Co z tym „Chicharito”?


15 sierpnia 2015 Co z tym „Chicharito”?

Nadal niepewna jest przyszłość Javiera Hernandeza. Meksykanin poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Realu Madryt i liczył na to, że pozostanie tam na dłużej. Hiszpański klub nie zdecydował się go jednak wykupić i „Chicharito” prawdopodobnie pozostanie w Manchesterze. Czy pogodzi się z rolą rezerwowego?


Udostępnij na Udostępnij na

Javier Hernandez „Chicharito”
Hernandez w barwach Chivas (fot. Chivaspasion.com)

Javier „Chicharito” Hernandez Balcazar został sprowadzony na Old Trafford w kwietniu 2010 roku z Chivas Guadalajara za około 10 milionów euro. Stało się to jeszcze za panowania sir Alexa Fergusona. Już w swoim debiucie trafił do bramki w meczu z gwiazdami MLS. Kilka dni później strzelił także w swoim pierwszym oficjalnym występie w barwach Manchesteru United w meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko Chelsea Londyn i bardzo szybko stał się ulubieńcem kibiców. Pomimo dobrej gry i wielu strzelonych bramek reprezentant Meksyku nigdy na dobre nie wskoczył do pierwszej jedenastki „Czerwonych Diabłów”.

W związku z przyjściem do klubu Radamela Falcao Hernandez stał się dopiero czwartym napastnikiem w hierarchii Louisa van Gaala i jego szanse na grę stały się marne. Javier postanowił więc spróbować swoich sił w innym klubie. Nie musiał się długo zastanawiać, gdy ofertę złożył Real Madryt i 26-latek został wypożyczony na rok. Z racji tego, że „Chicharito” posługuje się językiem hiszpańskim, aklimatyzacja w stolicy Hiszpanii trudna nie była. Niestety niełatwo mu było wygryźć ze składu Karima Benzemę i tam również przez większość sezonu musiał zadowalać się rolą rezerwowego. – Byłem bardziej niż zdołowany, czułem frustrację, bo chciałem pomóc drużynie. Zacząłem wątpić, że mam wystarczający talent i że zasługuję, by grać dla Realu Madryt. Wspierała mnie wtedy rodzina – opowiadał piłkarz.

Urodzony w Guadalajara napastnik skorzystał jednak z kontuzji Francuza oraz Garetha Bale’a i wskoczył do składu „Los Blancos”. Kiedy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zdobył gola na wagę awansu przeciwko Atletico Madryt, Javier Hernandez był na ustach wszystkich i, podobnie jak w Anglii, stał się pupilem fanów „Królewskich”. Później potrafił strzelić jeszcze kilka ligowych bramek, dzięki czemu głośno zrobiło się o dłuższym pobycie w zespole „Królewskich”. Niestety hiszpański klub nie zdecydował się skorzystać z opcji wykupu i snajper wrócił do Anglii. Jego końcowy bilans to: 35 spotkań, dziewięć bramek i dziewięć asyst. Statystyki te co prawda nie zachwycają, ale zważając na fakt, że Meksykanin częściej wchodził z ławki, te liczby wcale nie są złe.

https://www.youtube.com/watch?v=hEd4PgIo3X4

Podczas pobytu Hernandeza w Hiszpanii okazało się, że Radamel Falcao był transferowym niewypałem. Kolumbijczyk w 26 meczach zdobył zaledwie cztery bramki (a ileż to ich napsuł!) i bardzo szybko wyleciał z klubu z North West England. Dodatkowo z tureckim Fenerbahce związał się Robin van Persie i jedynym snajperem w United został Wayne Rooney. Pozycja Anglika jest oczywiście niepodważalna, ale o grę będzie z pewnością dużo łatwiej, gdy innych napastników w kadrze brak. Sam Louis van Gaal zrozumiał niedawno, że jeśli chce walczyć o najwyższe cele, to musi mieć w zanadrzu jeszcze jakiegoś strzelca, bo gdyby Rooney złapał kontuzję lub osiągnął nadmierną liczbę kartek, to Holender pozostanie na lodzie. – Mamy Rooneya, który może grać na pozycji napastnika. Mamy też Hernandeza i może Wilsona, nie martwię się o tę pozycję. Teraz, gdy nie ma van Persiego i Falcao, szanse Javiera rosną – mówi 64-latek.

Były selekcjoner „Oranje” nie wyklucza jednak, że „The Red Devils” sprowadzą jeszcze jakiegoś ofensywnego gracza. – Być może czeka nas jeszcze jedna niespodzianka – zapowiada. Później jednak zaznaczył, że wcale nie mówił, że tą niespodzianką będzie napastnik. Można spekulować, że chodzi o Thomasa Müllera lub o Pedro Rodrigueza. Obaj potrafią grać w linii ataku i o ile ten pierwszy z Monachium podobno nigdzie się nie wybiera, o tyle zawodnik Barcelony jest już podobno praktycznie dogadany z Man United. W tym przypadku szanse na występy „Chicharito” ponownie znacznie by zmalały. Tym bardziej, że system gry preferowany przez Holendra praktycznie nie opiera się na snajperach.

Javier „Chicharito” Hernandez, Tom Cleverley, Patrice Evra
Javier Hernandez, Tom Cleverley, Patrice Evra (fot. Skysports.com)

Ostatnio 74-krotny reprezentant Meksyku był łączony z wieloma klubami. Podobno kilka firm z MLS, takich jak Orlando City czy Chicago Fire, chciało go widzieć w swoich szeregach. Najbardziej zainteresowane było jednak Los Angeles Galaxy, które miało nadzieję, że po sprowadzeniu Giovanniego dos Santosa uda im się ściągnąć także jego rodaka, proponując mu grubą kasę. „Chicha” jednak nie ma zamiaru opuszczać Starego Kontynentu, a tu ofert też nie brakuje! Pomimo zainteresowania z Włoch i Turcji w grę tak naprawdę wchodzą tylko dwa zespoły. Najgrubsze pieniądze proponuje West Ham. Klub z Londynu zaproponował MUFC 8,5 miliona funtów, jednak ich oferta została odrzucona. W związku z kontuzją Ennera Valencii „Młoty” nie mają zamiaru odpuszczać i szykują już 12-milionową propozycję. Mówi się, że są skłonni wydać nawet 17 milionów na sprowadzenie Hernandeza na Upton Park. Drugim zainteresowanym jest Tottenham. Włodarze United nie kwapią się jednak do oddania swojego gracza jednemu ze swoich największych rywali. Jednym z warunków na wypuszczenie 27-latka jest wymiana za Harry’ego Kane’a, a „Spurs” nie kwapią się do oddania Anglika.

„Groszek” jest bardzo lubiany nie tylko wśród fanów, ale także wśród innych zawodników. W sprawie napastnika Manchesteru United wypowiedział się Juan Mata, który uważa, że jego kolega z drużyny nie powinien opuszczać „Czerwonych Diabłów”. – On nadal należy do United i może to trochę egoistyczne, ale chciałbym, aby z nami został. Jest moim dobrym przyjacielem. Podziwiam go i cieszę się, że mogę dzielić szatnię z kimś takim jak on – powiedział reprezentant Hiszpanii. – To świetna osoba i prawdziwy profesjonalista – zakończył 27-latek.

Podobnego zdania jest były obrońca 20-krotnego mistrza Anglii, Rio Ferdinand. – To pewne, że Manchester potrzebuje napastnika, ale uważam, że „Chicharito” powinien dostać jeszcze jedną szansę, aby udowodnić swoje umiejętności – mówi były reprezentant Anglii. – Uwielbiałem z nim grać. Ma świetne ruchy i był fantastycznym kumplem. Ostatnio został nieco odstawiony na bok, ale na wypożyczeniu w Realu w ubiegłym sezonie poradził sobie świetnie – zakończył „Ferdy”.

Nie wiadomo jeszcze, jaka przyszłość czeka Javiera Hernandeza. Na razie Louis van Gaal zapowiedział, że wychowanek Guadalajaru ma być ważnym ogniwem w jego zespole i nie zamierza go oddawać. Jedno jest pewne: dokądkolwiek „Chicharito” by nie trafił, jest gwarancją strzelonych goli i nawet jeżeli nie będzie podstawowym zawodnikiem, to bez dwóch zdań sprawdzi się w roli zabójczego jokera!

[interaction id=”55ce22b91f39a6085965f79a”]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze