Napastnik Queens Park Rangers, Djibril Cisse, przyznał, że podczas meczu przeciwko jego byłej drużynie – Liverpoolowi – zapomni o swojej przeszłości w barwach „The Reds”. Francuz grał na Anfield Road w latach 2004-2007.
Doświadczony snajper miał swój wkład w największy triumf Liverpoolu w ostatnich latach – wygranie Ligi Mistrzów po dramatycznym finale z AC Milan. Był on wykonawcą jednego z rzutów karnych, którego pewnie zamienił na bramkę.
– Wszystkie moje trofea wygrałem w Liverpoolu. Ten klub zajmuje wyjątkowe miejsce w moim życiu. W trakcie meczu nie ma jednak litości. To mój klub, ale to uczucie zniknie wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego.
– Trudno było mi odejść. To nie była moja decyzja. Benitez powiedział mi, że nie widzi dla mnie miejsca w swoim składzie. Myślałem, że zasłużyłem sobie na nieco lepsze traktowanie. Musiałem to zaakceptować. Nie mam im nic do udowodnienia, ponieważ zmienił się sztab szkoleniowy i większość składu.
– Tak naprawdę nie dostałem szansy, aby w pełni zaprezentować swoje możliwości. Teraz odnajduję swoją drogę w nowym klubie. Czuję się świetnie, jakbym był stworzony do tej ligi. Teraz każdy mecz będzie dla nas jak finał. Jeśli chcemy się utrzymać, musimy odnosić zwycięstwa.