Co słychać w klubie ze słonecznej Teneryfy? [WYWIAD]


Jakie cele stawia sobie CD Tenerife?

28 czerwca 2019 Co słychać w klubie ze słonecznej Teneryfy? [WYWIAD]
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Teneryfa – największa i najludniejsza wyspa wchodząca w skład archipelagu Wysp Kanaryjskich. Słynie ona z masywu wulkanicznego Teide, gór, dolin, pięknych plaż i wysokich temperatur. Jednak kibicom La Liga kojarzy się przede wszystkim z klubem piłkarskim – Club Deportivo Tenerife, który ostatni raz w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii występował dziewięć lat temu. Co dzieje się z tym zespołem? Na to i inne pytania odpowiedział nam Samuel Delgado – dziennikarz Webdetuequipo.es i prywatnie fan CD Tenerife.


Udostępnij na Udostępnij na

Drużyna z Santa Cruz de Tenerife ostatni raz w Primera Division występowała w sezonie 2009/2010. Od tamtej pory błąkają się gdzieś w środku tabeli Segunda Division, a czasami – tak jak w minionym sezonie – bronią się przed spadkiem do trzeciej ligi, nie zawsze skutecznie. Rok po spadku do drugiej ligi spadli do Segunda Division B.

CD Tenerife lata świetności ma już dawno za sobą. Bowiem od 1997 roku, kiedy to znaleźli się w półfinale dzisiejszej Ligi Europy, minęło naprawdę sporo czasu. Zapewne już nigdy nie powtórzą tego wyczynu, ale czy w przyszłym sezonie znajdą się w La Liga?

Co stało się z klubem, który w 2010 roku grał w La Liga?

W 2010 roku spadliśmy do Segunda Division. Rok później byliśmy już w Segunda B. To był koszmar, kibice byli załamani. Tym bardziej że nie awansowaliśmy od razu z powrotem na zaplecze La Liga. Udało nam się to dopiero po dwóch latach. Od kilku lat gramy w Segunda Division. W sezonie 2016/2017, gdy naszym trenerem był Jose Luis Marti, rywalizowaliśmy w play-offach o awans do Primera Division.

Byliśmy o włos, a właściwie to o gola od La Liga. W finale przegraliśmy z Getafe (przyp. było 2:3 w dwumeczu). W minionym sezonie natomiast trochę cierpieliśmy, ponieważ nasza kadra – co tu dużo mówić – była słaba. Naszą piętą achillesową była ofensywa. Nie zdobyliśmy dużo goli (przyp. tylko trzy zespoły były gorsze pod tym względem – w tym Reus Deportiu, które to wycofało się z rozgrywek).

Dlaczego nie udało Wam się wtedy awansować? Brakowało Wam szczęścia, a może czegoś innego? Sezon 2018/2019 Getafe zakończyło na piątej lokacie. Czy wyobrażasz sobie, że teraz CD Tenerife byłby na miejscu Getafe i grałby w przyszłym sezonie w Lidze Europy?

Finał był dwumeczem. W pierwszym spotkaniu, na Heliodoro Rodriguez Lopez (przyp. stadionie CD Tenerife), po golu Jorge Saenza wygraliśmy 1:0. Już witaliśmy się z Primera Division. Byliśmy przekonani, że nic złego nam się już nie przydarzy. Jednak futbol jest nieprzewidywalny, a my nie mieliśmy wystarczająco dużo szczęścia. Odnośnie do tego czy moglibyśmy sprawić taką niespodziankę jak Getafe… byłoby to fantastyczne, ale obecnie niemożliwe.

Wracając jednak do tego sezonu. Oprócz problemów ze zdobywaniem goli, jakie były inne powody tego, że CD Tenerife zakończyło sezon na 16. miejscu z pięcioma punktami przewagi nad strefą spadkową?

Myślę, że wielkim problemem klubu było słabe planowanie, a właściwie zarządzanie. Na początku sezonu trenerem był Joseba Etxeberria, natomiast ówczesnym dyrektorem sportowym był Alfonso Serrano, który zbudował skład właśnie pod wizję Etxeberri. Problem był jednak taki, że trener ten już po sześciu ligowych kolejkach został zwolniony, a w jego miejsce przyszedł Jose Luis Oltra. Oczywiście przyprowadził on do klubu swojego dyrektora sportowego – Victora Moreno. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, jednak na kilka meczów przed końcem sezonu, gdy widmo spadku było coraz większe, doszło do kolejnej zmiany na ławce trenerskiej.

