Ponad 120 milionów euro i prawie tyle samo powodów, by stwierdzić, że czas Joao Felixa w Atletico Madryt się skończył. Chociaż tak właściwie trudno określić, czy w ogóle kiedyś się zaczął. Portugalczyk miał być gwiazdą migoczącą na madryckim niebie, ale oczekiwań nie spełnił. Liczba minut rozegranych przez Joao Felixa w ostatnich spotkaniach mówi wiele. Kredyt zaufania się skończył i jego agent musi w trybie przyspieszonym szukać mu nowego domu.
Najbardziej bolesny jest fakt, że właściwie to można się było tego spodziewać. Już w momencie transferu wielu kibiców zachodziło w głowę dlaczego. Dlaczego właśnie Atletico będzie nowym klubem Joao Felixa? Przecież profilem piłkarskim zupełnie nie pasował on do stylu Diego Simeone! Obrońcy tego ruchu uważali, że może Atletico wreszcie chce coś zmienić. Pójść w kierunku ofensywnym z Joao Felixem na pokładzie.
Źle wykorzystywany talent
Atletico Madryt zapłaciło za Joao Felixa w 2019 roku ponad 120 milionów euro. Po zaledwie jednym sezonie na poziomie ligi portugalskiej. Kłótnia o kwotę nie ma sensu, było, minęło. Joao Felix był gwiazdą ligi, debiutował w reprezentacji Portugalii i miał niepodważalnie olbrzymi potencjał – to nie ulega wątpliwości.
Joao Felix w Atletico stał się piłkarzem momentów. I rzeczywiście, miał swoje chwile w Madrycie. Krótsze, dłuższe, ale jednak były okresy, w których Joao Felix czarował i pokazywał światu swoje umiejętności. Problem w tym, że Portugalczyk to zawodnik najlepiej czujący się w ofensywie, z piłką przy nodze, występujący jako podwieszony napastnik. Tak grał w Benfice za plecami rosłego Harisa Seferovicia.
Zaznaczyć trzeba jednak, że Joao Felix nigdy nie był boiskowym pracusiem. Myśląc o Portugalczyku, na myśl przychodzą wyśmienite dryblingi, piękne podania czy strzelane bramki, a nie chociażby pressing. A czego wymaga szkoleniowiec Atletico Madryt? Pressingu. Na całej długości boiska. Diego Simeone wymaga pressingu od każdego – obrońcy, pomocnicy, napastnicy, woźny, pani w kasie biletowej – u Argentyńczyka każdy ma umierać za wynik.
Przygoda Joao Felixa w Atletico zatacza koła. Na początku sezonu Portugalczyk otrzymuje kredyt zaufania, dobrze rozpoczyna sezon. Z upływem tygodni prezentuje się coraz słabiej i dostaje mniej minut. Diego Simeone szuka nowych możliwości i Felix ląduje na ławce rezerwowych. W międzyczasie jakiś drobny uraz, później szum medialny o tym, że Joao Felix chce odejść z klubu i ma złe relacje z trenerem, i wracamy do punktu pierwszego.
Toksyczny związek z Diego Simeone
Doniesienia medialne sugerują, że między zawodnikiem a trenerem co jakiś czas iskrzy. Joao Felix nie jest zadowolony ze swojej pozycji w zespole oraz tej na boisku. Z kolei Diego Simeone sadza go na ławce rezerwowych, bo nie daje zespołowi tego, czego oczekiwałby Argentyńczyk. Błędne koło, w którym nikt nie może być zadowolony. W październiku Joao Felix rozegrał zaledwie 51 minut z 630 możliwych do rozegrania. To lekko powyżej 8% – sytuacja wygląda dramatycznie.
Podsumowaniem pozycji Portugalczyka w zespole był mecz Ligi Mistrzów z Club Brugge. Mimo niekorzystnego wyniku Joao Felix nie pojawił się na boisku. Diego Simeone wyżej cenił przydatność Axela Witsela, czyli defensywnego pomocnika lub środkowego obrońcy, niż podwieszonego napastnika. W pierwszym zespole zagrali Angel Correa i Antoine Griezmann. Z ławki jeszcze weszli Alvaro Morata, Yannick Carrasco i Matheus Cunha. A Joao? Dostawał odleżyn na ławce rezerwowych.
Haniebne i lekceważące. pic.twitter.com/1g2hWOzc2b
— Radek Misiura (@Radek_Misiura) October 12, 2022
Diego Simeone na każdej konferencji prasowej pytany jest o jego sytuację. Rozmowa z kibicami przed wyjściem ze stadionu? Joao Felix. Programy telewizyjne? Joao Felix. Otwiera szafę? Tam również jest Joao Felix. Szkoleniowiec nie tak dawno dał upust swoim emocjom, odpowiadając na kolejne pytanie dziennikarza o Portugalczyka.
Myślisz, że nie wystawiam Joao, żeby przegrać? Żaden menedżer tego nie robi. Kiedy znów zacznie dobrze wyglądać na treningach, będzie pracował, odzyska instynkt strzelecki, którego potrzebujemy, to będzie grał. A teraz, gdy jego wydajność spadła, grają inni koledzy z drużyny. Bo myślę, że Joao jest równy Correi i innym. Diego Simeone
Joao Felix musi odejść!
Początek tej kampanii w wykonaniu Joao Felixa był świetny. Pierwszy mecz sezonu przeciwko Getafe? Trzy asysty. A później? Nic. Opieranie się wyłącznie na bramkach i asystach byłoby skrajnie głupie. Indywidualnie Portugalczyk wyglądał dobrze, ale zwyczajnie nie dawał zespołowi tego, czego drużyna potrzebuje. Nadal potrafi jednym zagraniem zaszokować cały stadion, ale potrafi też przez długie momenty irytować samą swoją obecnością.
Joao Felix jest niczym kwiecista sukienka. Piękne kwiaty, miło się patrzy i wywołuje zachwyt. Problem w tym, że kwiecista sukienka, jakkolwiek piękna by nie była, zwyczajnie nie pasuje na stypę. Portugalczyk miał być następcą odchodzącego do FC Barcelona Antoine’a Griezmanna. Nie potrafił dopasować się do roli, jaką powierzył mu trener.
Francuz powrócił teraz do Atletico i na nowo wpasował się do taktyki i stylu gry, jaki preferuje Diego Simeone. „Los Colchoneros” bez Joao Felixa wyglądają po prostu lepiej. Może momentami brakuje tego błysku, którego Portugalczyk całkowicie nie zatracił, ale w końcowym rozrachunku bez niego Atletico wygląda jak drużyna. Wszyscy dążą do jednego celu.
Joao Félix chce odejść z Atlético. Portugalczyk spotkał się w ostatni czwartek z Jorge Mendesem w madryckiej restauracji, aby znaleźć rozwiązanie jego skomplikowanej sytuacji. [@marca] https://t.co/Of8qkAOLTn
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) October 14, 2022
Według doniesień prasowych Jorge Mendes już rozpoczął poszukiwania nowego klubu dla swojego podopiecznego. Mówi się o zainteresowaniu ze strony Manchesteru United, Paris Saint-Germain czy FC Barcelona. Pytanie tylko, czy w tych klubach Joao Felix dostanie taką swobodę, jakiej potrzebuje, by wznieść się na wyżyny swoich umiejętności? Czas pokaże.