Ciekawa sobota w Premier League


Jak to często bywa w przypadku meczów w Premier League, w tej kolejce spora ich część została rozegrana o godzinie 16. Doszło do kilku ciekawych wyników, mowa chociażby o niecodziennym remisie West Bromwich z West Hamem.


Udostępnij na Udostępnij na

Arsenal – Wolverhampton 2:0

Tym razem niespodzianki nie było, choć ostatnio doprowadzają do takich podopieczni Micka McCarthy’ego. W końcu niedawno zatrzymali oni Manchester United. Musieli jednak uznać wyższość Arsenalu, który na własnym stadionie nie zawiódł. Dwie bramki Robina Van Persiego zagwarantowały trzy punkty dla „The Gunners”. Do lidera zbliżyli się jednak tylko w bilansie bramkowym, gdyż podopieczni Fergusona pokonali lokalnego rywala 2:1.

Birmingham – Stoke 1:0

Zigić znów trafił do bramki
Zigić znów trafił do bramki (fot. Skysports.com)

Na St Andrews swoją pozycję w tabeli poprawili gospodarze obiektu. Fakt, że rozegrali oni mniej meczów niż inni kandydaci do spadku, lecz przebywanie w strefie zagrożenia raczej nie należało do najprzyjemniejszych. Teraz jednak zawodnicy McLeisha wyprzedzili lokalnego rywala – Aston Villę, choć do odrobienia mają jeszcze dwa spotkania. Na dziś ich sytuacja wygląda więc dość bezpiecznie, a tym razem mogą za to podziękować Zigiciowi. Serb rzutem na taśmę zdołał pokonać broniącego Begovicia.

Blackburn – Newcastle 0:0

Bezbramkowo było na Ewood Park. Żadna z drużyn nie zdołała przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Podopieczni Keana nie rozegrali jednak dobrego spotkania, nie oddali żadnego celnego strzału na bramkę przeciwnika. Tymczasem takich uderzeń rywale mieli aż sześć, przeważali oni też w statystykach dotyczących posiadania piłki. W barwach „The Toon” zadebiutował niedawno sprowadzony Fin Kuqi, który ma zapełnić lukę po Carrollu.

Blackpool – Aston Villa 1:1

„The Seasiders” wciąż dzielnie się trzymają i unikają strefy spadkowej. Tym razem, na własnym stadionie, poradzili sobie z podopiecznymi Houlliera, którzy w tym sezonie nie są już kandydatami do zaciętej walki o europejskie puchary. Wynik rozstrzygnął się w pierwszym kwadransie. Najpierw, w 9. minucie, bramkarza rywala pokonał Agbonlahor. Jednak już pięć później odpowiedział mu Grandin. Duży wpływ na styl gry obu zespołów miała też czerwona kartka pokazana Makounowi w 70. minucie.

Liverpool – Wigan 1:1

Kolejne 1:1 sobotniego popołudnia. Wydawało się, że po supertransferach Liverpool będzie grał trochę lepiej, szczególnie w meczu z takim rywalem jak „The Latics”. Cóż, na to jednak potrzeba jeszcze czasu. Po raz kolejny dobrym strzelcem okazał się być Raul Meireles, który w 24. minucie dał prowadzenie swojej drużynie. Wigan odpowiedziało jednak w drugiej połowie, a zrobił to konkretnie Gohouri. Tak czy inaczej, po zakończeniu spotkania, „The Reds” znaleźli się na szóstej pozycji w tabeli. Czy ją zachowają, okaże się po ostatnim gwizdku w spotkaniu Sunderland – Tottenham.

West Brom – West Ham 3:3

Najciekawiej było chyba na The Hawthorns. Spoglądając na przebieg tego spotkania, można je sobie skojarzyć z pojedynkiem Newcastle z Arsenalem, kiedy to 4:0 zamieniło się w 4:4. Tu było podobnie, bo po bramkach Dorransa (3. minuta), Thomasa (7. minuta) oraz samobójczej Reida (31. minuta) było już 3:0 i wydawało się, że jest po meczu, a Hodgson w następnej kolejce poprowadzi ekipę podbudowaną zwycięstwem. Tak jednak nie było, bo w drugiej połowie rozkręcił się duet Demba Ba – Cole. Już po kwadransie odrobili oni dwa gole. Były gracz 1899 Hoffenheim znów uszczęśliwił kibiców gości na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry. „The Hammers” po raz kolejny wyszli z opresji, lecz pozostają w strefie spadkowej, jako zdecydowani faworyci do spadku.

Najnowsze