Czy możesz wskazać najgorszych w tym sezonie piłkarzy CD Tenerife?

Nikt nie był najsłabszy. Każdy wnosił coś innego podczas gry.

Dobrze. Przejdźmy do celów. Jakie one były przed sezonem i jakie są obecnie?

Wiadomo, przed sezonem naszym głównym celem był awans do La Liga. Jednak z czasem, gdy te rozgrywki nam się nie układały, cel uległ zmianie. Chcieliśmy po prostu się utrzymać i to nam się udało. W przyszłym sezonie znowu będziemy chcieli powalczyć o awans – czy to bezpośrednio, czy też przez play-offy.

Czego potrzebuje CD Tenerife? Jakich nowych piłkarzy? Kogo Ty byś widział?

Wraz z przyjściem Jose Luisa Oltry uważałem, że to dobry wybór. Wydawało mi się, że to odpowiedni trener. Myślałem, że potrzebuje czasu i letnich przygotowań, aby zupełnie po swojemu poukładać zespół i w następnym sezonie powalczyć o promocję do La Liga. Jednak został on zwolniony. Uważam więc, że po pierwsze CD Tenerife potrzebuje dobrego szkoleniowca, który solidnie popracuje nad grą defensywną. W formacji obronnej konieczne są również wzmocnienia, ponieważ 50 straconych goli to trochę za dużo, aby powalczyć chociażby o play-offy. Ponadto, jak już wspominałem, w minionym sezonie mieliśmy problemy z napastnikami, zatem transfer snajpera gwarantującego kilkanaście bramek w sezonie także będzie bardzo istotny.

Przejdźmy teraz do tego, co było kiedyś. W latach 90. CD Tenerife rywalizował m.in. w Pucharze UEFA (przyp. dzisiejsza Liga Europy). W sezonie 1996/1997 doszedł nawet do półfinału tych rozgrywek. To była zdecydowanie najlepsza drużyna w historii klubu, prawda?

Niestety niewiele pamiętam z tamtego okresu, bo miałem wtedy tylko kilka miesięcy, jednak dużo mi o tamtej drużynie opowiadano. Sam też oglądałem tamte spotkania. Liderem ekipy był wtedy Juan Castano Quiros (Juanele). I tak, to był najlepszy zespół CD Tenerife w całej historii. Mam nadzieję, że kiedyś uda się przebić tamten wynik.

Ostatnie pytanie. Jest ono z kategorii science fiction. Jak myślisz, czy drużyna, która grała w sezonie 1996/1997, miałaby dziś szansę wywalczyć w La Liga miejsce w strefie europejskich pucharów?

Hmm… myślę, że tak. Tamci piłkarze mogliby z powodzeniem powalczyć dziś o Ligę Mistrzów czy Ligę Europy. To był wspaniały zespół, który miał wyśmienity czas. Wiadomo, z takimi klubami jak Real Madryt, FC Barcelona czy Atletico Madryt raczej nie mieliby szans, ale uważam, że miejsca 4-6 spokojnie byłyby w zasięgu tamtej drużyny.

Dziękuję za rozmowę

Również dziękuję.

Komentarze
Kanaryjski turysta (gość) - 4 lata temu

Wnioskuję, że obaj rozmówcy są w młodym wieku. Ja z kolei pamiętam Tenerife z 97r, gdy doszli do półfinału PUEFA. Pamiętam też (choć już nieco gorzej), że we wczesnych latach 90 byli zmorą Realu Madryt. 2 sezony z rzędu, słynny klub walcząc o mistrzostwo, w ostatniej kolejce przegrywał na Teneryfie, tracąc tytuły na rzecz Barcelony. A Juana Castano (Juanele) widziałem na żywo w 2000r, gdy grając już w Saragossie, przyjechał do Krakowa na pamiętny rewanż z Wisłą. I mile go wspominam, bo w konkursie jedenastek pomylił się, ułatwiając Wiśle przejście do historii jako pierwszego polskiego klubu, który wyeliminował klub hiszpański. Pozdrawia 40-letni kibic Białej Gwiazdy

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze