Przed piłkarzami występującymi w lidze Jej Królewskiej Mości dopiero dziesiąta seria gier, a w tabeli wielka trójka już odjechała rywalom na kilka punktów. Zgodnie z oczekiwaniami, na samej górze zestawienia znajdują się dwa kluby z Manchesteru. City spogląda z tronu na United, a tuż za ich plecami czai się Tottenham Hotspur. Z kolei "Koguty" gonią dwa inne londyńskie teamy - Chelsea i Arsenal. Dwaj inni przedstawiciele stołecznego futbolu (Crystal Palace i West Ham United) zawodzą i właśnie w najbliższy weekend rozegrają mecz o tzw. sześć punktów. W rozkładzie jazdy znajduje się naprawdę wiele interesujących potyczek.
Hit na otwarcie
W dobrze naoliwione tryby rozpędzonej maszyny z Old Trafford ostatnio dostał się piasek i nieco zatarł silnik. Po bezbarwnym, bezbramkowym remisie na Anfield Road Jose Mourinho i jego podopieczni stracili kolejne punkty w starciu z beniaminkiem Huddersfield (2:1). „Teriery” są rewelacją początku sezonu, ale trudno ukryć, że ich zwycięstwo z „Czerwonymi Diabłami” było olbrzymim zaskoczeniem. Tym bardziej że dla United była to pierwsza porażka w sezonie. W zupełnie innych nastrojach są piłkarze „Kogutów”, którzy ostatnie punkty stracili w połowie września (0:0). Ich rywalem był wówczas Łukasz Fabiański, który nie pozwolił skrzywdzić walijskich „Łabędzi”. Teraz oba zespoły staną do bezpośredniego pojedynku. Czy to właśnie ekipa Mauricio Pochettino będzie faworytem hitu 10. kolejki Premier League? Trudno przewidzieć, tym bardziej że mecz rozegrany zostanie na Old Trafford, a przed własną publicznością Manchester nie tylko nie traci punktów, ale i nie pozwala sobie wbić gola.
Spotkanie United z Tottenhamem w sobotę o godz. 13:30.
Co z Kloppem?
Euforia po rozbiciu Mariboru w Lidze Mistrzów (7:0) trwała w Liverpoolu bardzo krótko. Po powrocie ze Słowenii piłkarzy „The Reds” czekała ligowa weryfikacja. Test pisany na Wembley został oblany, Tottenham nie pozostawił rywalowi żadnych złudzeń. Wynik 4:1 i fatalna gra poszły w świat. W mediach pojawiły się pytania, czy Juergen Klopp nadal powinien pracować przy Anfield. Nad głową niemieckiego menedżera kłębią się czarne chmury i jeśli nie chce, aby zaczęły bić w niego mocniejsze pioruny, musi pokonać na własnym terenie rewelację z Huddersfield. Wydaje się, że właśnie najbliższy mecz może być kluczowy dla jego przyszłości mieście Beatlesów. Warto dodać, że będzie to pierwsze w historii spotkanie obu zespołów. Kto lepiej zapisze białą kartkę?
Początek starcia z „Terierami” w sobotę o godz. 16.
Jak „Krycha” wypadnie na tle giganta?
W erze Premier League West Bromich Albion pokonał Manchester City tylko czterokrotnie. Ostatni raz w 2008 roku (2:1), gdy „The Baggies” żegnali się z elitą, a w niebieskiej części włókienniczego miasta jeszcze nie rządzili bajecznie bogaci szejkowie. Czasy się zmieniły, ale futbol nadal lubi być nieobliczalny. Dla miłośników zespołu Tony’ego Pulisa już podział punktów byłby olbrzymim sukcesem, niewykluczone, że właśnie z takim nastawieniu na The Hawthorns wyjdzie Grzegorz Krychowiak i jego koledzy. Trenerzy zawsze podkreślają, że grają o pełną pulę, ale niekiedy plany należy dostosowywać do rzeczywistości. Jeśli WBA udałoby się powtórzyć wyczyn z Boxing Day 2011 roku (0:0), nikt by nie płakał. Przecież to właśnie wtedy zatrzymali City, które od zwycięstwa do zwycięstwa w drodze po tytuł miażdżyło rywali niczym walec. Historia lubi się powtarzać, więc piłkarzy Pepa Guardioli powinno czekać trudne zadanie.
Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godz. 16.
Która miotła lepiej zamiecie?
Premier League rządzi się swoimi prawami. Mimo że tymczasowy szkoleniowiec Evertonu, David Unsworth, w środę poprowadził „The Toffies” w Pucharze Ligi Angielskiej – w przegranym 2:1 wyjazdowym spotkaniu z Chelsea – to w niedzielne popołudnie zaliczy właściwy debiut na ławce trenerskiej klubu z Goodison Park. Jego podopiecznych czeka wyjazd do Leicester. W szeregach „Lisów” także w ostatnich dniach pojawiła się nowa miotła. Craiga Sheakspere’a zastąpił Claude Puel. Francuz do połowy czerwca pracujący w Southampton ma poukładać grę zespołu z King Power Stadium, którego 14. miejsce w tabeli jest pozycją poniżej oczekiwań. Czy ta sztuka uda mu się już w pierwszym spotkaniu? Patrząc na tabelę, faworytem będzie jego zespół, z drugiej strony – kibice z niebieskiej części Liverpoolu liczą, że gorzej niż za kadencji Ronalda Koemana już być nie może.
Spotkanie Leicester z Evertonem w niedzielę o godz. 17.
Sąsiedzi
Na zakończenie 10. kolejki, w poniedziałkowy wieczór na Turf Moor przyjedzie Newcastle United. Burnley w tabeli zajmuje 8. lokatę, „Sroki” są tylko oczko wyżej, więc ewentualne zwycięstwo ekipy Seana Dyche’a pozwoli im wyprzedzić sąsiada. Z drugiej strony, Rafael Benitez i jego podopieczni zrobią wszystko, aby odskoczyć na kolejne punkty. Zapowiada się niezwykle interesujące spotkanie, w którym trudno wskazać jednoznacznego faworyta. Remis wydaje się prawdopodobny, a patrząc na dotychczasowe starcia tych zespołów, powinien być oczywistością. Współczesna historia pokazuje, że Burnley i Newcastle w angielskiej elicie mierzyły się dwukrotnie i dwukrotnie spotkania kończyły się kompromisem. Do trzech razy sztuka? Każdy kiedyś chce się przełamać.
Mecz „Bordowych” z beniaminkiem w poniedziałek o godz. 21.