Z pewnością nikt nie wyobrażał sobie, że w 2015 roku nazwisko tego zawodnika zniknie ze świata klubowego futbolu. Michu, bo o nim mowa, kiedyś strzelał gola za golem, a dzisiaj w wieku 29 lat podobno myśli o zakończeniu swojej przygody z futbolem.
Hiszpan przez cztery lata gry w Realu Oviedo rozegrał sto spotkań, w których strzelił trzynaście bramek. Następnie trafił do zespołu rezerw Celty Vigo i po rozegranym tam sezonie został przeniesiony do pierwszej drużyny. W 2011 roku, po tym jak jego kontrakt z Celests wygasł, trafił do Rayo Vallecano. W podmadryckim zespole pokazał się z dobrej strony, siedemnastokrotnie wpisując się na listę strzelców. To zaowocowało przenosinami do Swansea City, która podstawową jedenastkę opierała na piłkarzach rodem z Hiszpanii.
Kiedy w 2012 roku Hiszpan trafił na boiska Premier League, zaskoczył wszystkich. Nikt nie sądził, że tak świetnie będzie radził sobie po przenosinach na Wyspy. Okazał się świetną inwestycją dla Swansea, który wyciągnęła go z Rayo Vallecano za zaledwie 2 miliony funtów. Czym byłyby te pieniądze w porównaniu z trzydziestoma milionami, które podobno oferowała Chelsea? Michu w niecały rok z zawodnika dla wielu anonimowego przeobraził się w snajpera, o którym mówił każdy.
W pierwszym sezonie na angielskich boiskach Michu był prawdziwą gwiazdą. To głównie dzięki jego trafieniom walijski klub wygrał Capital One Cup oraz zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europy. Pomimo ofert z czołowych brytyjskich klubów Michu zdecydował się na pozostanie w Swansea. Przekonał go do tego Michel Laudrup, z którym wiązały go bardzo dobre relacje. Drugi sezon na Wyspach dla hiszpańskiego snajpera nie był jednak tak udany jak pierwszy. Wszystko spowodowane było kontuzją, która wykluczyła go z gry na dłuższy okres. W trakcie spotkania z Cardiff Michu doznał urazu kostki, która po wyleczeniu odnowiła się i ponownie odesłała go na salę rehabilitacyjną.
Hiszpan sezon 2013/2014 skończył z zaledwie sześcioma trafieniami na koncie i 25 rozegranymi spotkaniami. Najgłośniej o napastniku było podczas spotkania z Valencią, gdy dwukrotnie trafił do siatki i zaliczył asystę. Wychowanek Realu Oviedo trafił także do reprezentacji Hiszpanii, w której zastąpił Davida Villę zmagającego się z urazem.
Kiedy w grudniu 2013 roku zwolniono Laudrupa, sytuacja Michu stała się bardziej skomplikowana. Ciągle nękały go kontuzje, przez które nie mógł wrócić do formy z debiutanckiego sezonu w Premiership. Na boisku pojawił się dopiero w marcu i coraz głośniej zaczęto mówić o jego odejściu. W rozmowie z dziennikiem „Marca” powiedział, że każdy zawodnik marzy o grze dla wielkich klubów, które grają w Lidze Mistrzów i walczą o tytuły, co było jednoznacznym sygnałem. Ostatecznie Michu przeniósł się do Napoli na zasadzie rocznego wypożyczenia. Po transferze do słonecznej Italii jego kariera drastycznie wyhamowała.
Jego początki w Neapolu nie były łatwe. Wystąpił jedynie w trzech ligowych spotkaniach, a do tego w meczu eliminacji do Ligi Mistrzów oraz dwóch pojedynkach w Europa League. Michu ponownie doznał kontuzji kostki, przez którą musiał przejść kolejną już operację. W jednym z włoskich portali internetowych przeprowadzono ankietę, w której 29-latek został wybrany na najgorszy transfer letniego okienka transferowego.
Po powrocie do Swansea Hiszpan nie mógł porozumieć się z władzami Swansea. Po tym jak chciał opuścić klub latem poprzedniego roku, teraz zabrakło dla niego miejsca. Brytyjska prasa nie wahała się użyć określenia „spalone mosty” w kontekście relacji piłkarza i klubu. Latem mówiło się o negocjacjach pomiędzy Michu a Celtikiem, jednak te ostatecznie zakończyły się fiaskiem. Zainteresowanie nim przejawiały także kluby z jego ojczyzny, takie jak Rayo Vallecano oraz Granada.
Co dalej z Michu? Swansea chce wyciągnąć rękę do niego rękę. – Nie możemy zapomnieć tego, co zrobił dla naszego klubu przez te osiemnaście miesięcy – powiedział niedawno właściciel klubu Huw Jenkins. – Mamy zamiar spotkać się z Michu i zobaczyć, jak wygląda jego kondycja. Chcemy pomóc mu w powrocie do zdrowia i dobrej formy. Większą przeszkodą dla niego może być jednak odblokowanie się psychicznie – dodał.
Przypadek Michu pokazuje, jak krucha jest kariera piłkarska. Ostatnie lata to dla 29-latka prawdziwa sinusoida. Wybił się w Swansea, po czym przeszedł przez ciężkie chwile związane z urazami. Po przenosinach do Napoli ponownie dopadły go urazy. Obecnie pracuje nad powrotem do zdrowia w swojej ojczyźnie. Czy Hiszpan, który w sezonie 2012/2013 zachwycił całe Wyspy Brytyjskie, jeszcze będzie błyszczał? Trudno nie zgodzić się z Jenkinsem i nie powiedzieć, że więcej tutaj będzie zależeć od psychiki zawodnika, który nie może załamać się po tak długim rozbracie z piłką.