfan i przede wszystkim Claudio Pizarro to nie są już zawodnicy tak dynamiczni jak kiedyś. Nie wydaje mi się, by udało im się wyjść z grupy na tym turnieju.
Wenezuela
Mają w składzie kilka niezłych nazwisk z supersnajperem Samuelem Rondonem na czele. Do tego mocno niedoceniany, a swego czasu niewiele gorszy od Juana Romana Riquelme (nie zwariowałem) – Juan Arango, który po transferze z Borussii M’gladbach do meksykańskiej Tijuany zaczął przeżywać czwartą młodość. Urwą punkt Peru i na tym się jednak skończy – Kolumbia i Brazylia to za wysokie progi dla tego zespołu.
Stawiam na finał Argentyna- Kolumbia lub Argentyna- Chile.